#5zgjv
Miesiąc po rozpoczęciu roku akademickiego zaprosiłam jedną koleżankę na noc. Znałam ją dokładnie od początku roku, ale wydała się miła, chociaż trochę cicha i wycofana, była bardzo wstydliwa. Dzisiaj wiem, że cały wieczór pisała na telefonie nie do chłopaka, jak myślałam, a właśnie na tym kanale, płacząc, że jest nudno. Ja produkowałam się, gadałam, chciałam, by było fajnie, a ona cały czas się ze mnie śmiała.
Spotykali się beze mnie itd.
Zawsze widziałam, że jestem trochę na boku grupy, ale oni znali się dłużej, a ja dojeżdżałam z innego kierunku i zwalałam to na to.
Teraz już wiem, że ich relacje umocniły się przez wspólny hejt na mnie.
Zostało kilka miesięcy i już wiem, że raczej nie będę kontynuować tych znajomości, ale jest mi po prostu przykro, że zmarnowali tyle mojego czasu. Jeśli po miesiącu wiedzieli, że jestem „gorsza” i „irytująca”, dlaczego po prostu tego nie powiedzieli? Miałabym wtedy szansę na znalezienie znajomych, którzy nie wykluczaliby mnie ze wspólnych aktywności. Zastanawiam się, czy ich skonfrontować i jak się do tego zabrać. Teraz nie wiem, czy zostałabym chętnie przyjęta do innej grupy, chyba nie mam już wiary w ludzi.
Podobno wyznania o incydentach kałowych są z kategorii tych najbardziej obrzydliwych, a jednak częściej to opisy niektórych zachowań wzbudzają we mnie większą odrazę.
Na Twoim miejscu na konfrontowałbym tego z nimi, bo po co? Będą mieli pożywkę na kolejne pełne pasji konwersacje, nie licz na to, że się zreflektują i Cię przeproszą. Zależy im na wzajemnym uznaniu w ramach grupy - jaka by nie była - bardziej niż na przyzwoitości.
Nie myśl o sobie źle z powodu tego, co się stało. To niekoniecznie Twoja wina, ludzie łatwo dokonują osądów i przypinają łatki z byle powodu, a powodem tym niestety rzadko kiedy jest obiektywna rzeczywistość. Częściej nuda i brak pomysłu na zwrócenie na siebie uwagi.
Dobrze mówisz, podczas takiej konfrontacji ona będzie sama, a oni się razem zjednocza, żeby bronić przed zarzutami. Powiedzą jej kolejne przykre rzeczy, a potem będą mieli kolejną drame do opowiadania sobie i ekscytowania się. Lepiej zrobi jak będzie miała ich gdzieś, będzie udawała, że niezbyt ją to obeszło
Jak nudna musiała być ich "przyjaźń", że aż musieli sobie znaleźć temat, żeby ich grupa miała o czym rozmawiać.
Jeśli ich znajomość spajał hejt do Ciebie to nie wróżę świetlanej przyszłości tej grupie ziomeczków. Można powiedzieć że byłaś dla nich jakaś antymuza 😅 nie przejmuj się, po prostu miałaś pecha trafić na wyjątkowych dupkow. Na przyszłość najlepiej starać się dla tych, którzy również wykazują inicjatywę, żeby starać się dla Ciebie. Świat jest pełen takich dupkow, ale nie ma się co zniechęcać, życzę Ci żebyś trafiła na sympatyczniejszych znajomych w przyszłości.
Właśnie problem chyba w tym, że oni wykazywali inicjatywę, a potem obśmiewali. „ Najpierw sami zapraszali mnie do grupy na zajęciach, a później żalili się na niej, że są ze mną.”. Przychodzili do niej na noc, na spotkanie itd… żałosne osoby.
Właśnie problem chyba w tym, że oni wykazywali inicjatywę, a potem obśmiewali. „ Najpierw sami zapraszali mnie do grupy na zajęciach, a później żalili się na niej, że są ze mną.”. Przychodzili do niej na noc, na spotkanie itd… żałosne osoby.
MaryL2 no tak, ale w wyznaniu jest napisane, że wykluczali ją z różnych aktywności i przez cały czas czuła się jakby z boku, więc ich relacja od początku nie była dla autorki odczuwana jako równoważna
Zdarza się. Można w życiu trafić na całą grupę godnych pogardy ludzi. To nie pech, to przypadek, jakkolwiek by nie był smutny. Szukaj dalej. Jest mnóstwo naprawdę fajnych ludzi. Uszy do góry, trzymaj się. Pozdrawiam cieplutko!
Bez konfrontacji. Niepotrzebne rozgrzebywanie. Odbierz życiową lekcję i tyle. Nie trzeba mieć w dalszym życiu znajomych ze studiów.
Jeśli ich znajomość spajał hejt do Ciebie to nie wróżę świetlanej przyszłości tej grupie ziomeczków
Niedawno było podobne wyznanie tylko tam autor w ogóle nie podejrzewał ze jest obiektem drwin kolegi i opowiadanie wydawało się mało wiarygodne bo jeśli ktoś jest tak dobrym aktorem to nie marnuje talentu na takie głupoty. Czy to pisze ta sama osoba?
Myślę , że nie , a nawet, to myślisz , że to się nie dzieje?
Jasne, że takie sytuacje się dzieją. Jednak tutaj zdecydowanie za często czytam to samo ze zmienionymi szczegółami.