#isSg7

Mam 17 lat. Od dziecka zmagam się z otyłością. Moja rodzina mnie krytykuje, mówi żebym się zmieniła a nawet czasami mnie wyśmiewa. Jedyne wsparcie jakie mam to moi znajomi i przyjaciele. Nie komentują tego, jak wyglądam i akceptują mnie taka jaka jestem. Jednak sama nie potrafię zaakceptować siebie. Nienawidzę tego jak wyglądam i marzę, aby wyglądać tak jak moje koleżanki. Nie uważam że jestem piękna, nie potrafię siebie kochać. W wieku 12 lat straciłam mamę, która była jedynym moim wsparciem. Wiedziałam, że chce mi pomóc i że chce dla mnie jak najlepiej. Nie krytykowała tego, jak wyglądam, po prostu chciała mi pomóc. Czasami do dziś nie potrafię zaakceptować tego, że jej nie ma przy mnie. Chciałabym, aby moje ciało i moje życie wyglądało inaczej. Nie potrafię zmotywować się do zmian, bo ciągle ktoś z mojej rodziny demotywuje mnie. Moja babcia ciągle mnie hejtuje. Co kolwiek zrobię jest źle. Kilka razy zostałam zwyzywana od najgorszych oraz kilkukrotnie komentuje moje decyzję i moje życie. Marzę również, aby w końcu znaleźć miłość swojego życia. Kogoś, kto mnie pokocha. Jednak uważam, że skoro jestem gruba to nikt mnie nie zechce. Ciężko mi się z tym żyje, z moją rodziną i z tym, że nie jestem tak ładna jak moje rówieśniczki. Chce się zmienić ale nie wiem jak. Mam dość tego, jak wyglądam i jak żyje.
budyn4 Odpowiedz

Powiem ci tak: komentarze twojej rodziny są raniące i przykre.
Ale jest pod nimi ukryta, zapewne, dobra intencja: szczupłej będzie ci łatwiej w życiu.
I prawda: teraz masz lepszy metabolizm niż dorosły, teraz możesz schudnąć łatwiej, warto to wykorzystać, bo ja mam za chwilę 30-stkę i jest mi cholernie trudno zrzucić masę.

SokoliWzrok

To nie jest dobra intencją, a zwykłe chamstwo. Zapewne jak schudnie, bo będzie słyszała hasła typu - wyglądasz jak wieszak, wcześniej wyglądałaś lepiej, albo znajdą sobie inny powód żeby dziewczynę wyśmiać.
Tacy ludzie po prostu chcą komuś dopiec.

ohlala

Nie ma tu dobrej intencji, jest tylko chęć dosrania. Sokoli dobrze mówi.
A waga autorki jest winą tej cudownej rodzinki, skoro była pulchna już od małego, gdy to rodzina ją karmiła.

Gosii

oblała dosłanie. Dziecko z nadwagą to wina rodzica a nie dziecka.

Megg16

budyn4 to zasłanianie się gorszym metabolizmem w wieku 30 lat to wymówka równie żałosna, jak wszystkie pozostałe. Metabolizm owszem, zmienia się, ale tak nieznacznie że finalnie, nie zmienia to niczego. Zapotrzebowanie kaloryczne zmienia się pomiędzy 20 a 30 latkiem o jakieś 50 kcal dziennie. To jest jeden cukierek. Tymi 50 kcal niczego nie zdziałasz. Nie schudniesz od tych 50 kcal, ani od nich nie przytyjesz.

psychodreamer

Megg16, dziwne, bo ja jestem po 30, po ciąży i serio mimo, że pilnuję diety i się ruszam to bardzo ciężko mi się chudnie. No i są też różne zaburzenia, które utrudniają ludziom chudnięcie.

