#yU3ni

Jestem dojrzałą kobietą przed 50., po przejściach, mam dzieci, pracę, płynność finansową. Cztery lata temu poznałam mojego partnera (też po przejściach), z którym byłam w poważnym związku trzy lata. Mój partner też miał dzieci, dobrą pracę. Bardzo poważnie myśleliśmy o wspólnej przyszłości, nasze dzieci zaakceptowały nasz związek. Ze względu na charakter pracy mojego partnera nie zamieszkaliśmy ze sobą, aczkolwiek mnóstwo czasu spędzaliśmy razem.
Nagle mój partner się bardzo zdystansował, odciął. Tak przez kilka tygodni. Kiedy w końcu się spotkaliśmy oznajmił mi, że ma raka jelita grubego i woli, żebym go znienawidziła, niż patrzyła, jak go choroba pochłania.
Dla mnie jest to niezrozumiałe, zachowanie niedojrzałe, podjął za mnie decyzję, nie pytając mnie o zdanie. Oczywiście, że bym go nie opuściła ze względu na chorobę. Bardzo się martwię o niego. Nadal nie odbiera, kiedy dzwonię i bardzo rzadko odpisuje na wiadomości. Nie wiem co robić, czy w ogóle cokolwiek robić po tym naszym ostatnim spotkaniu, rozmowie. Wiem, że jego rodzice i rodzeństwo nie wiedzą o jego chorobie. . .
Sciezka Odpowiedz

Plot twist: nie ma żadnej choroby.

ravageuse Odpowiedz

Jesli on nie chce abys widziala jak on sie wykancza i umiera, to on tego nie chce. Dlaczego uwazasz, ze jest to niedojrzale zachowanie? To jego zycie, jego decyzja i juz. Urazone ego (brak konsultacji) to twoj osobisty problem.

dewitalizacja

Też go rozumiem, bo leżąc w szpitalu przykuta do łóżka nie chciałam, żeby widziały mnie np przyjaciółka czy kuzyn.

Wrath

A kto by chciał? Wieści szybko się rozchodzą i potem jest opowiadane przy stole.

ohlala

To nie jest urażone ego, tylko ból, że została porzucona. On ma prawo chcieć być sam, ona ma prawo uważac, że to głupie.

maIasarenka

dewitalizacja, czemu nie chciałaś, żeby nikt Cię odwiedzał?

dewitalizacja

Nie nikt. Zawęziłam krąg odwiedzających do kilku najbliższych osób, bo wstydziłam się stanu swojego ciała w tamtym czasie. Byłam wychudzona, miałam na sobie pampers i gipsy, a z higieną też bywało różnie, bo pielęgniarki nie miały czasu, żeby mnie codziennie myć. Raczej też nie chciałabyś się z nikim widzieć w takim stanie.

maIasarenka

Niewiele osób wychodzi z takiego stanu w jakim Ty byłaś.

Odpowiedz

Nie mam urażonego EGO, i uszanowałam Jego decyzję. Jest mi najzwyczajniej przykro , dla mnie jeśli dwoje ludzi się kocha , to są ze sobą na dobre i na złe. Fakt, nie byliśmy małżeństwem ale czy to wszystko zmienia ? A jeśli bylibyśmy małżeństwem to złożył by pozew o rozwód...?

Ultraviolett

Gdybym ja zachorowal na raka jelita grubego, rozwiodl bym sie. Widok partnerki ktora mimowolnie wymiotuje przy zmianie woreczka pelnego odchodow na brzuchu bylby zbyt bolesny i zatruwajacy wspomnienia razem przezytych lat. Na dobre i na zle brzmi wzniosle i szlachetnie ale rzeczywistosc czasami makabrycznie smierdzi. Sa tacy ktorzy sobie z tym radza, sa tacy ktorzy nie. Osoby silne czesto wola umierac w samotnosci. Chca pozostawic po sobie inne wspomnienie.

Postac

Ja bym też nie chciała, żeby mąż mnie widział w tak złym stanie. Nigdy nie widział, jak wymiotuję, bo to już jest dla mnie krępujące (a wymiotowałam m.in. 2 ciąże). Nie chciałam, żeby widział mnie przy porodzie, ani nawet żeby czekał na korytarzu. Nie chciałabym też, żeby w ostatnich chwilach widział mnie w złym stanie.

Nie mam problemu w drugą stronę: widzieć męża w złym stanie. Wtedy chcę mu pomóc, nadal go kocham tak samo.

MaryL

@Ultraviolett, ale to nie jest tak, że wszystkich to brzydzi. Mnie np niezbyt. Weź pod uwagę, że kobiety pidcueraja dziecku tyłek, sprzątają wymioty, i chwilę później idą dokończyć jedzenie kanapki ;P jeśli to miałby być jedyny powód, żeby mnie zostawić, to nie warto. Ja bym o tych rzekomo obrzydliwych rzeczach zapomniała po 5 minutach.

Ultraviolett

@ MaryL: Ty bys mogla, ja moge a moja lepsza polowa zwariowalaby. Poniewaz bardzo by chciala a nie bylaby w stanie. Ludzie rozni sa.
Poza tym mam podobne podejscie jak @ Postac.

Password01 Odpowiedz

Bardzo trudna decyzja, ale radzę uciekać. Mi to wygląda na niedojrzałe zachowanie faceta, ale skoro nie chce to boleśnie, bo boleśnie, ale trzeba uciąć temat. To, że nie odbiera, nie odpisuje po tylu latach związku, cóż, w takiej sytuacji trzeba zadbać o siebie i nie dać się zmanipulować. Poza tym coś mi tu śmierdzi, czy on przypadkiem nie próbuje zakończyć tej relacji w chory (dosłownie) sposób i nie skłamał w kwestii tej choroby. Takie sytuacje niestety się zdarzają.

Dragomir Odpowiedz

Niedojrzałe? Nie wiem, łatwo sobie tak gdybać gdy się ma dobre zdrowie. Ja rozumiem jego decyzję. Nie chce czuć się słaby i zdany na kogoś, nie chce być ciężarem dla kogoś, nie chce by zapamiętano go jako słabego, płaczącego z bólu człowieka i w końcu nie chce, byś od niego odeszła bo bierze pod uwagę taką ewentualność, więc woli sobie oszczędzić tego wszystkiego jedną decyzją. Być może decyzją najtrudniejszą w jego życiu.

Nawet nie brałam pod uwagę tego iż go opuszczę, zostawię samego w chorobie. Nie potrafię przejść do porządku dziennego i udawać ,że wszystko jest ok. Chciałabym być oparciem dla niego , wspierać go, po prostu być w zasięgu reki. Jednakże szanuję jego decyzję ale ciężko jest mi się z nią pogodzić.

Dragomir

Jeśli go kochasz, to próbuj. Napisałem tylko, jak to wygląda z męskiego punktu widzenia bo sam mam nieuleczalną chorobę, której przebieg może być różny i stąd wyobrażam sobie po części, co czuje on.

CzerwonaRurza

On musiałby dać ci ogromny kredyt zaufania aby się na to zgodzić. Szkoda że się nie przełamał.

Dodaj anonimowe wyznanie