#qn4gi
Jak nie mam pracy, to oczywiście źle, ale jak jakąś znajdę, to jeszcze gorzej!
To nic, że wymaga pewnych kwalifikacji, że bez studiów nie mogłabym pracować w danym miejscu. Każda moja koleżanka jest lepsza. Bo ma już narzeczonego (a żadnego mojego faceta nie lubiła, choć nie miała do tego podstaw, bo byli dla niej mili), bo wyjechała za granicę i pracuje fizycznie, bo ma dziecko itd. Ale jednocześnie wiem, że gdy założę rodzinę, to się ode mnie odsunie, bo nieraz mówiła teksty w stylu „na dzieci nie można liczyć” albo „no to dobrze, że się rozstaliście, wyprowadziłabyś się do innego województwa i byś przepadła”.
Każdy jest lepszy ode mnie pod jakimś względem, ale jednocześnie, gdybym ja nie skończyła studiów i pracowała fizycznie za granicą, dam głowę, że spotkałoby się to z jej wielką krytyką. Choć do samej pracy fizycznej nic nie mam, jednak dlatego, że wiele robiłam, żeby spełnić oczekiwania innych, skończyłam studia, które wcale mnie nie interesują.
Teraz dostałam nową pracę i to wreszcie w branży, która naprawdę mnie interesuje. I co? I nic. Zero pochwały, jedynie narzekania, że to nie jest szczyt marzeń, ale lepsze to niż nic.
Jednocześnie dziwi się, że nie chcę z nią spędzać czasu i jeździć na wspólne wakacje. Że nie chcę być traktowana tam jak dziecko i wolę wyjechać z przyjaciółmi na skromniejszy wyjazd w Polsce niż z nią na Malediwy.
Dlatego poważnie zastanawiam się nad zerwaniem kontaktu... I tak to się pewnie skończy, kiedy nie będzie mogła znieść, że zaczęłam wreszcie żyć na własnych zasadach. Kiedy kogoś poznam i będę szczęśliwa. Jestem pewna, że na dłuższą metę tego nie zniesie...
Możesz tez postawić granice. Ucinać rozmowę, jak wchodzi w tematy, które są niewygodne, czasem odbić piłeczkę. Np zapytać ją co ona takiego osiągnęła jak mówi, że to nie jest praca marzeń. U mnie była spora krytyka partnera, ale już ogarnelam ze żaden nie będzie perfekcyjny dla niej i ucinałam temat, że mi się podoba i ch*j. Po jakimś czasie zadziałało
A może autorka nie chce grać w grę "będziemy gadać o pogodzie i udawać, że mamy relację"? No bo skoro każda decyzja spotyka się z krytyką, człowiek jest ciągle krytykowany: "Każda moja koleżanka jest lepsza", "Każdy jest lepszy ode mnie pod jakimś względem" to potrafi zniszczyć miłość dziecka do rodzica. Jak ta miłość dziecka do rodzica już zostanie zniszczona przez takie toksyczne zachowania rodzica to nie warto udawać i sztucznie utrzymywać relacji.
I nie ma tu winy dziecka chciałam podkreślić! To rodzic, który tak się zachowuje niszczy relację, niszczy swoje dziecko ciągłą krytyką jest odpowiedzialny za zniszczenie więzi między nimi! To rodzic z malutkim dzieckiem (które nie ma możliwości wpływania na to jak ta więź jest budowana) zaczyna budowanie więzi i nadaje ton relacji z dzieckiem.
@coztegoze2 nie musi ucinać każdego tematu i nie musi tego robić wiecznie. Jeśli po jakimś czasie dotrze (tak jak było w moim przypadku), to można później rozmawiać z tą osobą na ten temat normalnie, bez krytyki. Chodzi o postawienie granicy i zaznaczenie, że oczekuje się pewnej dozy szacunku od drugiej osoby, a nie o to żeby w ogóle nie poruszać danych tematów
@Anonimowe6669 są ludzie na których stawianie granic nie działa i nie zadziała. I taki jest cel mojego komentarza: dobrać środki do sytuacji.
@coztegoze2 pewnie, są tacy ludzie i wtedy rzeczywiście trzeba ich odciąć. Ale ja bym mimo wszystko spróbowała najpierw postawić granicę, bo dopóki autorka nie spróbuje tego zrobić to się nie dowie czy jej mama jest tym typem :)
Moim zdaniem powinnaś się odciąć od matki. Ona naprawdę podcina Ci skrzydła i będzie to robić ciągle. A naprawdę może Ci zniszczyć każdy związek.
Ostatnio pod wyznaniem o matce-wariatce, ktoś napisał komentarz, żeby powiedzieć takiej wprost, że ma wybór zaakceptować swoje dziecko takie jakie jest i skończyć z tą krytyką, albo pewnego dnia ich kontakt się urwie i nie będzie miała wgl dziecka. Może warto zebrać się na odwagę i powiedzieć jej wprost, że masz dość takiego traktowania.
Matka-wariatka. Więc nie marnuj więcej czasu i zerwij z nią kontakt. Powodzenia!
W życiu nie ma tylko bialo-czarne.
Najważniejsze żebyś spełniała swoje wymagania, tylko swoje.
Jejku. Wydaje mi się że nawet myśląc o swojej przyszłości zastanawiasz się co ona by zrobiła/ czuła. To wygląda tak jakbyś sama nie chciała uciąć tej pępowiny, tylko odcinając się jest to dalej Twój bunt przeciw mamie. Myślałaś by zacząć robić rzeczy tylko dla siebie? Nawet nie musisz o tym z nikim rozmawiać, po prostu myśleć o sobie (nie o sobie przeciw matce).
Nie musisz zrywać kontaktu, po prostu nie oczekuj od niej tego, czego ona nie umie ci dać. Masz nową pracę czy chłopaka, jesteś z siebie zadowolona to pokaż jej to. Jak będzie miała pretensje to powiedz jej: “mnie się podoba” lub “ja jestem szczęśliwa” albo “to jest twój punkt widzenia”. Twoja mama prawdopodobnie najbardziej nieszczęśliwa jest ze swojego życia