#PF3Pe

Wczoraj mój tata przyszedł do domu ze spotkania z kolegami cały poobijany. A wszystko zaczęło się od pytania jednego z kolegów taty, który zapytał, czy lepiej kupić psa, czy może raczej kota...

Kilka lat temu przygarnęliśmy do domu kota. Możecie uznać, że przesadzam, ale dla nas był to najwspanialszy zwierzak na świecie. Nigdy nikogo nie podrapał, nie niszczył mebli, uwielbiał towarzystwo, ale wyczuwał, jeśli ktoś za nim nie przepada – wtedy odchodził do innego pokoju lub wychodził na zewnątrz, choć nikt go nie wyganiał. Miał tylko jedną wadę – uwielbiał ogród naszych sąsiadów.

Do dziś nie wiem czemu, może koty z natury są wredne, a ponieważ w domu nie wyżywał się na nikim, to postanowił męczyć psa sąsiadów. Nie robił nic szczególnego, ale uwielbiał siadać przed szklanymi drzwiami do ogrodu i gapić się na psa, który wyjść do ogrodu akurat w tym momencie nie mógł. A jak mógł, to kot siadał za płotem, którego pies przeskoczyć nie mógł i... nadal się na niego gapił. Natomiast pies sąsiadów to ten typ, który szczeka na wszystko i wszystkich. Gapiący się na niego kot był jak oliwa wlewana do ognia, czego ścierpieć nie mógł nasz sąsiad. Rzucał więc w niego kamieniami, oblewał go wodą z pistoletu na wodę, kupił nawet pistolet na kulki, ale kiedy tylko jego żona podpatrzyła co robi, to zrobiła mu kilkugodzinną awanturę. I to w dodatku taką głośną, że mimo słuchawek na uszach usłyszałam, że wystąpi o rozwód, jeśli jeszcze raz tknie naszego kota (aby wyjaśnić – jego żona naprawdę uwielbia zwierzęta i nie wyobraża sobie jak ktoś, kogo pokochała, może je krzywdzić).
Po tej awanturze postanowiliśmy ograniczyć zwierzakowi samowolne wyjścia do minimum, ale skubany był przebiegły jak diabli. Na smyczy wychodzić w ogóle nie chciał, ale za to wystarczyło na chwilę otworzyć drzwi lub okno, żeby z prędkością światła wyleciał z domu. Niestety, podczas jednej z takich akcji nie wrócił do domu, a gdy go już znaleźliśmy, to był martwy. Ze względu na miejsce i obrażenia głowy, uznaliśmy, że przejechał go samochód.

Przejdźmy teraz do dnia wczorajszego. Tata, jak i jego koledzy, byli już w stanie upojenia alkoholowego, kiedy zaczęła się dyskusja o zwierzakach. Szczególnie nasz sąsiad, który golnął sobie jeszcze przed spotkaniem. Właśnie dlatego mu się wymsknęło jako argument, że koty są głupie, bo jak podał trutkę naszemu, to dureń ją zeżarł. Na reakcję długo nie musiał czekać, mój tata po chwili okładał go pięściami. Sąsiad się rzecz jasna zrewanżował. Ostatecznie koledzy ich rozdzielili, chwilę porozmawiali i się rozeszli.

Podobno sąsiad zabił naszego kota, ponieważ nie mógł znieść już szczekania swojego psa.
Kurwa, zajebiste rozwiązanie. W tym momencie jego pies szczeka na deszcz.

Puenty nie ma. Wiedzcie tylko, że cenzurowałam wypowiedź ile się da.
Colombiana Odpowiedz

I tyle? A na policje go podaliście? Co za drań!!! Przysięgam, gdyby ktoś mojego kota zabił, nie popuściłabym. Patrzę teraz na śpiącą na moim brzuchu puchatą kulkę i chce mi sie płakać jak myślę o Twoim biednym kotku 😥 tylko ludzie są takimi bestiami, że z zimną krwią ranią i zabijają naszych mniejszych przyjaciół. Nienawidzę...

kamehameaaa

jeżeli masz podobny nick na innym portalu to wiedz, że Cię lubię :D

Colombiana

Mam konto na kilku portalach, możliwe, ze to ja :) miło słyszeć, pozdrawiam 😀

Rondelek, a Kodeks Karny coś Ci mówi? Tam są paragrafy na takich, co się znęcają nad zwierzętami. I ten idiota otruł koteczka, czytaj ze zrozumieniem ;) Policja - dla Twojej informacji, ignorancie - jest też i od tego. Nie pozdrawiam człowiecze bez serca.

BananowyArbuz Odpowiedz

I na tym sprawa się zakończyła? Żadnego wspólnego obiadu " na pogodzenie" z lekiem na rozwolnienie? I serio nie dostał jeszcze raz, bo powinien.

SorryEverAfter Odpowiedz

Na Waszym miejscu podałabym trutkę sąsiadowi. Najlepiej jakąś podobną do tej dla szczury, aby go także wyżerało od środka, tylko mocniejszą, żeby nie zdążyli odratować.

Firechild Odpowiedz

"Ze względu na miejsce i (!)obrażenia głowy, uznaliśmy, że przejechał go samochód.[...]
koty są głupie, bo jak podał trutkę naszemu, to dureń ją zeżarł."
Szkoda koteczka ale kurde. Niezła trutka jak miał na głowie obrażenia jak od uderzenia samochodu..

makowapanienka

zanim trutka zadzialala mogło minąć tyle czasu ze kot doszedł do ulicy a tam osłabiony jej działaniem padł i nie zdołał uciec przed pojazdem. Lub zdechł na ulicy i wtedy przejechał go samochód.

Tobi

Ale zrozum to, że nie każdy będzie narażał swoje zdrowie i innych żeby wyminąć już i tak nieżywe zwierzę. Po przeciwnej stronie może jechać auto, więc nie wiem skąd twoje zdziwienie, bo nikt dla przyjemności tego nie robi.

anonimowy1979 Odpowiedz

Kiedyś jeden z sąsiadów moich teściów przyznał się, że zabił kota sąsiadki w ramach zemsty za coś tam. Ale to nie był kot sąsiadki - to był kot moich teściów...

ogienek Odpowiedz

Wg mnie psychol, który tak traktuje zwierzęta powinien spróbować tego samego!

zimoidzjuzstad Odpowiedz

Czy żona wystąpiła o rozwód?

Bluestar Odpowiedz

Ja bym mu trutkę podała. 😬

KrakowskiMoherek Odpowiedz

Co do cenzury, to mała wpadka w przedostatnim akapicie ;)

SzczyptaSoli Odpowiedz

Jak nie umieliście uplinować swojego zwierzęcia, które łaziło po czyimś terenie, to zrobił to sąsiad. Raz i porządnie. Prędzej czy później kot skończyłby pewnie pod kołami jakiegoś auta. Jak masz zwierzaka to bierz za niego odpowiedzialność.

Zobacz więcej komentarzy (1)
Dodaj anonimowe wyznanie