#52A1o
Przy rodzinnej biesiadzie, gdzieś w przerwie pomiędzy tłuczeniem pisanek i fajdaniem sobie koszulki żurkiem z białą kiełbasą, można było sobie rzucić okiem na ekran wielkiego jak szafa telewizora i popatrzeć, jak niewdzięczni Rzymianie tłuką biednego Jezusa na kwaśne jabłko (w technikolorze!).
Rodzinka była zajęta rozmową, a ja przeżyłem prawdziwie mistyczne doznanie, widząc jak Chrystus przybijany jest gwoździami do krzyża, a następnie zmartwychwstaje niczym prawdziwy kozak! Taki gość przebijał Schwarzeneggera, Chucka Norrisa i pana Tik-Taka razem wziętych!
Gdy wróciłem do przedszkola, okazało się, że nie tylko ja widziałem ten film i nie tylko ja byłem pod ogromnym wrażeniem opowiedzianej w nim historii. Któryś z chłopaków ogarnął czerwony mazak. Postanowiliśmy pobawić się „w Jezusa”.
Nasza pani przedszkolanka, starsza, bogobojna babka, weszła do sali i zobaczyła chyba najbardziej szokujący widok w jej karierze – leżącą na dywaniku grupę kilkunastu gówniarzy z rozpostartymi rękoma, ufajdanych krwistoczerwonym markerem (że niby krew).
Jedni teatralnie krzywili buzie w bólu, niektórzy omdlewali, a inni, głęboko natchnieni, wykrzykiwali: „Ojce, psebac im, albowiem nie wiedzom, co cyniom!”.
Każdy jeden z nas był oczywiście Jezusem i odgrywał własny spektakl.
Do dziś pamiętam, jak blada pani przedszkolanka chwiejąc się klapnęła tyłkiem na krześle i ciężko dysząc czekała, aż druga przyniesie jej mokry ręcznik na kompres.
Kiedy biedna babeczka dochodziła do siebie, my już zajęliśmy się inną zabawą. Wyciągaliśmy sznurówki z trampek, aby zainscenizować samobójstwo Judasza...
W sumie nie wiem, czy chcę wiedzieć jak wam wyszła ta ostatnia inscenizacja, co do babki to byliście tylko bandą smarków i dziwię się trochę, że tak emocjonalnie zareagowała na taką może nie najmądrzejszą zabawę, ale jednak wciąż tylko zabawę.
Może nie widziała bandy smarków, tylko przyszłość tego świata, która ginie na jej oczach xd
Ja jako dzieciak byłam bardzo ciekawa jak to jest zostać ukmieniowanym. Zgadałam się z kilkoma starszymi chłopakami którzy za drobną opłatą(szalone 5zł) zgodzili się pomóc mi tego doświadczyć. Do dziś pamiętam przerażenie na twarzy mrj matuli. Wróciłam z dwoma wybitymi mleczakami cała w siniakach.
"Ojce, psebac im, albowiem nie wiedzom co cyniom!" oplułam się Kubusiem :")
Jakoś nie przypominam sobie, byś dokonywała konsumpcji mej osoby!
I od tej pory dodawali w górnych rogach oznaczenia wiekowe... A tak w ogóle, to czemu dwa ostatnie zdania mnie rozbawiły? xD
Wszyscy jesteśmy Chrystusami
Popłakałam się. XD
Jasne... Lata 80te i telewizor wielki jak szafa. Akurat wszyscy koledzy - przedszkolaki oglądali ten sam film i nawet zapamiętali z niego całe zdanie... Idź odrób lekcje.
Pikne :'D
Ojce, psebac im! Słodko!