#seDRn

Jestem w ostatniej klasie najlepszego liceum w mieście. Rodzice od zawsze oczekiwali ode mnie najlepszych wyników. 4? A czemu nie 5? 5? A czemu nie 6? 6? Okej. Żadnej pochwały, kocham cię, nic. Po prostu teraz jest „jak być powinno”. Było i nadal jest mi ciężko, jednak jestem wdzięczna mamie za opłacanie mi wszystkich korków i dodatkowych zajęć, bo od początku byłam dość ambitna i dzięki temu wszystkiemu mam przynajmniej duże szanse dostać się na studia tam, gdzie bym chciała.

Mam też siostrę w 2 (!) klasie szkoły podstawowej. O ile moja mama ma do niej identyczne podejście jak do mnie - opłacę ci korki, zawiozę na dodatkowe zajęcia, tylko przynoś szóstki - tak na tatę po prostu brak mi słów.

Pewnego dnia siostra przyniosła ze szkoły uwagę. No stało się, mi też się kilka razy zdarzyło. Mama westchnęła i poszła do siebie. Młoda do pokoju i zajęła się swoimi sprawami, nawet się zbytnio nie przejęła. Mam pokój naprzeciwko niej i obie miałyśmy otwarte drzwi. Do niej przyszedł ojciec, zaczął ją pocieszać (widziałam po minie, że też była zdezorientowana), że ma się nie przejmować mamą, nie przejmować ocenami, nie przejmować nauką. A dlaczego? Dlatego, że jest taka śliczna, że szybko znajdzie sobie księcia na białym koniu i jej pracą będzie bycie mamusią!! Modliłam się, żeby to był żart, ale niestety tak nie było. Był to pierwszy i nie ostatni taki incydent i młoda chyba niestety już uwierzyła w słowa ojca, bo gdy ostatnio zapytałam, czy przepytać ją z zadanego wierszyka odpowiedziała „nie trzeba, umiem już, zresztą nie muszę się tym przejmować, bo przecież mogę być mamusią”.

Brak słów.
justas Odpowiedz

Szczerze, każdy z rodziców źle robi. Ode mnie mama też oczekiwała najlepszych ocen, tylko bez korków. Było mi bardzo ciężko. W liceum wręcz się pochorowałam, miałam depresję. Gdyby w skali w szkole były 7 to musiałabym mieć 7ki. W końcu po studiach inżynierskich padło mi coś na głowę, nie wiem co, ale gdybym znów miała się uczyć to chyba bym się prędzej zabiła. Nie mam znajomych, nie mam pracy. Nie umiem gadać w ogóle z ludźmi normalnie, większość życia siedziałam z nosem w książkach, więc życie towarzyskie miałam zerowe.

Tratator

U mnie było podobnie, ale ja jakoś wcześnie, może gimnazjum ogarnęłam, że coś jest nie tak. W szkole mnie chwalą, dostaję nagrody, ludzie mnie zaczepiają np. w sklepie (pochodzę z niewielkiej wsi), że to ja jestem tą mądrą dziewczynką, co wygrywa matematyczne konkursy, a w domu cały czas było za mało.

bazienka

ja mialam dobre oceny, po prostu nauka nie sprawiala mi trudnosci
ale jak moj brat przyniosl 4 czy 5 to super, brawo...
a jak ja 5 cyz 6 to przeciez tak powinno byc, po co chwalic za rzeczy oczywiste...

MarMarSze Odpowiedz

Ciekawa jestem co na to wasza matka?

Mikser

Cóż, jest mamusią 😂

izka8520

@Mikser co prawda jest mamą, bo ma córki, aczkolwiek nic nie wiemy o tym, czy to jej "praca". Nic nie jest napisane o tym czy matka zarabia, czy serio zajmuje się domem i dba o wszystko, czy też leży i pachnie bo 500+ i hybrydy same się nie zrobią

Hjalmar Odpowiedz

Nie wiem co w tym takiego przerażającego. Podstawówka to nie studia żeby się nadmiernie przejmować ocenami na tym etapie edukacji.

PaniPanda

Przerażające jest tu raczej zachowanie rodziców.

Kezia

Przerażajace nie jest to ze ojciec kazał jej odpuścić z nauka tylko ze od małego jej wmawia ze dzięki urodzie złapie sobie bogatego faceta i będzie kura domowa całkowicie zależna od faceta 🤦‍♀️

bazienka

aale to czas, kiedy wyksztalcaja sie podstawy i podejscie do nauki ogolnie
dzieciak uczy sie odpowiedzialnosci, uczciwsci (nie sciagamy), systematycznosci w nauce i odrabianiu leksji
jak tych nawykow nie bedzie, to sie za 10 lat samoistnie nie pojawia

Dodaj anonimowe wyznanie