Byłam dzisiaj świadkiem, jak pod blokiem babcia krzyczała na dziecko, a później je uderzyła, że aż się przewróciło. Podbiegłam tam, jeden dzieciak siedział sobie pod klatką, a ten drugi co się przewrócił, płakał. Gdy się podniósł, zauważyłam, że miał mocz na spodenkach. Nakrzyczałam na babę, że co wyprawia. Po szybkich oględzinach poleciłam dzieciom porozmawiać o tym z rodzicami. Babie zagroziłam, że następnym razem wezwę policję. Zrobiłam szybkie śledztwo, ustaliłam, gdzie mieszkają dzieciaki i że babcia to po prostu ich opiekunka. Słuchałam chwilę pod drzwiami, jak krzyczy na dzieci. Potem do jednego mówi: „Nie kładź się na niego, bo go główka boli...”. Ciekawe od czego... Sąsiad mi mówił, że baba nieraz traci szybko nerwy... OK, dzwonię do mieszkania, nie chciała otworzyć. Po czym w końcu, jak zaczęłam mówić przez drzwi do dzieci, to otworzyła i zaczęła się na mnie drzeć, że ją śledzę. Spytałam dzieci, czy wszystko OK, jeden kiwnął, że tak, drugi chciał coś powiedzieć, ale babka zgarnęła go do tyłu i zamknęła drzwi. Udało mi się ustalić namiary na ojca. Zadzwoniłam, delikatnie wprowadziłam w temat, on był trochę niewzruszony. Mówię chłopu, że dzieciak posikał się ze strachu lub bólu, a ten rozmawiał bardzo rzeczowo. Żona pracuje obok, miała podejść do mieszkania.
Otrzymałam później informację, że dzieci rzucały kamykami, a opiekunka po prostu pociągnęła go i się chłopczyk przewrócił. To miła staruszka z polecenia, dzieci ją lubią i nigdy nie było oznak przemocy.
No tak, ja sobie to wymyśliłam. Sąsiedzi obok też... Smutne, może teraz dzieciaki zapomną, a za paręnaście lat będą potrzebować pomocy psychologa...
Warto w takiej sytuacji zrobić scenkę z dzieciakami, co się wydarzyło. Ale po co, praca, kariera ważniejsze. Szkoda, że nie wzięli tego na poważnie.
Nie jestem za wychowaniem bezstresowym, sama czasem daję klapsa, jak mój dwulatek robi coś niebezpiecznego lub też krzyknę... ale to jak ta baba zaszarżowała na dzieciaka, to pierwszy raz widziałam coś takiego na oczy, aż się później popłakałam z nerwów. A tatuś gadał ze mną normalnie przez telefon... Parodia.
Cieszę się, że nie muszę korzystać z usług opiekunek.
PS Dzieci podobno są niedobre i ciężkie w wychowaniu. Ciekawe dlaczego, skąd podpatrują wzorce...
Dodaj anonimowe wyznanie
To telefon do MOPSu albo na policje zgloszenie podejrzenia przestepstwa, pogadają z sąsiadami. Nawet jakby rodzice zabrali dzieciaki, to babcia znajdzie sobie następne do gnębienia. Z taką trzeba krótko.
Przydałoby się to nagrać. Sprawa w sądzie jak nic, co najmniej groźba, że następnym razem dzieci trafią do domu dziecka.
Niestety kamera na osiedlu nie uchwyciła tego...a rodzice mają chyba sytuację w d...bo babę widzę dalej na osiedlu ... Dziwne tylko, że z jednym dzieciakiem. Może drugi gdzieś wyjechał...
"Nie jestem za wychowaniem bezstresowym, sama czasem daję klapsa" - to zdanie całkowicie zburzyło wyznanie. Sama tracisz panowanie nad sobą i uderzasz dwuletnie dziecko. Widzisz cudze błędy, ale swoje zachowanie uważasz za odpowiednie? A dwulatek to jeszcze maluch. Robi głupoty nieświadomie. Starszak zrobi z pełną premedytacją i co wtedy? Dalej będziesz biła? Nastolatka?
