#kDroP

Chciałabym podzielić się moimi przemyśleniami na temat dziwnej sytuacji, w której się znalazłam. Mój chłopak i ja oboje jesteśmy studentami i oboje chcemy rozwijać się zawodowo w podobnych dziedzinach. Jednak od jakiegoś czasu mam wrażenie, że toczy się między nami niezdrowa konkurencja.
Kiedy znalazłam ścieżkę kariery, która mnie naprawdę interesuje, okazało się, że mój chłopak również miał na to oko. Zaczęło się od komentarzy, które sugerowały, że to on „zaklepał” sobie tę dziedzinę i nie widzi miejsca dla mnie.
Co gorsza, zdarzały się również komentarze umniejszające mój potencjał w tej dziedzinie. Mówił, że sobie nie poradzę, że to dla mnie za ciężkie, że „to nie praca dla kobiety jak ty”. Twierdził, że będę musiała dogadywać się ze specyficznymi ludźmi w zawodzie i że brak mi kompetencji, a zresztą to nawet ludzi nie lubię. To bardzo mnie boli i nie wiem, jak zaadresować te obawy.
Nie rozumiem, z czego to wynika. Czy on potrzebuje może indywidualności, czegoś, co by go wyróżniało ode mnie? Wydaje się, jakby nie chciał, żebym kradła mu uwagę w tym samym polu. Ta dziedzina jest dla mnie bardzo osobista i ważna, więc zależy mi na tym, by się w niej rozwijać. Dodatkowo zauważyłam, że na siłę szuka mi zastępczych zainteresowań, co sprawia, że czuję się niepewnie co do moich wyborów i czasami sama dla świętego spokoju odpuszczam i przyznaję mu rację, że może powinnam się zająć czymś innym.
Najbardziej rani mnie, gdy ktoś z grona bliskich mi przyznaje, że bym się do tej pracy nadawała, a on publicznie dodaje coś w stylu „ale to moja działka”. Szczerze mówiąc, nigdy nie chciałam rywalizować z nim. Myślałam, że moglibyśmy wspierać się nawzajem, nawet jeśli nasze ścieżki zawodowe byłyby zbliżone. Nie rozumiem, czemu jego reakcja jest taka negatywna. Wydaje się, że zachowuje się jak dziecko, które mówi: „to moja zabawka i ja się nią teraz bawię”, mimo że sam jeszcze tak naprawdę nie zaczął działać w tej branży.
Mam nadzieję, że znajdę sposób, aby otwarcie o tym porozmawiać, bo czuję, że ta sytuacja negatywnie wpływa na naszą relację.
Ifyoulikeme Odpowiedz

Brzmi jakby się bał, że będziesz lepsza od niego. Zachowuje się bardzo toksycznie.

Dantavo Odpowiedz

Porozmawiaj z nim otwarcie, a jeśli dalej się nie zmieni, to naprawdę lepiej się zastanów czy to dobry pomysł, by z nim być. W związku ludzie powinni się wspierać, a nie rywalizować między sobą i to podkopując partnera. To ogromne ostrzeżenie.

PeggyBrown2022 Odpowiedz

Nie daj sobie podcinać skrzydeł. On nie jest jedyną osobą na świecie, która zajmuje się tą branżą. Wygląda na to, że nie chce, żebyś była w tym lepsza. Może widzi Twój potencjał. Nie rezygnuj z pasji albo drogi do zarobku tylko dlatego, że on tak chce. Jeśli zrezygnujesz, a na przykład kiedyś się z nim rozstaniesz, zostaniesz z niczym. Oby tak nie było.

Dziękuję. On czasami się irytuje, kiedy za bardzo nakręcam się jakimś tematem związanym z tą pracą, dzielę się jakimiś nowościami, przyswajam wiedzę szybciej niż on. To specyficzny zawód, na pewno pochłania sporo czasu, jeśli chodzi o sam początek pracy - jest stresująco, nie ma się najlepszej równowagi między życiem zawodowym a prywatnym. Może on sobie myśli, że tylko jedna osoba w związku będzie zdolna do poświęcenia się przez parę najbliższych lat. Pewnie rolę gra w tym fakt, że jestem kobietą i prawdopodobnie on liczy na mnie pod kątem wychowania dziecka w przyszłości. Ale ludzie też mają dzieci w tym zawodzie.

Hvafaen

Niskie poczucie wartości i męskości z jego strony. Czuje się zagrożony.

Rumek

Idąc w karierę i rywalizując z nim zwiększa ryzyko rozstania. Taka samospełniająca się przepowiednia.

