#lSB7i

Przez moją i męża pracę, nie mieliśmy dla naszych dzieci czasu. Często się wszyscy mijaliśmy, a w weekendy córka wychodziła ze znajomymi, podczas gdy syn zamykał się w pokoju grając w gry i ignorując nasze próby rozmów.

Gdy miałam do pracy na drugą zmianę, to przeważnie z pracy wracałam około dwudziestej trzeciej/czwartej, a gdy dzieci szykowały się rano do szkoły, odsypiałam. Córka miała siedemnaście lat, a syn piętnaście, więc nawet gdy chciałam im np. zrobić śniadanie, mówili, abym dalej szła spać.

Pewnego dnia, gdy siedziałam w biurze, dostałam SMS od syna, czy mogłabym go obudzić jutro wcześniej, bo chciał pogadać. Oczywiście się zgodziłam. Jednak niefortunnie wypadło, że nie zdążyłam na autobus, a że mieszkam pod miastem, do domu wróciłam po pierwszej, od razu się kładąc.

Rano obudził mnie syn. Powiedział, żebym spała dalej, tylko chciał mi powiedzieć, że bardzo mnie kocha i że życzy mi miłego dnia. Dawno mnie tak nie przytulił jak wtedy. Na wpół śpiąca obiecałam, że pogadamy następnego dnia.

Następnego dnia dla niego nie było. Gdy wyszłam do pracy, on urwał się z lekcji i wrócił do domu, biorąc wszystkie leki nasenne, jakie były w domowej apteczce. Dopiero kilka godzin później, gdy córka wróciła ze szkoły, znalazła go w łazience.

Od tego czasu minęło kilka lat, a ja się dalej zastanawiam nad znakami, które próbował nam dać od siebie, aby pokazać swój ból, a które pewnie ignorowaliśmy. Nie zostawił żadnego listu. Przed śmiercią nie napisał do nikogo. Tak, jakby chciał po prostu... zniknąć. Bez słowa.
Dopiero jego strata uświadomiła nam, jak puści jesteśmy bez niego.

Czy naprawdę musiało do tego dojść, żebyśmy to zrozumieli?
Dragomir Odpowiedz

Żeby mógł mieć swój pokój, sprzęt do grania i gry, ktoś musiał na to zapracować. To nie jest Twoja wina. Jakiś odsetek ludzi targa się na swoje życie, niektórzy bez ostrzeżenia. Inne dzieci też miewają problemy egzystencjalne, ale nie popełniają samobója. Może Twój był słabszy psychicznie, może zżerała go depresja. Zauważ, że w weekendy te nie podejmował prób rozmowy, mimo iż wy próbowaliście. Co więcej mogliście zrobić?

Tak, jego strata uświadomiła wam, że bez niego jest pusto, bo na co dzień, kiedy wszystko i wszyscy są obecni i jest jak zwykle, po prostu się o tym nie myśli. Pozdrawiam, choć pewnie to wyznanie i tak jest stare i autorka tego nie przeczyta.

StaryCap Odpowiedz

Jak widać naprawdę musiało do tego dojść żebyście to zrozumieli.

Staracapowa

Do garów zjebie, a nie siedzieć ciągle na anonimowych

StiukPuk Odpowiedz

Nie piję do Autorki. Opiszę własną sytuację. Matka agresywna, dzień w dzień z rozdartą mordą z byle powodu. Ojciec nieobecny, bierny, zapracowany. Brał często nadliczbowe, żeby spłacić mieszkanie. Wołałabym z nim spędzać czas a matkę z jej przepastną mordą lepiej gdyby wywalił w Kosmos. Niestety, tak się nie stało. Skoro piszę, to znaczy że żyję. Nie próbowałam skończyć ze sobą. Nie mam 18 lat, żeby było jasne. Nazwijmy to życiem. Wegetowanie przez 32 lata z dystymią. Oczywiście nieskuteczne próby leczenia, psychoterapii… Zabraknie znaków i chętnych do czytania, żeby wyrazić gniew i żal, więc DO RZECZY. Największe błędy rodziców dzieci z depresją, z mojej perspektywy:
1.Podstawowy i najbardziej rażący błąd - twierdzenie że dzieci nie w ogóle problemów nie mają. Mierzenie dziecięcych problemów miarą dorosłego. Jeżeli z sytuacją X dorosły jest się w stanie uporać bez problemu, to nie znaczy że dla dziecka X nie może być ciężarem nie do udźwignięcia.
2.Ograniczanie się do potrzeb bytowych dziecka. Traktowanie dziecka jak zwierzę, które trzeba nakarmić i oporządzić. Poświęcanie większości energii na wyżywienie, ubranie, zabawki. Brak zainteresowania przeżyciami wewnętrznymi (zwłaszcza dziecko introwertyk), brak rozmów z czym się dziecko zmaga.
3.Lekceważenie psychiki dziecka „a co to wie, co to czuje, co to rozumie, itp”. Bagatelizowanie jego wewnętrznego świata.
Dołożę jeszcze lekceważenie agresji partnera i wyjście z fałszywego założenia, że przemoc słowna, to nie krzywda.
I weźcie pod uwagę, że osobowość dziecka kształtuje się w wieku kilku, góra do 12 lat życia. Te pierwsze traumy, zaciążą na cały żywot.