Babcia też straciła nad sobą panowanie. Jakby było źle na co dzień, to dzieci same zasygnalizowałyby to swoim rodzicom. Niechęcią, płaczem na opiekunkę. Opowieściami. Nocnym moczeniem. Czymkolwiek.
Jak można uderzyć takie maleństwo? Przecież to takie malutkie, a dorosły ma w porównaniu do dziecka tyle siły
Jak to JAK? Dobrze wiesz, przecież sama lejesz własne.
Oczywiście, ale wymądrzać i tak będę ;)
Ciebie leje brodacz i to lubisz.
Mnie ojciec bił jak byłem mały, więc to musi być normalne
Jeszcze coś mi przyszło do głowy. Dzieci uznają zachowanie babci za normalne. Przecież Autorka też zareagowała przemocą - zaczęła wrzeszczeć na opiekunkę. Jak dzieci mają się nauczyć innego wzorca, skoro osoba próbującą pomóc powtarza ten sam schemat?
Drug, nikt mnie nigdy nie uderzył ;)
Postać, ale pieprzenie. Dwuletnie dziecko robi już rzeczy świadomie. Prosisz, tłumaczysz NIE, a on z premedytacja patrzy ci w oczy i dalej to robi, to dostaje czasami klapsa. Nie wiem jakie masz pojęcie klapsaz ale to nie jest nawalanie z całej siły , ot gest stopu.I to nie jest niepanowanie, tylko świadoma reakcja, żeby nie wejść sobie na głowę.
Postać, ty masz jakieś zaburzone pojęcie przemocy. Zaczęłam wrzeszczeć, aby babę zszokować i żeby to zapamiętała. Jakbyś nie doczytała, z dziećmi rozmawiałam normalnie.twoim zdaniem powinnam powiedzieć : o boże, może pani tak nie robi ?
A może niech ciebie szef uczy klapsami? Może jak przy kłótni z chłopakiem niech da ci klapsy?
i jeszcze jedno, bo jestem oburzona że tak łatwo podchodzisz do znęcania się nad swoim dziekiem:
Art. 96[1] „Osobom wykonującym władzę rodzicielską oraz sprawującym opieką lub pieczę nad małoletnimi zakazuje się stosowania kar cielesnych.”
Przepis ten wprowadzono do kodeksu w 2010 r. Do tego czasu powszechnie przyjmowało się, że „drobne” kary cielesne stosowane przez rodziców są objęte przesłanką wyłączającą karalność czynu, np. naruszenia nietykalności cielesnej. Na gruncie cytowanego przepisu nawet drobny klaps (albo inna, podobna kara) stanowi naruszenie kodeksu, co może stanowić przesłankę ingerencji ze strony sądu rodzinnego.
Jesteś naprawdę dobrą osobą. Ale ryzykujesz. Ta baba czy ten głupi ojciec mogą się mścić. Bądź ostrożna.
Wiem, już omijam ta babkę z daleka...
@BoraBora19 Co może zrobić dwulatek by go uderzyć??? Czy jakbyś wkurzyła się na kogoś dorosłego też byś go uderzyła, czy to działa tylko w stosunku do kogoś o wiele słabszego kto nie może wyrazić sprzeciwu wobec przemocy bo jest od Ciebie zależny??? Serio??? Kojarzę te "złośliwości" dwulatków i zdecydowanie jest nadinterpretacja że one rozumieją że postępują źle. Zresztą są to rzeczy pokroju "będę wciskać guzik bo jestem zainteresowany i chcę zobaczyć co się stanie".
Jak im się pozwala na wszystko, to nie znają granic i rolę się odwracają, to rodzice czują strach przed gniewem dzieci.
Co to ma z tym wspólnego? Jeżeli rodzic boi się 2 latka to nie powinien mieć dzieci. Ludzi. Się. Nie. Bije. Zwłaszcza tych, którzy nie mogą ci oddać.
Dwulatek nie może oddać? Takie mlodsze dzieci najbardziej chętne do agresji. Jakoś muszą odreagować, a to jakieś takie logiczne - nawet jeśli w domu przemocy nie ma.
Można tłumaczyć i tłumaczyć, ale takie dziecko i tak swoje.
