#S3jnQ

Koleżankę lał mąż. Ale sprytny był - tylko po miejscach, których na co dzień nie odkrywała. Nie mnie oceniać, dlaczego przez dwa lata nikomu o tym nie powiedziała i nic z tym nie zrobiła. Ja też nie miałam pojęcia... do czasu.

Oboje mieszkają na specyficznym osiedlu, znanym w moim mieście... gdzie jak głośniej westchniesz, sąsiad wali w sufit. Starsi ludzie z brakiem rozrywki, przewrażliwione młode mamusie z portalów społecznościowych, babcie - monitoring blokowy, te sprawy. ALE krzyków koleżanki, kiedy ją prał, jakoś nie słyszeli... Chciała się stamtąd wynieść, jednak mąż zrobił awanturę: to jest mieszkanie za jego ciężko zarobione pieniądze, jest niewdzięczna, itp. Moim zdaniem po prostu się bał, że w nowym miejscu ktoś w końcu doniesie na niego policji, a tu mógł bezkarnie tłuc żonę. Do czasu...

Siedziałam u niej kiedyś na kawie w sobotę, jego nie było. Plotkujemy. On wraca, zły od progu, chyba po paru piwach. Gdy mnie zobaczył, zaczął wyzywać koleżankę od szmat i leniwych k...., zamiast mężowi obiad zrobić siedzi i plecie, pewnie mu jeszcze dupę obrabia?! Byłam zszokowana, nigdy go takim nie widziałam. Ale najbardziej wyprowadziło go z równowagi, uwaga.... radio! Grała sobie muzyczka w tle, a jego szlag trafił, bo to nie jego ulubiona stacja! I ciach z łapami do koleżanki. Jeden cios, drugi. Przez chwilę mnie sparaliżowało, potem rzuciłam się jej na pomoc. Odepchnął mnie bardzo mocno - on "misiek", ja mała i drobna - poleciałam w tył, waląc boleśnie głową o ścianę. Zanim się pozbierałam, zobaczyłam, jak nasze telefony wylatują przez balkon, a on znowu dopada i szarpie moją koleżankę. Mnie już szumiało pod czaszką, a poza tym... przeraził mnie śmiertelnie. Myślałam tylko o jednym: co tu zrobić, przecież on nas obie zatłucze, a nikt nie przyjdzie nam pomóc...

Zrobiłam pierwsze, co mi przyszło do głowy, czyli - rozkręciłam radio na maksa! Nie minęła chwila, a rozległo się stukanie w ściany, potem walenie i wrzaski. Mąż koleżanki w amoku nawet tego nie zauważył. Zebrałam się w sobie i znowu skoczyłam do niego. Dostałam w twarz, aż rozwalił mi nos. Za kilka - kilkanaście? nie wiem sama - minut przyjechała policja, wezwana przez jednego z sąsiadów - bo "jakaś impreza i cały blok się trzęsie". Drzwi otwierał on - jednak zza niego można było dokładnie zobaczyć dwie pobite kobiety w pokoju. Zresztą, raczej się nie spodziewał funkcjonariuszy... Niewiele z tego wszystkiego rejestrowałam, szok może zniekształcać pewne fakty.

Koleżanka się rozwodzi, on ma założoną sprawę o znęcanie. Twierdził, że go sprowokowałyśmy.
Reagujcie. Nie tylko na głośną muzykę. Proszę, reagujcie.
gacqie Odpowiedz

Gratuluję pomysłu z radiem. Dobry :)

Diddl Odpowiedz

Dobry pomysł z radiem. Przykre że sąsiedzi na puszczoną głośno muzykę reagują, a na to że komuś się dzieje krzywda (a to dotyczy też bitych dzieci, które same się od oprawcy nie mogą uwolnić) to nie. A jakby was zabił, to by jak zwykle okazałoby się, że wszystko wiedzieli i byłoby ,,olaboga gdzie była policja, dlaczego nikt nie reagował?".

andrzejandrzej

Już ci odpowiadam.
Miałem taką patologię za sąsiadów z góry. Wieczne hałasy, ona chodziła po mieszkaniu w obuwiu z twardym obcasem i każdy jej krok brzmiały jak uderzenia młotkiem w podłogę, co noc zależnie od ich ochoty i godziny czasem o 1 a czasem o 4 Muzyka na maksa na 15-30 minut włączona, co najmniej 2-3 razy w tygodniu byłem prosić o ciszę policja przejeżdżała do zakłócania ciszy i nic to nie dawało. Aż w końcu nastała Muzyka dla moich uszu trzaskanie jakiegoś szkła, jej wrzaski, szamotanina nawet wolała ratunku i pomocy słychać było że ja nieźle pierze. Ale za każdym razem wtedy ja nie dzwoniłem na policję tylko rozkoszowałem się tymi dźwiękami jako rekompensatą za nie przespane noce. Sąsiedzi w końcu wzywali policję ona się wyprowadzała pod ich eskortą i za 3-4 dni wracała.