Postac Odpowiedz

Jak miałaś na 2 zmianę to rozumiem, że nie było czasu dla dzieci. Ale co drugi tydzień miałaś pierwszą? Albo jeszcze nocki?
Czas z bliskimi jest ważniejszy niż pieniądze, chociaż czasem nie ma wyjścia. Wszystko kosztuje, z czegoś trzeba żyć.

615rano Odpowiedz

Dlatego nie będę miała dzieci, bo nie mam na nie czasu. Moi rodzice byli zapracowani, ja z siostrą byłyśmy od dzieciństwa pozostawione same sobie. Ona sobie nie radzi, a ja jestem po kolejnej terapii. Rodzice w pracy na kilka etatów, aby spłacić coraz nowszy samochód/ telewizor/ większy dom/ nowe meble w kuchnii, a młody człowiek dorasta w przekonaniu, że jest niewidzialny.

U mojego faceta to samo. Jest z rodziny imigrantów. Nie potrafi czytać ani pisać w języku swoich rodziców. Ostatnio zapytałam jego matki dlaczego go nie nauczyła pisać i czytać. Wiecie dlaczego? Bo nie było czasu. Walić to, że mają wiele nieruchomości, wypasione auto, drogie gadżety. Dwójka dorosłych ludzi nie była w stanie poświęcić kilku godzin miesięcznie na naukę ojczystego języka, ani na znalezienie nauczyciela. Praca do utraty sił była ważniejsza.

TakaOna100 Odpowiedz

Najwidoczniej musiało

Kokospol Odpowiedz

Otrzymałeś przyznanie się do winy tylko i wyłącznie dlatego , bo miałeś dowody. Babka zapewne ma już cię za spalonego , szczególnie jak ma jakiegoś nieświadomego w zasięgu, a pewnie ma. Na Twoim miejscu cieszyłbym się, że nie macie jeszcze dzieci i można bez bólu , piętna i alimentów odejść.
Ogólnie to masz z taką prawie zapewnioną separację w przyszłości i ewentualną córkę dziwkę w pakiecie. Musisz zdać sobie sprawę, że osoba która jest skłonna do takiego postępowania tym bardziej nie będzie mieć żadnych oporów do innych ryzykownych oraz moralnie nagannych zachowań jak np oszukiwanie swojego partnera. Na twoim miejscu dałbym tej kobiecie szanse tylko i wyłącznie po pozytywnym zaopiniowaniu kilku porządnych i zaufanych psychiatrów i to raczej płci męskiej czy też za jakiś tam potężny zastaw . Samemu ciężko będzie Ci podjąć poprawną decyzję jeśli jesteś zamroczony uczuciami.
Są badania które dowodzą że ilość partnerów seksualnych które ma kobieta za sobą silnie korelują z możliwoscią utrzymania dłuższej relacji warto się zapoznać.
Bardzo dobrze, że szukasz porady, życzę powodzenia

StiukPuk Odpowiedz

Dobrze, gdyby dzieci miały jakąś instytucję oparcia, nawet poza rodzicami. W mojej podstawówce jak i w liceum był ktoś taki jak psycholog szkolny, ale do psychologa szkolnego zapraszani byli na "rozmówki" młodzi, którzy mieli złe oceny, wagarowali albo rozrabiali np. demolowali coś. To tak jakby ktoś z dobrymi ocenami, nie rozwydrzony, żadnych problemów nie miał. Introwertyczne dziecko zupełnie inaczej reaguje na stres, upokorzenie przez rówieśników i brak akceptacji. Właśnie: wycofuje się, unika interakcji, zamyka w swoim świecie. Może uczyć się dobrze, często pod presją rodziców lub z powodu ich niespełnionych ambicji. Ja uczyłam się bardzo dobrze tylko z ciągłego strachu przed matką, a nie dla tego żeby w przyszłości być kimś. Było że mną tak źle, że żadnej przyszłości przed sobą nie widziałam. Jednak matkę zaspokoić musiałam, a siebie zabezpieczyć przed napastliwym wydzieraniem się. Później rozczarowałam na prawdę wszystkich nie idąc na "dobre" studia. Zaskoczenie, prawda? Pułapka myślenia, że bobrze się uczysz to pewnie nieźle się w życiu ustawisz, że chce ci się wdrapywać po drabinie sukcesu. Zauważcie, że uciekać przed światem można też w naukę, w książki, równania...W tych czasach, kiedy nie było smartfonów i tabletów nie uciekałam w świat wirtualny, za to popadłam w straszną senność. Pewnie inaczej nie wytrzymałabym tego wszystkiego. Pedagogom, ku rozwadze

Dodaj anonimowe wyznanie