#n6WS0
Wracam do auta i podchodzą do mnie strażnicy miejscy (stali kawałek dalej pod dachem), dumnie recytują mi, jakie właśnie wykroczenie popełniłem i przechodzą do wypisywania mandatu. Na nic zdały się tłumaczenia i kilku świadków, przecież nawet oni widzieli, że pomagałem starszemu panu...
PS Mandatu nie przyjąłem :)
To oni powinni dostać mandat za nieudzielenie pomocy obywatelowi - w teorii m.in. od tego jest straż miejska.
Co za łajzy...dobrze, że nie przyjąłeś. Jeszcze trzeba było wziąć ich numery odznak i kontakt do świadków, złożyć na nich skargę i od mandatu się śmiało odwołać.
Może sami chcieli tam wjechać, przecież są upośledzeni umysłowo.