#ZYmpu
Wracając do historii, była chora na punkcie zdjęć, całe szczęście nie była to era selfie i smartfonów. O ile na spotkaniach rodzinnych każdy śmiał się jak przybiegła na widok aparatu i do dzisiaj jest na pierwszym planie na 90% rodzinnych zdjęć, to na wakacjach nie było już tak super. Wyobraźcie sobie, że wyciągacie na plaży, z torby czy plecaka aparat i zauważacie, że leci na Was wielkie, czarne psisko, szczekając. Pewnie niejedna osoba robiła rachunek sumienia. Na całe szczęście mój tata szybko biegał, więc zazwyczaj zdążył dobiec i wyjaśnić, że ona kocha być fotografowana. Dzięki temu przez 13 lat była na wszystkich plażowych zdjęciach ludzi w promieniu kilkudziesięciu metrów od nas.
Właśnie zastanawiam się, ile osób przeglądało zdjęcia z przyjaciółmi, żonami, dziećmi, czy wnukami i mówiło "o, a ten pies 15 lat temu w Kątach Rybackich wpie*dalał się na nasze wszystkie zdjęcia''.
Uśmiech na twarzy się sam pojawia po przeczytaniu takiego wyznania, ale to musiał być pocieszny piesek :D
Pozdrowienia z Kątów Rybackich :D
Dołączam się
A dziękujemy dziękujemy
Macie na zdjęciach czarne psisko?😂
Również pozdrawiam. :D
Byłam tam na zielonej szkole kiedyś :D
Pozdro ze Sztutowa 😊
a mój odwraca się do mnie tyłkiem jak tylko zobaczy aparat :(
Moja również, ale widzę w tym swoją winę - kilka razy niechcący pojechałam jej fleszem po oczach :(
Modelka 😂
A ja spędzałam kilka godzin z moim psem, by chociaż ustawić go na kilka sekund do zdjęć :(
nie znosił mnie, jak chodziłam za nim z aparatem...xD
Czy Twój ojciec miał iloraz inteligencji poniżej przeciętnej?
Bo z tego co piszesz wiedział o takim zachowaniu psa a mimo to chodził z nią bez smyczy.
Parcie na szkło XD prawdziwa gwiazda
Byłam w tym roku na wakacjach w Kątach Rybackich, pozdro! 😀
Mam takie zdjęcie! 😁
Czarny pies na horyzoncie! A nie, na aparacie 🐶