Znam prawników, którzy twierdzą, że płaca minimalna dla absolwenta prawa u nich to dobre wynagrodzenie. Fakt, że prawnik, który płaci pracownikowi minimalną za każdą godzinę pracy, jest dobrym i uczciwym pracodawcą. Moja koleżanka pracowała 4 dni w tygodniu po 8 godzin za 1200 zł miesięcznie (w 2022 lub 2021 roku).
Anonimowe podsumowanie: Dla niektórych pracodawców-prawników łaską jest, że nie traktują absolwenta gorzej niż sprzątaczki, magazyniera albo pomocy kuchennej, którym bez problemu płaci się minimalną.
Dodaj anonimowe wyznanie
Są zawody, że za praktykę musisz zapłacić Ty, a nie pracodawca, który Cię zatrudnił na taką praktykę. I to są kwoty czasem takie jak najniższe możliwe wynagrodzenie w danej firmie.
Zamkniesz się? Przestań zmyślać.
Ale ty jesteś debilką. No nie znosze tego typu ludzi. Normalnie zapłaciłabyś pracodawcy za swoją prace byle się poniżyć. Wszędzie chcesz się poniżać, wszędzie każdy ma po tobie deptać. Co za człowiek
Myślę, że Pani Marquise jedynie wspomniała, że istnieją takie sytuacje, a nie, że je pochwala. Nie ma więc powodu, by na nią krzyczeć. To źle, że takie sytuacje się zdarzają, jednak powinniśmy tutaj skupić się na tych, którzy je tworzą - pracodawcach, którzy każą płacić za możliwość praktyk, nie zaś na ludziach, którzy z braku możliwości zdobycia doświadczenia/zaliczenia praktyk zgodzą się na to czy osobach, które tylko pokazują problem. Wiadomo, że jak długo ludzie się na to zgadzają tak długo proceder będzie trwał, bo skoro można znaleźć kogoś kto będzie pracował za minimalną/za darmo/jeszcze zapłaci, tak długo będą ludzie to wykorzystywać. Jednak odpowiedzialni za to są ci, którzy proponują takie rozwiązanie, nie zaś osoby, które nie mają innej możliwości i są zmuszone się zgodzić na tę.
@hvaafen jestes straszliwie nieprzyjemna osoba.
@invinoueritas, nie dalej niż dwa miesiące temu widziałam ogłoszenie o praktykę, którą zainteresowany musiałby opłacić.
@Hvafaen, są praktyki, za które płaci zainteresowany, są praktyki, za które żadna ze stron nie płaci, czyli praktyki bezpłatne, są praktyki, za które płaci pracodawca / urząd pracy. Tak samo powiesz / napiszesz studentom, którzy muszą odbyć praktykę za darmo? Albo uczniom z technikum, gdzie odbywają za darmo praktyki, a muszą jeszcze dojechać do tego miejsca? Według Ciebie osoba, która odbywa praktyki lub staż za darmo, bo nie ma wyjścia, ponieważ ma to w ramach nauki, poniża się?
@Meanness, dziękuję. Właśnie o to mi chodziło.
Zdarzają się takie sytuacje i to jest przykre. I nawet nie idzie tego nigdzie zgłosić, bo umowa została legalnie podpisana.
Ale rozumiesz, że praca w kancelarii to nie są praktyki, tak? Praktyki są odbywane podczas studiów, tutaj mowa o absolwentach, pewnie w trakcie aplikacji, którzy normalnie pracują. TO NIE SĄ PRAKTYKI. Powtarzam wielkimi literami, bo się coś sobie wymyśliłaś i w to brniesz, a nie o tym mowa.
Marquise, tak, poniża się, ale jest do tego zmuszona przez nauke. Ale płacić komuś za swoją prace?! To już poniżej pass
@ohlala, normalną pracę również można uznać za "zdobywanie praktyki zawodowej" (nie we wszystkich zawodach, ale się zdarza). I właśnie mowa tu o absolwentach - bez względu na kierunek. To, że mieli praktyki / staże podczas studiów to jedno, ale po studiach też muszą gdzieś się zahaczyć, więc niektóre firmy oferują właśnie "praktyki absolwenckie" - dzięki czemu mogą płacić właśnie taką minimalną krajową albo nawet poniżej. Lub właśnie w skrajnych wypadkach wymagać od takiego kandydata płacenia za to.
Wijesz się jak piskorz, żeby nam wmówić, że to były praktyki, chociaż nijak nie wynika to z tekstu, bo sobie wymyśliłaś teorię usprawiedliwiającą wyzysk. To była praca w niepełnym wymiarze godzin, nie praktyki. Kance najzwyczajniej w świecie wyzyskują absolwentów prawa zanim ci zrobią aplikację. Po studiach możesz mieć ewentualnie STAŻ, a nie praktyki, ale autor cały czas mówi o pracy, więc przestań wymyślać.
