#qYfla

Długo mi zajęło zebranie odwagi, ale napiszę o moim koszmarze dorastania. Od zewnątrz niby szczęśliwa rodzina, klasa średnia, matka nauczycielka, ojciec inżynier, trójka dzieci.
Ale od środka nie było tak wesoło.
Jako najstarsze dziecko w najwcześniejszego dzieciństwa pamiętam tylko bicie. Wylałem sok na podłogę – lanie, dostałem 4 w szkole – lanie, wróciłem w podwórka kilka minut po czasie – lanie, etc. Na pewno było słychać moje krzyki, ale sąsiedzi i dziadkowie nigdy nie zareagowali.
Dla porównania: na moją młodszą o dwa lata siostrę nigdy nie podnieśli ręki, ale za to zawsze ją krytykowali i nigdy nie pochwalili za nic.

Kiedy miałem 11 lat, urodziła się druga siostra, która stała się oczkiem w głowie i chyba jako jedyna nie wyrosła na psychopatkę. Przestali stosować wobec mnie bicie i zaczął się terror psychiczny. Z tego okresu pamiętam tylko szlabany, nieustanne kontrole – regularne przeszukiwanie wszystkich moich rzeczy, kontrolowanie gdzie, z kim i kiedy idę. Po niedługim czasie nikt nie miał ochoty na kolegowanie się i zostałem sam.
Oczywiście, gdy nie było już kolegów, nie wolno mi było nigdzie wychodzić i po szkole musiałem siedzieć w domu i się uczyć (nawet jeśli wszystko było odrobione i oceny były perfekcyjne). Komputer – tylko w ich obecności. Nie dało się nawet zostać dłużej w szkole, bo sprawdzali plan lekcji i musiałem być z powrotem dokładnie po ostatnim dzwonku + czas dojazdu.
Nic dziwnego, że zamknąłem się w sobie i miałem permanentnego doła.

Próbowałem coś z tym zrobić. Rozmawiałem ze szkolnym pedagogiem , ale zawiadomił rodziców i przekazał im wszystko, co mu powiedziałem. Miałem wtedy jeszcze większe piekło. Nieraz wyobrażałem sobie, że umierają i idę do sierocińca, bo przynajmniej wszystko by się skończyło.

To trwało podstawówkę, gimnazjum i całe liceum. Ale i po maturze nie było dużo lepiej. Rodzice wybrali dla mnie studia w naszym mieście (na które nie chciałem iść, ale po tylu latach łatwo mnie było kontrolować). Na studiach w końcu znalazłem znajomych, ale miałem duże trudności w kontaktach z ludźmi i nie udawało mi się ich podtrzymać na dłuższą metę. Nie wspominając nawet o znalezieniu drugiej połówki.
Po obronie wyrzucili mnie z domu, ot tak, po prostu. Cudem jakoś przetrwałem następne miesiące. Znalazłem jakąś pracę i mieszkanie, ale wpadłem w alkoholizm i depresję. Dopiero jak przedawkowałem i w szpitalu mnie odratowano, dostałem opiekę psychiatry, leki i terapię. Odciąłem się zupełnie od starego środowiska i nowym mieście zacząłem nowe życie, ale cały czas wiem, że mam na sobie piętno ich „wychowywania”.

Nieraz słyszałem, jaką mam dobrą i kochającą rodzinę i ludzie mi jej zazdroszczą. A teraz wszyscy się dziwią, dlaczego z rodziną nie rozmawiam i nazywają wyrodnym synem.
Optymistka0 Odpowiedz

To jest przerażające że jest tak wiele takich historii i często nikt nic o tym nie wie lub właśnie udaje że nie widzi / nie słyszy zamiast reagować..

PrzerazonaZyciem Odpowiedz

Nie martw się tym co ludzie mówią. Nie wiedzą o piekle jakie musiałeś przejść. To co zrobił pedagog jest karygodne! Gdzie tu powołanie na pomoc?! Jak sam miałeś sobie poradzić?

Jedynie mogę życzyć ci siły, ale jako, że to wszystko przetrwałeś to jesteś silnym człowiekiem. Piętno kiedyś zniknie, w miarę walki i "leczenia". Powodzenia!

