#omdnS

Wyjechałem za granicę, oczywiście w celu zarobkowym, zostawiając rodzinę, dziewczynę i znajomych w Polsce. Zarabiam bardzo dobre pieniądze, warunki są mega dobre, no wszystko po prostu miód malina. Lecz wiecie co? Dopiero teraz się przekonałem, że pieniądze szczęścia nie dają, jeżeli nie ma z kim ich wydawać. Jestem tu sam jak palec i czuję się nieszczęśliwy. Codziennie nie ma chwili, w której nie tęsknię za ojczyzną. Przed wszystkimi jestem twardy i udaję, że jest OK, ale gdyby nie to, że chcę zarobić na mieszkanie, a w Polsce trwałoby to znacznie dłużej, już dawno bym wrócił.
Frog Odpowiedz

Gdy pierwszy raz odpaliliśmy ze znajomymi hasło "JEDZIEMY", przeraziła mnie skala "turystyki zarobkowej". Na przygraniczną stację przesiadkową zjechało się ponad dwadzieścia autokarów (niektóre piętrowe). Nie były to żadne wakacje ani święta, zwykły dzień, środek tygodnia. Jeden z przygodnych rozmówców, zdziwiony moim szokiem, stwierdził "Ale przecież zawsze tak jest...".

Było to lata temu. Nie sądzę, żeby coś się w międzyczasie zmieniło. Panowie rządzący niezmiennie zamieniają się stołkami, a my nadal zarabiamy przeciętnie cztery razy mniej od zachodnich sąsiadów. (Stwierdzam tylko, bez wchodzenia w szczegóły polityczno ekonomiczne.)

Mnie zeszło siedem lat.
Było dokładnie tak, jak piszesz.
Ale żyję. Bez długów i problemów finansowych.
Ty też dasz radę. Trzymaj się dzielnie i realizuj marzenia.
Powodzenia 🍀

Megg16

Już to kiedyś gdzieś pisałam. W Polsce jest mnóstwo zawodów opłacanych żałośnie. Mnóstwo dobrze opłacanych zawodów, do których nie dostaniemy się, jeśli nie mamy znajomości. I są branże takie jak moje (sprzedaż) w których można zarobić ŚWIETNĄ kasę, ale trzeba się dużo nauczyć. Początki są ciężkie (ale od razu opłacane przyzwoitymi pieniędzmi, nawet jeśli idzie nam średnio), praca wymaga kombinowania, elastyczności, otwartego umysłu, sprytu, ale ostatecznie, dzisiaj siedzę sobie, zbijam bąki, czytam anonimowe historie, co jakiś czas odbędę rozmowę handlową i płacą mi za to bardzo fajny hajs. Ludzie którzy już się u nas wyszkolili zostają z nami na lata. Ale był czas, że szukaliśmy pracownika i to nie Polska nie pozwala ludziom zarobić, tylko się Wam nie chce. Jedna panienka stwierdziła po 3 dniach że to jednak za dużo do nauczenia, poszła pracować w pizzerii. Inny chłopak uznał, że robienie testów z wiedzy którą miał przyswoić (a zapytany, zupełnie na luzie, czy udało mu się to wkuć czy potrzebuje więcej czasu odpowiedział że wkuł wszystko) to mobing i nie jest to warte żadnych pieniędzy. I jeszcze x takich historii. Na widok widełek w ogłoszeniu o pracę wpadały nam setki CV, ale prośba o nauczenie się przed rozmową o pracę jednej z procedur redukowała ilość chętnych o 99%. Spoko, niech sobie każdy oceni ile warte jest jego zaangażowanie, ale jeśli Polacy nawet tyle nie chcą z siebie dać, no to słusznie klepią biedę.

Frog

@Meg, ok, tyle że ja nie mówię o różnych zawodach i różnicach między nimi, w zarobkach - mówię o tym, że bardzo często, za pracę w identycznym zawodzie i identycznych warunkach, Polak w ojczystym kraju otrzyma jedną czwartą kwoty, którą może zarobić w innym kraju.

Przypomnę - nie chcę wchodzić w szczegóły. Chodzi mi jedynie o konkret - za miesiąc takiej samej pracy otrzymuję: w Polsce - 4000 zł, w Niemczech - 4000 euro.

"To nie Polska nie pozwala ludziom zarobić, tylko się Wam nie chce."

Mocno generalizujesz. Umieszczając w słowie WAM nas wszystkich via swoje - na nasz temat - projekcje.

Megg16

Okej, faktycznie zbyt mocno rozszerzyłam grupę której mógłby dotyczyć mój komentarz. Ostatecznie, ktoś u nas jednak pracuje, w innych oddziałach naszej firmy oraz konkurencyjnych firmach a tej samej branży również, ale prawdę mówiąc, trochę wszystko opadało jak obserwowałam kolejnych ludzi którzy rezygnowali i nawet wizja dobrych zarobków nie wygrywała z ich lenistwem.

Frog

Trochę obok, ale jednak na temat (praca jako wolność / szczęście czy jako kult zaprdolu)
Rozmowa z prof. Marcinem Matczakiem, YouTube, "Wieczór Na Temat", 31.01.2023.
Gorąco polecam.

Hvafaen

Promy do Szwecji też zawsze pełne

ravageuse

Tak sie zastanawiam, jak dlugo kanclerz Niemiec bylby kanclerzem, gdyby powiedzial, ze obywatele maja zapierdalac za miske ryzu. Liczyloby sie to w godzinach czy jednak dniach? Ciekawiej by bylo, gdyby powiedzial to prezydent Francji. Dalby rade uciec? Czy spalili by go wraz z palacem prezydenckim?
Spoleczenstwo jakie jest, kazdy widzi. Reszta to tego naturalna konsekwencja.

livanir Odpowiedz

Pieniądze szczęścia nie dają, ale to co można za nie kupić- daje więcej niż bez. Może nie od razu, ale jak za 5 lat będziesz we własnym mieszkaniu, bez kredytu lub z minimalnym, docenisz, że możesz żonę zebrać na ostrze wakacje, niż gdybyście płacili kredyty lub odstępnego 2k.

Wszystko jest potrzebne z umiarem.

Trzeciaproba

Livanir, tylko weź pod uwagę, że przez te 5 lat może mu się związek skończyć. Co innego być razem, a co innego widywać się raz na kilka tygodni, czy miesięcy. W ten sam sposób rozeszłam się ze swoim facetem, po 2,5 roku takiego życia. To był bezsens. I nie znam związku na który nie miałoby to wpływu.

Accio Odpowiedz

Ktoś kiedyś napisał, że powiedzenie ,,pieniądze szczęścia nie dają" oznacza, że kumulowanie fortuny nie przyniesie szczęścia, a nie że biedacy powinni się cieszyć bez zaplecza finansowego i ledwo dopinając budżet na podstawowe potrzeby

Selevan1 Odpowiedz

Jakoś mi się nie chce wierzyć że dziewczyna grzecznie czeka na ciebie.

arizona41 Odpowiedz

Jak wrócisz do Polski, to ci przejdzie i będziesz żałować.

Dodaj anonimowe wyznanie