Tylko idioci płacą za praktyki.
i pyk, od razu odpalili sie hejterzy xd
hva, z twoim potencjalem intelektualnym wcale nie jest lepiej ;p
i chyba masz bana na google xd
"Roczny koszt za aplikację adwokacką aktualnie wynosi 5850 złotych. Wysokość opłaty ustalana jest rozporządzeniem Ministra Sprawiedliwości, przy czym jest ona stała. Zrezygnowano z rozwiązania, w którym koszt ustalany był na podstawie minimalnego wynagrodzenia zmieniającego się z roku na rok.
Do tego należy doliczyć także opłatę za przystąpienie do egzaminu wstępnego. W tym roku wynosi ona 1125 złotych."
"Aplikant obowiązany jest do uiszczania opłaty rocznej za każdy rok szkolenia w terminie określonym uchwałą rady okręgowej izby radców prawnych, w której odbywa aplikację. Wysokość opłaty rocznej za aplikację radcowską określa Minister Sprawiedliwości w drodze rozporządzenia. Opłata w 2023 r. wynosi 5 850,00 zł."
" Część ma relacje z patronem w korporacyjnym stosunku szkolenia. To coś w rodzaju wolontariatu, adwokat ich szkoli, ale oni nie dostają za to pieniędzy"
"Nie ma obowiązku wypłacania wynagrodzenia osobie odbywajacej aplikację adwokacką. Często jednak po zakończonej aplikacji – studenci znajdują zatrudnienie w danej kancelarii."
a Marquise wypowiada sie na o wiele lepszym merytorycznie poziomie niz ty
oczywiscie, ze sa takie zawody, niektorzy tez oferuja platny staz- platny ze strony stazysty, bo to jest przyuczenie do zawodu w praktyce troche (sama sie kiedys nadzialam na taka oferte i srogo zdziwilam)
nie zeby to bylo super uczciwe, ale niektore firmy traktuja zatrudnienie takiego stazysty jako prace dla siebie- wszak osobe trzeba po prostu tej pracy nauczyc, wiec ona dostaje z tego doswiadczenie, ktore potem zaprocentuje
sa tez staze/praktyki darmowe
Dodam jeszcze, że kancelarie uwielbiają zwalniać młodych prawników przed egzaminem, bo co, jeśli uda mu się zdać i nie będzie już można go wyzyskiwać?😱 Jak nie ma się pleców, to jest ciężko.
Polska to bagno.
Pod względem korupcji Ukraina przewyższa zdolności pisowców i bandy ryżego razem wziętych pięciokrotnie. Co nie znaczy że pochwalam praktyki na polskim podwórku. Jedynie zwracam uwagę na język nienawiści w stosunku do Polaków. Jesteś może Żydówką?
Hehe. Nie trakują gorzej niż sprzątaczki, czy magazyniera xD U mnie w pracy, na wsi ok 3 tys. mieszkańców, sprzątaczka ma 25 netto/godz., czyli jakieś 4200, a magazynier 30, czyli 5040.
Są kancelarie, gdzie dadzą więcej, więc nie ma sensu się użerać z gburami.
Niestety takie rzeczy się dzieją. Zdarzyło mi się pracować w kancelarii u rzekomo jednego z najlepszych adwokatów w mieście (średnia na Google prawie 5, same superlatywy), który okazał się kompletnym bucem, który zasypywał studentów/aplikantów najcięższą robotą, robił wielką łaskę za jakąkolwiek pomoc, poradę w wykonaniu powierzonych zadań (a nie wszystkiego uczą na studiach, od tego jest patron) i wyrzucał za zły dzień. Oczywiście żadnych umów, nawet śmieciówek, nie było. Wstyd i kpina z etyki zawodowej.
Inna sytuacja, to problemy ze znalezieniem pracy. Można wysłać 100 CV i nic. Są studenci, którzy nie dają rady połączyć nauki z pracą (młyn na takim UJ potrafi być przytłaczający), kończą studia, a potem "halo, a gdzie doświadczenie?" I nierzadko pozostaje "zatrudnić się" u takiego buca jak powyżej, jako półdarmowa siła robocza. Niestety muszę przyznać, że prawnicy ze znajomościami mają dużo łatwiej i to na każdym etapie.
W ogóle minimalna płaca jest porypanym pomysłem. Dużo lepiej by było, gdyby ustalono płacę maksymalną.