#y0IFu

Mieszkam z babcią i młodym owczarkiem niemieckim. Babcia dostaje białej gorączki, gdy ktoś dotyka jej rzeczy. Nie pozwala nawet pożyczyć czegoś swojego na chwilkę. No cóż... Jestem trochę niezdarna i często przez przypadek coś popsuję, jednak od babci rzeczy zazwyczaj trzymam się z daleka. Jeśli chodzi o to, co najczęściej zdarza mi się popsuć, to zdecydowanie mogę rzec, że... kable od ładowarek USB. Te kable to moja zmora, naprawdę! Niestety ostatnio zepsułam swój już ostatni kabel. Musiałam szybko naładować telefon, którego akurat niesamowicie potrzebowałam. Wpadłam wówczas na genialny pomysł, mianowicie miałam podebrać babci jej kabel, korzystając z okazji, kiedy wyszłaby z domu. Akurat za jakiś czas babcia miała jechać na zakupy spożywcze. Przecież to idealna okazja! Tak wtedy myślałam...
Chwilę po wyjściu babci zakradłam się do jej pokoju babci, wzięłam tylko kabel i prędko powędrowałam do swojego pokoju. No bo przecież tylko naładuję telefon i oddam kabel jeszcze przed tym, jak babcia wróci, no przecież co by mogło się stać?
Szczęśliwa i dumna z siebie, patrząc, jak pięknie telefon się ładuje, nagle usłyszałam, jak otwierają się drzwi. Babcia wróciła! Co teraz zrobić? Szybko poszłam zobaczyć, po co wróciła, może tylko zapomniała czegoś wziąć? Jednak niczego nie zapomniała...
– Wróciłam, bo telefon mi się zaraz rozładuje, a obiecałam, że zadzwonię do Oli, więc zostawię go „pod ładowarką”, a jak wrócę, będę mogła rozmawiać – powiedziała babcia.
Zrobiło mi się słabo, bo wiedziałam, jaki opieprz bym dostała za to, że wzięłam kabel... Poszłam do pokoju, by usiąść i pomyśleć... W stresie zapomniałam, że telefon z ładowarką schowałam pod kołdrą na łóżku, a tam właśnie usiadłam... Jak się pewnie już domyślacie, usiadłam tak felernie, że wtyk micro USB po prostu się ułamał. Panika. Tyle mogę powiedzieć o moim stanie w tamtej sytuacji. 
Babcia już w nerwach szukała kabla. Weszła też do mnie, pytając się, czy nic z jej pokoju nie brałam. Udałam, że nic nie wiem. Musiałam jednak coś zrobić z dowodem zbrodni. Rozglądając się po pokoju, gdzie to mogę ukryć, przypomniałam sobie, że przecież jest pies!
Tak... Pogryzłam kabel, podrzuciłam do salonu i zwaliłam wszystko na psa. Babcia nawet się nie domyśliła, że to moja sprawka.
Econiks Odpowiedz

To babcia niezła tyranka, skoro tak się jej boisz, że wolisz kabel pogryźć niż się przyznać że pożyczyłaś

idaho Odpowiedz

raczej jak siądziesz na kabel na łóżku to nic z nim nie zrobisz bo się wgniecie razem z materacem

Dodaj anonimowe wyznanie