Megg16

Chudnięcie w ogóle jest trudne i to jest w porządku. W porządku, jeśli ktoś powie że woli te kilka nadprogramowych kg niż tak się męczyć. Ale opowiadanie że "ważę 150kg bo mam astmę i to od leków na tą astmę" (i wszystkie te pozostałe wymówki)... serio? A te leki to mają milion kalorii czy co? A mam taki przypadek w rodzinie, chłop jest już praktycznie niepełnosprawny przez swoją otyłość i zarówno on jak i cała rodzina twierdzą, że nic się nie da z tym zrobić, bo to od leków na astmę. Więc niech jest skrajnie otyły i niech za chwilę go dźwig z łóżka podnosi, bo ma astmę, to po co choćby próbować się ogarnąć.
A z wiekiem na pewno jest nam o wiele trudniej schudnąć, ale chyba nie wynika to ze zmian metabolizmu, bo te są niewielkie. Znacznie bardziej zmienia się nasz styl życia. Mamy większe możliwości i korzystamy z nich. Jako dziecko jak się chciałaś z punktu A dostać do punktu B, to pewnie mogłaś wybierać między zasuwaniem na piechotę, na rowerze, albo autobusem, ale na ten autobus też musiałaś sobie dojść na przystanek i z przystanku do punktu docelowego. A teraz z kanapy na parking do auta robisz ze 3 kroki. I to nie jest przytyk - ja też tak mam, no raczej że w wieku 33 lat nie zasuwam 2km na piechotę do sklepu tylko jadę autem. Mam też więcej pieniędzy i większą swobodę w ich wydawaniu, myślę że za dzieciaka też wsuwałabym więcej słodyczy gdyby nie ograniczał mnie budżet.

szarymysz

Co ty wiesz o gorszym metabolizmie...
To pisałem ja, 50+ :)

MaryL2

Muszę się zgodzić z Megg16. Są choroby, przy których nie da się tłuszczu spalić, człowiek umrze z niedożywienia, ale nie schudnie. Ale to jest rzadkość. Najczęściej przytycie przez leki wynika z tego, że leki upośledzają działanie ośrodka w mózgu odpowiadającego za kontrolowanie impulsów, łaknienie, nastrój itp. Rzeczywiście to utrudnia chudnięcie, ale ludzie używają tego jako ostatecznej wymówki, żeby nic nie robić. Warto „zdebuggowac” swój problem z nadwagą, zastanowić się z czego wynika i powolutku, systematycznie uczyć się z tym radzić.

Autorko, masz dopiero 17 lat. Masz jeszcze duuuzo czasu żeby zawrócić w głowie jakiemuś chłopakowi. Nie spiesz się, pomalutku, małymi krokami zmień swoje nawyki, a za jakiś czas po otyłości nie będzie śladu :) you go girl!

monzStanu Odpowiedz

Stres też może być przyczyną nadmiernych kg:( trzymaj się !

ohlala

Stres + hormony + nastoletnia depresja/obniżenie nastroju.

Katamaran1233 Odpowiedz

Jako dziewczyna otyla od wieku dorastania do dorosłości mogę powiedzieć Ci tak. Jeśli trzymasz kalorie w ryzach i nie objadasz się słodyczami itp a pomimo tego waga idzie w górę lub stoi w miejscu na wysokim poziomie to wynika to z problemów ze zdrowiem, najczęściej z hormonami lub z insulinoopornoscia. Najczęściej pomaga okno żywieniowe i wykluczenie węglowodanów lub chociaż zamiana cukrów prostych na złożone. To zmieniło moje życie. Polecam.

Katamaran1233

A jeszcze dodam że ze mnie też rodzina cisnęła bekę, tym bardziej że wszyscy w chacie byli szczupli, a ja w wieku 16 lat miałam już 100 kg przy 170. Często otyłość to nie lenistwo czy objadanie sie, a patologie w organizmie które do tego prowadzą. Weź serio spróbuj odciąć te węglowodany na tyle ile się da, zamień chleb pszenny na żytni, więcej warzyw i owoców, poczytaj o diecie z niskim IG, w necie przepisów jest pełno. Wprowadź zmiany i ciesz się efektem

AvusAlgor Odpowiedz

Bardzo trudno jest się zmobilizować do treningu, ale da się. Natomiast jak nie jesteś w stanie być regularną w tym, to przynajmniej zrezygnuj z jednego posiłku dziennie. Tylko tylko lub aż tyle. Przesuwając godziny poostałych posiłków możesz nawet nie zauważyć różnicy a kilogramy spadną. To nie da jakiegoś wybitnego efektu, ale 5 kg zleci.

