#mjtZL

Mieszkam za granicą z moim narzeczonym, ostatnio przeprowadziliśmy się do miasta, w którym mieszka para "naszych przyjaciół". Kamil i Martyna są osobami, które nie szanują zdania innych, liczy się tylko to co powiedzą oni i jest to najmądrzejsze, często lubią narzucać ludziom co mają w życiu robić, jak postępować, kogo kochać, gdzie pracować itp., bo oni wiedzą lepiej. Z "przyjaciółmi" poznałam się jakieś 5 lat temu i Martyna od pierwszego wejrzenia nie przypadła mi do gustu, zresztą z wzajemnością. Ja - skromna, cicha dziewczyna, ona - rozdarta, imprezowa, zarozumiała. Chłopaki od razu to wyczuli i przestraszyli się, że przez nas ich przyjaźń się rozleci. Martyna jako cud wszechświata ogłosiła, że ona chce spróbować się ze mną zaprzyjaźnić mimo wszystko, a ja po namowach narzeczonego niestety się zgodziłam. Spotykaliśmy się w praktycznie każdy weekend, mimo że tego nie chciałam (inaczej ryzykowałam fochem "przyjaciół" i gadaniną mojego, że jak to nie chcę się spotkać, skoro Martynka tak się stara), chłopaki czasami jeździli gdzieś razem, a nas zostawiali same (nie byłyśmy we dwie, ona za każdym razem zapraszała swoje najlepsze przyjaciółki). Nasi faceci się świetnie bawili myśląc, że u nas dzieje się to samo... ale wyglądało to trochę inaczej.
Dziewczyny bardzo lubiły mnie poniżać i ośmieszać, wymyślały jakieś głupie zabawy, w których nikt nie chciał być ze mną w "drużynie" (dodam, że miałam wtedy 22 lata, a one starsze o 5), cały czas schodziły na intymne tematy, o których nie chciałam z nimi rozmawiać i tak całe wieczory spędzałam z dziewczynami siedząc na kanapie, a one w tym czasie zamykały się w łazience czy kuchni i cholera wie zresztą co tam robiły.

Po około 2 latach Martyna zaczęła mnie traktować trochę bardziej jak człowieka i zaczęłam udawać, że się lubimy, chłopaki myśleli, że wszystko jest OK, mimo że ja mojemu mówiłam, że mogę jedynie udawać jej znajomą, bo o przyjaźni nawet nie ma mowy, zgodził się myśląc, że mi się odmieni "jak ją lepiej poznam", jednak to powodowało, że nienawidziłam jej jeszcze bardziej.

TERAZ mieszkając blisko siebie widzimy się 3-4 razy w tygodniu, jest to dla mnie koszmar. Rozmawiałam o tym z narzeczonym przed przeprowadzką i obiecywał mi, że tak nie będzie. Weekendami słuchamy o ich kredytach - jacy to mądrzy są, że je wzięli, że im wszystkiego zazdrościmy, że nie umiemy się ustawić w życiu, nie to co oni, że czemu odmawiamy im niektórych spotkań, że tak nie może być.
Byli u nas wczoraj, bez zapowiedzi, jak się okazało, na chwilę. Te całe 10 minut jak u nas byli ja siedziałam w telefonie i nie odezwałam się ani słowem, wyszli nawet się nie żegnając ze mną i widać było, że Martyna strzeliła fochem.
Po kryjomu trzymam kciuki, żeby się już nigdy do mnie nie odezwała.
Bluepurple Odpowiedz

Weź się ogarnij, to że wasi faceci są przyjaciółmi nie znaczy, że wy też musicie się zaprzyjaźniać. Poza tym Kamil i Martyna to para narcyzów, oni nie potrzebują przyjaciół, tylko mieć kogoś aby pokazać, że są naj we wszystkim.

jestemminusem Odpowiedz

żałosne. ktoś Ci kazał wtedy siedzieć z Martynka i jej przyjaciółkami i dać się ośmieszać? poziom podstawówki albo nawet gorzej...

aż dałam się unieść, choć to wyznanie to pewnie zwykły troll :(

bazienka

sama sobie to robi,a potem jeczy w internetach

Eureenergie Odpowiedz

Czy my o czymś nie wiemy i Ty i ta laska jesteście bliźniaczkami syjamskimi, że musicie ciągle przebywać razem?

Melancholija

Ja stawiam, że koleś tak chce, żeby ona się przyjaźniła z tamtą lasią po to, żeby mógł 'bez prestensji' spędzać czas ze swoim ziomkiem.

bazienka

no to niech spedza sobie wieczor z kolega a dziewcyzna niech w domu zostanie albo nie wiem spedza czas z kims innym niz dziewczyna kolegi

Eresmia Odpowiedz

Ponad 20 lat a zachowują się jak w podstawówce

tramwajowe Odpowiedz

Nie rozumiem Twojego faceta, tego że on oczekuje od Ciebie tego kontaktu.
On ma swoich znajomych, Ty swoich i macie też wspólnych.
A przyjaźń to już w ogóle co innego i oczekiwania przyjaźni pachną podstawówką.

kleksownik Odpowiedz

Ponad 20 lat a zachowujesz się jak w podstawówce.

Softkitty1 Odpowiedz

Zupełnie nie rozumiem dlaczego musisz spędzać czas z dziewczyną przyjaciela swojego chłopaka? Przecież on może wychodzić ze swoim kolegą a ty np zostać w domu i poczytać książkę. To takie tworzenie sztucznych problemów. Co mnie obchodzi dziewczyna kumpla mojego męża? WTF.

MagicPower Odpowiedz

Boże dziewczyno powiedz po co Ty tak na prawdę się męczysz...? Nie lepiej zostać w domu sama i miło spędzić czas zamiast siedzieć z tą nadętą Maryną. Jeżeli twój chłopak Ciebie kocha i szanuje na pewno zrozumie. Nie bądź pośmiewiskiem, to jest Twojego chłopaka przyjaciel nie twój więc się ogarnij 😉

Smutnabula Odpowiedz

Coś niezbyt fajny ten twój narzeczony skoro cię zmusza do przyjaźni z kimś kogo nie lubisz.

livanir Odpowiedz

No to tez zaproś przyjaciółkę, koleżankę... Dajesz sie tak popychać, to nie dziw się, ze dupki to wykorzystują.
Poza tym, to okropne, ze facet fochami cię zmusza i decyduje z kim masz się przyjaźnić i spędzać czas...

Zobacz więcej komentarzy (13)
Dodaj anonimowe wyznanie