Xiermus Odpowiedz

Moi przyjaciele również chwalą jaka ja mam świetną rodzinę, idealna. Rodzicie są na skraju rozwodu tata znęca się psychicznie nademna i bratem, krzyczy, brata kiedyś bił, grozi, mówi że jesteśmy jak matka debilami bezużyteczni nigdzie w życiu nie zajdziemy skończymy na ulicy, brat pracuje w banku i chodzi na studia zaoczne, skończył mature jako jeden z najlepszych z naszych okolic, a ja marzę o wyprowadzę z tego piekła a do tego jeszcze parę lat . Mówiłam o tym przyjaciółce to mi nie chciała wierzyć , ponieważ tata zabiera nas na wycieczki kilkudniowe. Spytać pewnie ,,co na to mama?" Nazywa ją różnie ale dla niego jest najgorsza kobieta na świecie, a mama nie umie się mu postawić są 22 lata razem a o rozwodzie mówią od kiedy pamiętam. Dom jest nie ukończony, był remontowany gdy miałam z 6 lat i ojciec stwierdził że my z bratem nie pomagamy to on nie będzie wszystkiego sam robił. Na wakacje nigdzie nie jeździmy jak już to jedzie on sam na tydzień - dwa z kolegami do Chorwacji, mama płaci wszystkie rachunki i spłaca kredyty, on twierdzi że nic nie będzie płacił ( zarabia więcej) bo on kupił meble do tego domu.. 12 lat temu :)) zapomniałam powiedzieć że znęca się nad nią psychicznie, zakazuje wychodzić z domu, jeżeli to zrobi robi aferę że nie ma dla niego czasu nigdzie razem nie wychodzą ze ona sama łazi na koncerty i jeździ do siostry ze on zawsze zabiera nas na wszystkie wycieczki a ona ani razu, mówi że go zdradza szuka problemu we wszystkim ;)) mama go jeszcze broni mówi że on przecież raz do roku dwa razy kupuje węgiel.

Dragomir

Boże...powinien mieć niebieską kartę, a matka na odwyk od toksyka.

anakonda257 Odpowiedz

Napisałabym do nich list, że ich nienawidzę. Z psycholami nie ma co gadać.

nieznajomanieznajoma Odpowiedz

Najważniejsze, że masz to już za sobą. Teraz może być tylko lepiej. Powolutku wszystko samo zacznie się układać, daj sobie szanse, jesteś wspaniałym, silnym człowiekiem. :) Zapomnij o nich, masz przed sobą nowe zycie. Wszystkiego dobrego! :)

Masakraa Odpowiedz

Mam to samo wszystko idealnie a w srodku ... porazka

Tulaa Odpowiedz

A mnie ciekawi co z siostrą się dzieje 😓

HenrykGarncarz

Ja też, w pewien sposób mnie to ciekawi

LeonardTwarz

Ty też ciekawi co się z siostrą dzieje?

Swir Odpowiedz

Doskonale rozumiem przez co przechodziłeś autorze, ponieważ sam miałem dawniej różne nieciekawe jazdy z rodzicami. Być może nie powiem nic odkrywczego, ale alkohol to nie rozwiązanie. To w jaki sposób byłeś traktowany, przez większość życia było złe, ale jeszcze gorsze jest to, że nic z tym nie robisz. Zacznij czytać książki psychologiczne czy poradniki jak popracować nad własnym rozwojem (aby poprawić takie rzeczy jak relacje z innymi ludźmi czy pewność siebie, bo nikt Ci tej wiedzy nie przekazał), zacznij uprawiać sport, zadbaj o siebie np. kupując ciuchy, poszukaj jakiejś pasji i rozwijaj się w niej, bez względu na to co to będzie (w końcu to twoje zainteresowania i to tobie ma dawać frajdę a nie innym ludziom :D ). Masz problem z rozmawianiem z ludźmi? Zacznij zagadywać ich w sklepie/przystanku/ulicy czy gdziekolwiek, nie musisz wyrywać nr. telefonu czy podchodzić do samych gorących lasek, po prostu zacznij rozmawiać z obcymi ludźmi na niezobowiązujące tematy tzw. "Small talk" i nie licz na jakiekolwiek rezultaty typu randka (po prostu sama rozmowa musi być twoim celem, by przełamać pewną nieśmiałość). Oczywiście to tylko i wyłącznie twoja czy innych nieśmiałych/zakompleksionych itp. osób sprawa, jednak warto się zastanowić nad tym czy chcesz nadal prowadzić takie życie jakie masz obecnie.

chrusniak Odpowiedz

Horror, autorze trzymam za ciebie kciuki i przesyłam dużo dużo ciepła i siły!

blue12berry Odpowiedz

Czesc,
Jestem na 1wszym roku studiow. Najstarsza corka alkoholikow. Ze mna bylo bardzo podobnie. Mam dwoch mlodszych braci. W mojej rodzinie panowala zblizona atmosfera. Wlasnie skonczylam terapie DDA. Jesli potrzebujesz wsparcia, czy cos- odezwij sie pod postem. Pozdrawiam, S :)

Zobacz więcej komentarzy (14)
Dodaj anonimowe wyznanie