PaniPanda

andrzejandrzej, i właśnie przez takich ludzi jak Ty świat leci na łeb na szyję. Jeśli ktoś nie robi hałasu, to nagle zasługuje aby nie był bity? Co to za logika? I tak właściwie to musisz być nieźle pierdolnięty, jeśli takie krzyki Cię rozkoszują.

andrzejandrzej

Panipanda.
Jeżeli nie dawali spać i w każdą noc spisz maksymalnie po 3-4h w dodatku z przerwami na ich hałasy to sprawia co to ogromna radość jak by trwało to dłużej to bym zrobił sobie popcorn i cole. Masz bardzo dużo empatii to życzę ci takich sąsiadów z każdej strony. Wtedy się odezwij czy coś się zmieniło czy nie. Co do tego czy jestem pierdolnięty jakie masz kompetencje aby mnie oceniać? Jeżeli bym słyszał od każdego innego sąsiada którego wtedy miałem jakieś krzyki i bicie to bym pierwsze co zrobił to wezwał policję ale taka patologia niech się sama wybije.

Diddl

andrzejandrzej, podpisuję się po tym co napisała PaniPanda. Normalny to to ty nie jesteś jeśli takie krzyki cię rozkoszują. Jakby ta sąsiadka została pobita na śmierć to też byś się rozkoszował? Rozumiem że do przemocy wobec dziecka też byś nie wzywał policji i rozkoszowałbyś się dźwiękami jak jest bite, jeśli wcześniej by puszczało głośno muzykę?

andrzejandrzej

diddl. więc chcesz mi powiedzieć że o 1,2,3,4,5 w nocy lub nad ranem dziecko będzie napierdalało jakąś muzykę na pełny regulator lub organizowało imprezy? jeśli tak to się kwalifikuje do patusów których miałem za sąsiadów lub co to za DZIECKO które ma taką dowolność aby innym uprzykrzać życie. Jak by ją zatłukł na śmierć to Tak rozkoszował bym się błogą ciszą gdy w nocy nie będzie chodziła w butach na obcasach a on no cóż może w ciupie by wylądował profit podwójny. Przykro mi jeżeli jesteś patusem i nie dajesz spokoju innym no to dlaczego oczekujesz mojej reakcji gdy będziesz potrzebował ?

Diddl

andrzejandrzej, wyobraź sobie, że nastolatki do 18 roku życia to nadal dzieci (większe, ale nadal dzieci, nie dorośli), więc tak, dzieciak lat 15 np. zostanie samo w domu, to może teoretycznie zrobić głośną imprezę o 1,2,3,4,5. Dziecko nienauczone, że nie może robić wszystkiego, nie jest temu winne, tylko rodzice, którzy go tego nie nauczyli czy nawet wręcz nauczyli, że mu wszystko wolno. Robienie imprez i puszczanie głośno muzyk to nie domena tylko dorosłych. Jesteś zwykłym psycholem typie. Nikt normalny nie cieszyłby się, że ktoś kogoś zatłukł. Normalny empatyczny człowiek by zareagował nawet jeśli to patologia i kobieta wróciłaby do przemocowca. Przynajmniej miałoby się świadomość, że próbowało się pomóc. To jak dana osoba to wykorzystała, to jej sprawa. Jakby ci sąsiedzi mieli dzieci i im działaby się krzywda, to też byś się tym rozkoszował, bo puszczali głośno muzykę, a ona chodziła głośno w butach na obcasach, na co dzieci nie miałyby przecież wpływu? Jeśli tak, to pozwoliłbyś na to, żeby te dzieci (o ile nie zostałyby wcześniej zakatowane) wyrosłyby na taką samą patologię jak rodzice, bo takie wzorce dostały. Pomińmy że działanie opieki społecznej i sądów rodzinnych to w tym kraju często żart, ogólnie sądownictwa. Widać to po sprawie Kamilka chociażby, nawet po jego śmierci, bo ,,matka" (w cudzysłowie, bo nie nazwę jej matką) i ten śmieć nadal nie skazani (pominę że oboje powinni odpowiadać jak za zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem i wujostwo tez, a nie tylko on; i w sumie każdy kto nie zareagował, nauczycielka, policja odsyłająca dziecko z poparzeniami, które uciekło z domu, do tego domu, sąd rodzinny nie widzący podstaw do odebrania praw ,,matce), a prawa rodzicielskie zostały im odebrane dopiero niedawno. Po tym co się stało prawa rodzicielskie powinni im zostać odebrane automatycznie, jeszcze jak lekarze próbowali uratować Kamilka, a nie nie wiadomo na co sąd czekał.

