#AxEZ8
To znaczy uczyłam się niejednokrotnie, bo bez takiej umiejętności jest bardzo ciężko.
No ale zawsze ulatywało mi to po pewnym czasie. Nie mam zielonego pojęcia, dlaczego.
Przed maturą to był istny koszmar... Przecież każda minuta tam jest na miarę złota... Przez tydzień regularnie oglądałam bajki objaśniające dzieciom tę tajemną umiejętność...
W tym momencie po długim namyśle umiem odczytać orientacyjnie godzinę, ale znowu nic poza tym...
Nigdy nikomu się do tego nie przyznam.
Moje Młode też miały spory problem z tym. Niby mamy zegary wskazówkowe w domu. Ale skoro telefon jest, to po co znać się na zegarku? Dwa lata temu upatrzyły sobie zegarki. Dostały pod choinkę. I to było uwierzenie w nie i nauczyły się. Stopniowo, powoli i teraz nie mają z tym większego problemu.
Swoją drogą: ja bez zegarka, jak bez ręki. Nie umiem chodzić bez zegarka na ręku. To dla mnie jeden z najbardziej istotnych elementów ubioru. ;-)
Bez urazy dla nikogo ale nie potrafię sobie wyobrazić jak można nie znać się na zegarku. Mala wskazówka jest na 12 duża dwie kreski po 5....12:07
Po jakim 5? Tym na dole? Kurczę, ale tam jest i 5 i 25, a najgorzej że jest jeszcze 17.
A ta gruba kreska po dwanaście to jeden... O! I znowu 5. No, ale i 13. Do kitu taki zegarek. Lepszy ten gdzie się dzieli np. 14 na 39. Czyli będzie to mniej więcej godzina 0, 35 minut i 89 sekund.
A nie 12: 27? W przypadku 12:07 małą jest jak wspomniałeś ale duża jest 2 kreski za 1
masakra... nie do wiary...jak to jest, że tak Wam technologie mózgi zeżarły, że na zegarku się nie znacie..?
Ja miałam ogromne problemy z odczytywaniem godziny. Tzn. już w przedszkolu wiedziałam jak to robić, ale w domu zegara wskazówkowego nigdy nie było i nie miałam żadnej praktyki. Po prostu, aby podać godzinę misiałam się wpatrywać w tarczę od kilkunastu do kilkudziesięciu sekund. Widząc, że innym zajmuje to dosłownie sekundę, zniechęcałam się. A wystarczyło trochę więcej praktyki i teraz nie mam z tym żadnych kłopotów. O moich problemach, prawdę mówiąc, przypomniałam sobie dopiero po przeczytaniu wyznania.
Także jest dla ciebie nadzieja. Może w końcu opanujesz tą jakże trudną i niespotykaną umiejętność, jaką jest panowanie nad zegarami :)
Ja też długo nie mogłam się nauczyć, ale potem jakoś samo wyszło, kiedy nie lubiłam zajęć dodatkowych z angielskiego i odliczałam czas do końca :P
Okazuje sie, ze duzo osob tego nie umie. Nie rozumiem jak. Przeciez to tylko kwestia odczytania liczb, na ktore wskazuja wskazowki.
Chyba masz po prostu jakąś dysfunkcję mózgu - i nie mowie tego złośliwie tylko jako studentka medycyny.
Nie uczą na studiach, że nie stawia się diagnozy bez badania?
Są dwie wskazówki. Krótka to godziny, długa to minuty. Czego tu można nie rozumieć?
Może nie każdy potrafi odczytywać godziny w systemie 12-godzinnym? Nie mam z tym problemu, ale staram się zrozumieć innych 😀
Ej, ale tu nie chodzi o nierozumienie teorii, tylko o to, że się nie potrafi rzucić w miarę dokładnej godziny automatycznie tuż po spojrzeniu na zegarek - po wpatrzeniu się i "obliczeniu" tego wie się dokładnie, ale potrzeba na to dłuższej chwili :) Mam tak samo.
O matko bosko kochano- jestem geniuszem, bo nie dość, ze noszę zegarek analogowy, to jeszcze bez cyferek i wystarczy mi rzut oka i wiem która jest godzina 😁
Smiesza mnie ludzie którzy nosząc zegarek na ręce sprawdzają godzinę na telefonie...
Ja to robię z czystego przyzwyczajenia, ale cieszę się, że poprawiam Ci tym humor ;)