#oRyDh

Choruję na depresję już kilka lat, leczę się, uczęszczam na terapię i coś robię, żeby się jej pozbyć, ale to nie jest takie łatwe i często są tygodnie, że nawet nie mam siły się umyć i jedynie zmieniam piżamę, a smród maskuję perfumami, moje zęby są w okropnym stanie przez lata zaniedbań, bo tak, ale w depresji często nie ma się siły ich nawet umyć. Teraz jest lepiej, dzięki lekom jakoś funkcjonuję i nie katuję ludzi swoim smrodem.

Strasznie wkurza mnie to, jak depresja jest romantyzowana w dzisiejszych czasach.
Depresja to obrzydliwa, śmiertelna choroba, ale nikt nie bierze jej na poważnie.
JoseLuisDiez Odpowiedz

Bo niektórzy (zwykle młodzi) ludzie mylą depresję ze zwykłym dołem, nastoletnim buntem, czy zmiennym nastrojem wywołanym zmianami hormonalnymi w okresie dojrzewania. A ci starsi z słabością, przesadnym użalaniem się nad sobą, czy nieumiejętnością poradzenia sobie z życiem.

Jestjakjest

Ci starsi, cóż - takie były standarty kiedyś, oni w tym zostali. Często zarzuca im się niedouczenie, niezrozumienie, lekceważenie i brak empatii względem depresji - ale czy naprawdę słusznie, skoro oni sobie radzili?... I to sami?... W innych chorobach chętnie wracamy do babcinych ziółek, sprawdzonych domowych sposobów, a jeżeli o depresję chodzi to nie, absolutnie, to jest przestarzałe, lekarz wie lepiej, bo depresja jest zdiagnozowana. Czy to nie jest paradoks takiego rzekomego mylenia?...

Busiolka

Pokolenie moich rodziców miało " świetny" lek na depresję. Alkohol. A moje pokolenienie to DDA. Usłyszałam to od psychiatry.

tramwajowe

@Busiolka A 'pokolenie rodziców' to plus minus ludzie wychowani przez tych którzy przeżyli piekło wojny. Mieli ptsd, depresję, przemoc była wszechobecna.

chlef123

@jestjakjest - radzili sobie, owszem, poza tymi, co sobie nie radzili. samobójstwa, alkoholizm, "zdziwaczenie" - takich osób w opowieściach moich rodziców i dziadków jest mnóstwo, a za kazdym z nich może kryć się depresja.

Cero Odpowiedz

Gdy mi się pogarsza tak, że nie mam siły myć zębów to przypominam sobie o rachunkach za dentystę... Oooj to ostro motywuje (nawet jeśli tak wysokie nie były z mojej winy tyko sadystki, co drobne ubytki "leczyła" kanałowym... dziecku... zęby stałe...). Rodzina czasem się puka w głowę, że mi nie strach kupować i nosić drogich telefonów (nie-chińskie flagowce) to zawsze żartuję, że zęby kosztowały mnie drożej i jakoś ich nikt nie kradnie ;)
Smród to tam pal licho, zadbaj o zęby, bo potem koszta by mieć uśmiech którego nie wstyd przed samą sobą są powalające. O myciu się też myśl raczej w kwestiach praktyczno-zdrowotnych, a nie estetycznych. Już jedną chorobę, do tego poważną, masz, raczej nie chcesz sobie dokładać więcej problemów, prawda? Przynajmniej mnie motywuje takie myślenie - około15 minut na prysznic i zęby 2 razy dziennie to mniejszy wysiłek i koszt niż wizyty u lekarza, summa summarum.
Depresja to okropna choroba i przez romantyzowanie oraz traktowanie jako wymówkę nie jest traktowana poważnie. Nie rozumiem czemu ludziom raczej jest głupio powiedzieć "mam raka" przy byle bólu głowy, ale nie krępują się mówić "mam depresję" przy byle dołku...
Trzymam kciuki i życzę siły oraz wytrwałości. Oby było w Twoim życiu tylko lepiej.

Domandativa

W chwilach, kiedy depresyjnie nie masz siły wstać z łóżka, świadomość tego, jak bardzo ta niemożność podjęcia działań ci szkodzi tylko zwiększa bezsilność.

ohlala

@Domandativa

Ja jestem tak "zaprogramowana", że łzy mi będą lecieć ciurkiem, a umyję zęby, bo duże wydatki lub wizja braku kasy wywołują u mnie panikę (tak, znam biedę ;), a geny dostałam średnie.

Domandativa

Ohlala, są różne objawy i różne stopnie nasilenia depresji - może dominować bezsilność, może dominować smutek, apatia, myśli samobójcze... Chodzi właśnie o to, że są momenty, w których choćby nie wiem co, ktoś może nie być w stanie wykonać bardzo podstawowych czynności. Np. przygotować sobie prostego posiłku, kiedy jest bardzo głodny lub podejść kilka kroków po napój, kiedy chce mu się pić, czy też właśnie wymyć się, kiedy czuje, że cuchnie i nie może tego znieść...

ohlala

@Domandativa

Ja to wszystko wiem ;) Tak tylko się dzielę, mój mózg nie pozwala mi na takie zachowania, jak opisałaś (ale to wina tego, że depresja nie jest jedynym problemem u mnie).

Eldingar Odpowiedz

Jeśli chodzi o młodsze osoby, często utożsamiają one depresję ze zwykłą chandrą czy nawet chwilowym, lekkim spadkiem nastroju, a jako "lekarstwo" traktują zakupy, spacer, wyjście do kina, nowy ciuch. I obraz choroby, jaką jest depresja, zostaje zatarty i nałożony na coś, co nawet obok niej nie stało.

Zresztą, mam wrażenie, że żyjemy w kraju, w którym zaburzenia psychiczne i psychiatria/psychologia wciąż są tematem tabu. Albo się je demonizuje, albo bagatelizuje :(

Lunathiel

Mhm, masz rację z tym, że u nas w Polsce, bardzo wielu ludzi kompletnie nie wie jak rozmawiać o problemach psychicznych. I efekt jest właśnie taki, że w ojczystym języku częściej spotykam skrajności niż logiczne, zrównoważone podejście. Zwykle widzę albo właśnie ignorancję i bagatelizowanie z cyklu "wymyślacie sobie problemy, kiedyś tego nie było", albo wmawianie wszystkim wokół bzdur z drugiego krańca spektrum, w stylu "jak dasz radę wstać z łóżka to nie jest PrAwDziWa depresja" :') I mnie, jako osobę, którą też dotyka ten problem, z jednej strony bardzo męczy słuchanie takich wypowiedzi. Ale z drugiej, jako osoba która się stara być wyrozumiała, zdaję sobie sprawę, że wielu Polaków, np. tych starszych ode mnie o kilka dekad, zwyczajnie nie miało kiedy i gdzie nauczyć się, że taka depresja to serio "prawdziwa choroba" (nie zmyślona xD), która może bardzo różnie wyglądać.

Bajkaggg Odpowiedz

Oj tak,mnie czasem o myciu przypominał mąż ,żeby zajechanie totalnie (z tyłu będę miała protezę,przednie jeszcze jakoś się trzymają), ale o tym nikt nie mówi,że to nie jest tak,że leżysz i pachniesz,wręcz przeciwnie ,gówno jakich mały ,a tu co druga usmiechnieta nastolatka z Instagrama ma "depresję"

Dodaj anonimowe wyznanie