Swojemu starszemu tłumaczyłam codziennie. I codziennie była agresja w stosunku do młodszego, od kiedy młodszego zaczęło raczkować. Dzień w dzień. Byłam z tym u psychologa - ale zaburzeń nie stwierdzono, dostałam zalecenia pracy z dzieckiem, których przestrzegałam. Bez zmian. Rok tłumaczeń. Pewnego dnia, jak KOLEJNY RAZ starsze dziecko uderzyło młodsze (sytuacja całkowicie bez emocji, mlodsze bawiło się samo swoimi zabawkami),zrobiłam starszemu to samo. Dokładnie tak samo uderzyłam, jak ono przed chwilą mlodsze. Bicie skończyło się z dnia na dzień. Trwa to już parę miesięcy. Są krzyki, czasami przepychanki, kłótnie - ale już sytuacja bicia z premedytacją się nie powtórzyła.
Nie jestem z siebie dumna. Uważam, że zawiodłam. Uderzyłam z bezsilności. Bezbronną istotę, która kocham. Ale zadziałało. Inna bezbronna kochana istotka już nie jest bita.
Nie masz autorytetu jako matka. U mnie wystarczyło by mama na nas spojrzała tym swoim wściekłym wzrokiem. Piszę, że 2 latek nie odda, bo nawet jeżeli uderzy dorosłego to tego prawie nie czuć.
Nke pamiętasz, co robiłaś, jak miałaś 2,3,4 lata. Może pojedyncze sytuacje, które bardzo mocno przeżyłaś. Codziennych sytuacji na pewno nie. Pamięć kształtuje się w okolicach 5-go roku życia, a przez tyle lat i tak większość sytuacji neutralnych się zatarła. Możesz pamiętać wydarzenia z późniejszego dzieciństwa, ale ja piszę o mniejszych dzieciach.
Być może Twoja mama była idealna w wychowywaniu dzieci. Ja jestem tylko człowiekiem i zrobiłam wszystko, co potrafiłam.
„Jestem tylko człowiekiem, dlatego muszę bić dwulatka”. Czy ile on ma.
@Hvafaen policz, ile ma. Rok tłumaczeń + 9 miesięcy ciąży + nauka raczkowania młodszego (około 8 miesięcy) + kilka miesięcy temu zdarzenie. Dziecko miałoby 2,5 roku, jeśli zaszłabym w ciążę od razu po pierwszym porodzie. Nie, nie zaszłam - pozwoliłam organizmowi się zregenerować. Starsze dziecko w momencie zdarzenia chodziło do przedszkola.
Ciekawe, co byś zrobiła z przemocą między rodzeństwem, w przypadku, gdy to silniejsze ciągle bije słabsze. Bez powodu. Roczna praca z psychologiem nie przyniosła efektów. Niech ciągle bije? Przecież ja nie mogę podnieść ręki, więc niech ono podnosi, prawie codziennie, na młodszą osobę. Super rozwiązanie. Teraz jest popularne odosobnienie dziecka, żeby "się uspokoiło". Są już badania na ten temat, jak negatywnie wpływa na psychikę młodych ludzi (gorzej niż znienawidzony klaps). Tego na pewno nie będę stosować do maluchów. I nie mówię o sytuacji, gdy dziecko bije rodzica - to jest bardzo częste, ale rodzic się obroni. Niemowlak nie.
Postać, ok widzę jednak jesteś pierdzielnieta. Wyżej piszesz, że mój krzyk to agresja, a sama uderzyłas z premedytacja i aby dać nauczkę. I kto tu zawiódł ? Wniosek jeden, trzeba było dać w dupę, żeby gówniarz się nauczył ? :)
Postać, poza tym masz problem z emocjami u swoich dzieci, a wynajdujesz u mnie winy, gdzie u ciebie jest burdel w domu. Na przyszłość, mniej psychologowania, a więcej intuicji, tak po prostu. ostatnio matki z byle g... Latają po psychologach z takimi kurdupelkami, myślisz że to dla nich zdrowe ?
Oczywiście, że jeden ma nie bić drugiego, ale skoro tyle czasu nic nie skutkuje i jeszcze trzęsiecie się nad nim to nie macie autorytetu.