#ybNU6
Minęły trzy lata, zakochałam się, zaręczyłam i znalazłam swój dom. W momencie gdy zaczęłam być naprawdę szczęśliwa, zdarzyło się coś nieprawdopodobnego. Zaczęłam przypominać sobie jakieś sytuacje z wczesnego dzieciństwa, gdzie moja matka znęcała się nade mną psychicznie. Dzień po dniu przeżywałam wszystko od nowa. W trakcie gdy ona mnie poniżała i wyżywała się na mnie, tata siedział w pokoju obok i udawał, że nic nie słyszy.
Oboje twierdzą, że to nieprawda. Jednak ja wiem, że to działo się naprawdę. To są naprawdę przerażające i wstrząsające wspomnienia.
Oczywiście, że tak twierdzą. Tatulo wypiera fakty, bo musiałby przyznać sam przed sobą, że jest nędznym tchórzem, który nawet nie próbował bronić bezbronnego dziecka. Mamunia musiałaby zdjąć maskę dobrej matki i przyznać się do tego, że jest popapraną sadystyczną jędzą.
Rodzice, którzy stosowali przemoc, zarówno fizyczną jak i psychiczną, bardzo często wmawiają dorosłym dzieciom, że nic takiego nigdy nie miało miejsca. Ich potomek ma bujną wyobraźnię i urojenia. A w ogóle to jest podłym, wyrodnym bachorem i ohydnym niewdzięcznikiem. Bo oni TYYYYLE dla niego poświęcili, od ust sobie odejmowali, by mu ptasiego mleka nie zabrakło! I zawsze go wspierali. Zawsze.
Nie oczekuj, że oni kiedykolwiek przyznają się do tego, co Ci robili. A już tym bardziej, że za to przeproszą. Najprawdopodobniej do końca życia będą zgrywać niewiniątka i twierdzić, że kłamiesz.
Poczułaś się w końcu bezpiecznie i klosz odrzucenia złych doświadczeń pękł. Do tej pory widocznie podświadomie broniłaś się przed przykrymi doświadczeniami.
Dokładnie tak, jak piszą przedmówcy. To nie tylko nie było nieprawdopodobne, ale wręcz bardzo typowe, podręcznikowe.
Traumatyzowane dziecko, zwłaszcza jeśli doznawało przemocy od osób, które powinny dać mu bezpieczeństwo (w psychologii to się nazywa Bezpieczny Obiekt), czyli rodziców - wypiera traumę, a nawet dysocjuje, czyli się odcina psychicznie. Dysocjacja polega na "odcięciu" niektórych wydarzeń, w najcięższej formie to odcięcie następuje wraz z - uproszczę - częścią "ja" dziecka, które pozostaje zamrożone na tym etapie rozwoju. To jest dysocjacyjne zaburzenie tożsamości, zwane kiedyś osobowością mnogą.
Taka trauma zostaje odcięta z pamięci świadomej, ale nie z pamięci ciała. Stąd te wszystkie reakcje fizyczne na dotyk, na pewne wydarzenia, na pewne przedmioty, których w dorosłości nie sposób zrozumieć, aż...
No, właśnie. Aż dochodzi do sytuacji, gdy amnezja pęka i zaczyna Ci się odblokowywać pamięć oraz zaczynasz internalizować te odcięte wspomnienia i odciętą część siebie. A dzieje się tak najczęściej w poniższych sytuacjach:
1. Wyszłaś z traumy, masz poukładane życie i Twój mózg "stwierdza", że jak pisał Cameron West "bezpiecznie jest mówić".
2. Masz dziecko lub widzisz dziecko, które jest w wieku takim jak Ty, gdy złe rzeczy się działy, albo w sytuacji krzywdy - i niejako zastępczo Twój mózg chce ochronić tamto dziecko (tak jak ochronił Ciebie/jak nie udało się Ciebie ochronić w dzieciństwie).
3. Masz nieprzerobioną traumę i to "odcięte" dziecko w Twojej psychice wciąż jest nieukojone.
Rada? Psychoterapia, ale u psychotraumatologa albo przynajmniej terapeuty, który ma potwierdzone doświadczenie w prowadzeniu osoby po traumie dziecięcej. Terapię traumy prowadzi się trochę inaczej niż np. terapię uzależnień czy zaburzeń osobowości, nie każdy terapeuta może Ci "podpasować".
Wskazówka - nie daj sobie wmówić, że to się nie wydarzyło. Cechą odciętej traumy jest negacja. Nie, nikt mi nie zrobił krzywdy, to tylko moje urojenia.
C.d., bo mi ucięło:
Łatwiej żyć ze świadomością, że Twój mózg płata Ci figla, niż ze świadomością, że najważniejsza w życiu dziecka osoba Cię krzywdziła. Będziesz miała mnóstwo wątpliwości, a rodzice, jak każdy sprawca, też to wypierają. Bo łatwiej żyć ze świadomością, że dziecko wygaduje bzdury, niż - że się krzywdziło własne dziecko.
Co jest dobrego? Ano że skoro przypominasz sobie "dzień po dniu", to Twój mózg jest gotowy na przerobienie tej traumy i doznanie ukojenia. To dobry znak.
Uprzedź też może męża. Możesz mieć różne nastroje, może Ci "wychodzić" to straumatyzowane dziecko, możesz zachowywać się dziwnie, inaczej - żeby wiedział, że to czasowe i wynika z traumy i leczenia, a nie jest to skierowane przeciwko niemu.
Mogę podać Ci kilka namiarów na dobrych terapeutów traumy z całej Polski, napisz, jaki region Cię interesuje.
Uściślę może - nie twierdzę, że Ty masz DID, tylko pokazywałam, co potrafi ludzki mózg w stanie traumy. Ale o terapii traumy i tak pomyśl.