#2Plgm

Kontynuacja wyznania #uwuje.

Otóż po przeczytaniu Waszych komentarzy i rozmowie z rodzicami zgłosiliśmy pozew dla tej Biedronki, kierowniczki, kasjerki i ochroniarzy. Wszystko przyjęte, adwokata mamy w rodzinie, wszystko gotowe. Dodatkowo napisaliśmy skargę na stronie Biedronki. Osoby zarządzające skargami były zainteresowane sprawą i zadeklarowały, że wezmą udział w procesie sądowym.

Najprawdopodobniej wezwanie do sądu doszło na czas do kierowniczki. I chyba przyjęła je "za bardzo".

Od złożenia wniosku minęło kilka dni. W tym czasie omijałem tą Biedrę z daleka, aby się nie spotkać z tą kobietą. Czasami widziałem ją, jak wsiadała do swojego czerwonego auta, cała czerwona z wściekłości.

Trzy dni po złożeniu pozwu wracałem wieczorem od kolegi. Kiedy od niego wyszedłem i szedłem w kierunku przystanku autobusowego, zaparkowało za przystankiem auto. Nie widziałem jakie, ale mimo wszystko zwróciłem na nie uwagę. Autobus przyjechał, wsiadłem i pojechałem do domu. Obróciłem się i zauważyłem, że auto zaczęło jechać za autobusem. Wysiadłem na swoim przystanku i podszedłem do przejścia dla pieszych. Rozejrzałem się, czy nic nie jedzie. Jechało tylko to auto, ale wyglądało na to, że zwalnia, więc zacząłem przechodzić.

Nic bardziej mylnego.

Auto przyśpieszyło z piskiem opon i mnie potrąciło. Nie zdążyłem zareagować. Odrzuciło mnie do przodu i przeturlałem się po jezdni. Auto się zatrzymało, postało chwilę. Ja byłem w szoku, ale znowu usłyszałem pisk opon. Zobaczyłem, że znowu auto jedzie prosto na mnie i koła mnie zmiażdżą. Więc po prostu obróciłem się i przykleiłem do jezdni równolegle do auta.

Uratowało mnie wysokie zawieszenie tego... czerwonego auta.
Po prostu przeleżałem pod autem, które pojechało dalej. Jeszcze szybko obróciłem głowę, aby spojrzeć na numer rejestracyjny. Tak, to było to auto, to było auto kierowniczki.

Ja natomiast bałem się wstać, byłem w wielkim szoku. Zadzwoniłem natychmiast po policję i karetkę.

Cudem było to, że od potrącenia miałem same siniaki i zadrapania. Po sprawdzeniu monitoringu za tym przejściem przez policję potwierdzone zostało, że to to auto. I za kierownicą siedziała kierowniczka.

Kobieta zniknęła, proces wstrzymany do czasu jej odnalezienia, ale nasz adwokat mówi, że najprawdopodobniej zostanie jej przedstawiony zarzut usiłowania zabójstwa.

Jeśli będziecie chcieli, dam znać, co dalej.

PS. Nie miałem żadnych złamać od uderzenia, co było szokiem dla lekarzy, bo na monitoringu wyglądało to groźnie.

PPS. Nikt nie widział tego wypadku, ponieważ na tej ulicy o tej porze nikt zwykle nie przebywał.
DzieckoRosemarry Odpowiedz

Jeśli faktycznie to prawda to kobieta jest wariatką.

Calcifer Odpowiedz

Nienormalna ta kobieta... Chętnie dowiem się co będzie dalej. Mam nadzieję że kara jej nie ominie

anonim6994 Odpowiedz

Wiadomo mało kto wierzy w nieprawdopodobne historie tylko że fakt jest taki że takie historie są jednak realne. W moją historię też prawie nikt nie uwierzył. ( na tej stronie)

LarryZuy

Ktora to?

Sweety Odpowiedz

Mam nadzieję, że kara nie ominie tej kobiety. Mogła cię zabić. I nie ma nawet mowy o nieumyślnej krzywdzie, albo przypadkowej, zamiast ci pomoc, pojechała dalej. Tuż nad tobą.

Rillianne Odpowiedz

Poprzednie wyznanie mi umknęło, ale Biedronki mają "własnych" panów policjantów, których mogą sobie wzywać ile razy chcą, bo taką mają umowę. Zatem nie ma nawet takiej opcji, że kierownik dostał mandat za bezpodstawne wezwanie policji. Ale dobrze, załóżmy, że jakimś cudem rzeczywiście było jak opisujesz w pierwszym wyznaniu (mimo że kara pieniężna to nie jedyny zgrzyt, ale dobrze, to wyznanie jest o czymś innym). Niestety - w tym "nieco" Cię poniosło. Myślisz, że jakaś kobieta ryzykowałaby swoją wolność, pracę i całe dotychczasowe życie, żeby potrącić (albo zabić jak twierdzi "Wasz adwokat") jakiegoś gówniarza? No proszę... Uśmiałam się jak norka w momencie, gdy "zawróciła", a Ty, Autorze, niczym największy badass z filmów akcji przeleżałeś pod samochodem i jeszcze miałeś czas na sprawdzenie numeru rejestracyjnego (który zauważyłeś mimo późnej pory, na oddalającym się samochodzie i oczywiście wcześniej go znałeś...). Na monitoringu wszystko dokładnie widać, włącznie z twarzą kierowcy (ah ta wspaniała jakość... a głupia baba zaplanowała zabójstwo pod kamerami monitoringu). Jedna, wielka, totalna bzdura, nic się kupy nie trzyma.

Numerabis

Też mam takie odczucia. Historia albo zmyślona albo sporo podkoloryzowana.

ostatniawpadka

Z sensem wyznania się zgodzę, natomiast z biedronkowa policja juz nie, jest to tak zwana grupa napadowa. Nie można jej wzywać od tak tylko tylko w sytuacjach interwencji koniecznej typu zagrożenie życia itp. Za każde nieuzasadnione wezwanie płaci się co prawda nie z własnej kieszeni bo robi to firma, ale jest to wliczane do kosztów personalnych danego sklepu. Każdy kierownik dba żeby te koszty były jak najmniejsze. Do kradzieży wzywa się policję i poza tym nie chce mi się wierzyć że osoba prowadząca zmianę nie znała możliwości płacenia NFC. Jeżeli to jednak jakimś cudem jest prawda, złóż zawiadomienie do BOKu w Biedronce.

Klopsik1 Odpowiedz

Bujną masz wyobraźnię... Gdyby coś takiego miało miejsce, cała Polska by o tym wiedziała, szczególnie, że kobieta jest poszukiwana- na pewno byłby komunikat policji w tej sprawie. Piętrowa bzdura, trochę jak z filmu klasy B :)

Serwatka31 Odpowiedz

Wtf. Czuję się jak bym scenariusz mało realistycznej komedii czytała. Albo tragikomedii.

Misiaaaa Odpowiedz

W tamto wyznanie wierzyłam, ale to jest moim zdaniem podkoloryzowane, mocno.

CzarnaBaletnica Odpowiedz

Jeśli to prawda, to ja jestem czarnoskórą baletnicą. Lecz jeśli się nad tym zastanowić to i tak jestem czarnoskórą baletnicą...

LerArJu

Czekaj, kojarzę taka baletnicę z liceum. Nie jesteś czasem z Mazowsza na wschód od Warszawy?

TypowyPoznaniak Odpowiedz

Kojarzycie film "Dzień Kobiet" ? Przypomina mi się po tym wyznaniu..

Zobacz więcej komentarzy (34)
Dodaj anonimowe wyznanie