Anonimowe6669 Odpowiedz

Twój chłopak zachowuje się bardzo niedojrzale, być może boi się konkurencji. Olej jego komentarze i zajmuj się tą dziedziną dalej, a nad chłopakiem się zastanów, obserwuj jak sie będzie dalej zachowywał. Duży red flag

Rumek Odpowiedz

Taka równość i "wspieranie się wzajemne w karierze" to bzdura. Nie istnieje tak naprawdę. Konkurencja zabija związki. Małżeństwa, w których kobiety więcej zarabiają od mężów rozpadają się dwukrotnie częściej i uwaga: także z decyzji kobiet. Mężowie, których kobiety zarabiają więcej trzy razy częściej zdradzają. Mężczyźni, którzy widzą, że w jakiejś dziedzinie są kobiety w dużej liczbie podświadomie się z niej wycofują. (na wszystkie te twierdzenia mam linki do badań jakby co). Małżeństwa, w których mężczyzna ma więcej obowiązków domowych także rozpadają się częściej (patrz ostatnia akcja z Kaczorowską i Pelą). Kobiety nie szanują facetów, którym idzie gorzej niż im. Mężczyznom nie podobają się kobiety, którym idzie lepiej niż im. Równouprawnienie to fikcja w związkach. To jest częściowo kulturowe: rywalizacja mężczyzny z kobietą jest kulturowo nierówno ustawiona. Jak kobieta przegra z facetem - to nic się nie stało. Jak wygra - to jest empowered. Jak facet wygra z kobietą, to jest damski bokser. Jak przegra - to jego życie się kończyło. Moim zdaniem to przede wszystkim jednak kwestia biologiczna (neurologiczna).
Znam jedną parę, w której kobieta zrobiła gigantyczny sukces w korporacji międzynarodowej (wice prezes zarządu w globalnej spółce) i się nie rozwiodła. Jej mąż do przegryw, który ma problemy z utrzymaniem pracy. Nieudacznik w depresji. Ona lubi nosić spodnie, więc jej to nie przeszkadza.

Tylko w naszym przypadku, nieważne, co zrobimy, i tak będziemy dobrze zarabiać. Więc nie rozumiem, po co uzurpować sobie konkretne pole. A nawet w tej samej branży, jest parę poddziedzin, które różnią się znacznie charakterem pracy. Nie musimy chodzić pracować w to samo miejsce i tam rywalizować. A z tego co widzę, to mojego faceta ciągnie jednak w trochę innym kierunku, aczkolwiek pokrewnym. Ale żeby znaleźć się w tym miejscu, musimy parę pierwszych lat przejść przez to samo. Nie chcę pisać konkretów i się ujawniać, bo mam znajomych czytających anonimowe.pl. Mam nadzieję, że jest to w miarę zrozumiałe.

Rumek

@rudyblond pewnie chodzi o lekarza. Tak czy siak, rywalizujące kobiety są dla facetów nieatrakcyjne, nie unikniesz konfliktów i problemów małżeńskich, jeśli twój partner to nie jest typ podporządkowany. w pewnym momencie spodoba mu się któraś z pielęgniarek.

Ja z nim nie rywalizuję, on ze mną najwidoczniej tak. Oboje możemy się spełniać w pokrewnych obszarach. Jak on tego nie widzi, to tylko jego problem. Znam szczęśliwe małżeństwa wspierające się w pracy, która ma taki sam charakter. Niektórzy poznają się nie na studiach, tylko właśnie w robocie i muszą jakoś się dogadywać.

Rumek

@rudyblond czy to jest tylko jego problem... Większość facetów chce być lepsza zawodowo i silniejsza finansowo od partnerki. Większość kobiet też lubi facetów lepszych od siebie. Większość to nie wszyscy i jak mówisz, jest wiele związków, gdzie jest inaczej. Mówisz, ze to tylko jego problem. Twój problem także istnieje i sprowadza się do tego, że musisz wybierać z ograniczonego zbioru mężczyzn, którzy lubią karierowe kobiety. Twój problem polega na tym, że być może twój partner nie jest w tym zbiorze. Jak nie jest, to będziecie mieli całe życie konflikty. Mówisz, że i tak będziecie dobrze zarabiać. Facetom (I wielu kobietom) wcale nie chodzi o to, żeby było bogato, tylko chodzi o dynamikę sił w związku. Nawet bogate pary się rozpadają częściej, jeśli ona zarabia więcej.

Dodaj anonimowe wyznanie