andrzejandrzej

diddl Coś się gubisz w tych twoich wypowiedziach i przypisujesz mi rzeczy które masz wyssane z brudnego paluszka. przeczytaj jeszcze raz wszystko co napisałem i dodaj jak trzeba. po pierwsze to dziecko nie mieszka samo. po drugie to jego starzy (w twojej argumentacji) puszczają głośno muzykę a nie dziecko więc twój debilny argument zwiń i wsadź, po trzecie jeżeli nastolatki by tak się zachowywały (średnio 3 lub nawet 4 razy w tygodniu w nocy) schemat jest ten sam kilkukrotnie policja jeżeli upomnienia lub mandaty nic nie dadzą no to cóż już tego nie wyleczysz więc nie warto reagować. po czwarte mowa jest o mężu i żonie a w moim przypadku tak samo PARA tylko że to nie było małżeństwo. Zatem czego na siłę wrzucasz dzieci? Czy twoimi sąsiadami była kiedyś taka patologia że taką empatią ich darzysz? Jeżeli idziesz do idiotów i prosisz o ciszę nie tupanie nie puszczanie muzyki i działa to przez całe 20 lub 30 minut góra jedną noc to takie coś jest do odstrzału mam prawo do wypoczynku i spokoju jeżeli proszenie i wzywanie policji nic nie dawało to pozwoliłem im samym rozwiązywać problem może by w końcu nastała grobowa cisza pewnie tylko przez chwilę ale zawsze kilka minut spokoju:D

Ridgeeuro Odpowiedz

A ja mam pytanie do autorki. Dlaczego ja miałbym reagować, skoro sama ofiara tego nie robi? Co z jej rodziną, bliskimi i znajomymi? Nie widzą co się dzieje?Sam pochodzę z takiej rodziny wiem, że cześć ludzi w jej otoczeniu wie co się dzieje. Po prostu mają własne problemy i nie chcą się mieszać, to sprawa rodzinna przecież.. W moim, czterdziestoletnim życiu zareagowałem dwukrotnie. Pierwszy raz kiedy lokalny pijaczek okładał swoją partnerkę, skończyło się tym że owa partnerka właśnie opluła mnie.. Drugi raz tuż po wprowadzeniu się do nowego mieszkania zorientowałem się że sąsiad bawi się w damskiego boksera. Prawdopodobnie dlatego, że byłem nowym lokatorem sąsiad szybko połączył kropki, że to ja wezwałem policję Mielem z nim pozniej trochę problemów, ale damscy bokserzy to prawie zawsze tchórze Za to sąsiadka widząc mnie przechodziła na drugą stronę ulicy. Poprosiłem moją dziewczynę, żeby z nią porozmawiała to kazała nam się nie wpier... ać.. Więc ponawiam pytanie z początku wpisu

Czaroit

Dokładnie tak. Każdy, kto próbował pomóc bitym kobietom wie, jak to się kończy. Czasem podczas interwencji kobieta, która chwilę wcześniej wzywała histerycznie pomocy, potrafi rzucić się z pazurami na ratownika. Bo to on jest ten zły i krzywdzi jej kochanego Misia!

To nie znaczy, że te kobiety są głupie. One są po prostu zniszczone psychicznie i zastraszone. I to one muszą chcieć zawalczyć o siebie, a nie sąsiedzi. One muszą poszukać dla siebie pomocy.

Oczywiście są też sytuacje, gdy obcy chłop napadnie kobietę w środku miasta czy ktoś się włamie do domu. Ale to inna sytuacja niż wtedy, gdy Kowalski setny raz tłucze Kowalską, a ona przed sąsiadami udaje, że nic złego się nie dzieje.

worm

dokładnie - ludzie nie reagują bo najczęściej potem są obwinianymi za to, że właśnie reagują i ofiary mają pretensje. Niestety, ale przez to ludzie zwyczajnie się "nie wtrącają".

TakaOna100

Bo to kwestia przyzwoitości i pokłonienia się nad ludzka krzywdą. Warto być przyzwoitym, nawet jeśli to się nie opłaca

Iguannna

Przyłączam się jako osoba która była w takich sytuacjach. Ja już nie reaguje. I mam gdzieś czy to jakiś syndrom czy zwykła głupota. Potem to ja jestem wrogiem a ona wraca do misiaczka bo on się zmienił.

Dodaj anonimowe wyznanie