TakaOna100 Odpowiedz

Jak sama się nie pokochasz to nie znajdziesz nikogo, kto zrobi to za Ciebie. A może spróbuj porozmawiać z jakąś dalszą ciocią, sąsiadką, kuzynką? Może na grupach w sieci znajdziesz osoby, które byłyby chętne na codzienne spacery, każde na rolkach czy rowerze?

Dragomir Odpowiedz

Zacznij od skrócenia okna żywieniowego i ograniczenia węglowodanów w diecie. Dodaj ruch (na początek mogą to być spacery w tempie szybszym niż żółwie). I oczywiście zbadaj hormony tarczycy i insulinę. Możesz osiągnąć sukces, uwierz w siebie tak jak ja w Ciebie wierzę.

Gosii Odpowiedz

Zainstaluj sobie fitatu. Ciężko ogarnąć dietę jak się mieszka z rodziną i to nie wspierającą, ale możesz próbować. Gwałtownie nic nie zrobisz, jedynie małymi krokami. Najpierw zamień słodzone napoje na wodę, potem ogranicz ,( nie musisz eliminować) słodycze, chipsy itd. Potem mniejsze porcje. Wpisuj sobie to wszystko w fitatu, żebyś nabrała świadomości jedzenia. Naprawdę łatwiej nie sięgać po plasterek sera, otwierając lodówkę, wiedząc jak takie posiadanie zmienia Twoją dzienną kalorykę.

StaryCap Odpowiedz

Nie rozumiem tego "jestem gruba i nikt mnie nie pokocha". No Brat PIT, albo Jony Dip może cię nie pokocha, ale może jakiś grubiutki sympatyczny Mateusz, albo niski, łysawy Przemek. Chyba że oni są brzydcy, łysi albo grubi albo niscy i tacy nawet dla ciebie nie istnieją.

Gosii

No niestety tak to nie wygląda. Jej się może spodobać łysawy Przemek, ale Przemek poniżej 8/10 nie zejdzie i będzie płakał w internetach, że wszystkie kobiety to szony lecące na kasę.

Neflynn Odpowiedz

Chcesz być szczuplejsza to zamiast się nad sobą użalać i szukać problemu na siłę po prostu no nie wiem... Schudnij? Jakby nie popieram twojej rodziny która ci ciśnie (chociaż to też nie musi być prawda może normalnie ci mówią że powinnaś schudnąć a ty odbierasz to jako atak). Nie napisałaś nic odnośnie diety co za tym idzie pewnie celowo bo otyłość najprawdopodobniej wynika z diety (jeżeli się mylę to powinnaś iść zrobić sobie badania), która składa się z niezdrowego jedzenia masy słodyczy i dokładając do tego wieczne zwolnienie z wf, brak aktywności fizycznej poza szkołą, brak aktywnego hobby i cyk mamy odpowiedź. Współcześnie młodzieży brakuje aktywności bo jej unika na poczet smartfonów, sociali mediów i całej reszty fajnych współczesnych rzeczy, a dokładając do tego współczesna mode na tłumaczenie swojego lenistwa problemami psychicznymi mamy pełen scenariusz. Jest to moja subiektywna opinia i mogę się mylić ale na moje autorka powinna się zastanowić nad sobą i swoim postępowaniem w 1 kolejności.

Msciwoj82 Odpowiedz

Trudno coś doradzić, nie znając sytuacji, ale jest kilka ogólnych zasad, które mogą pomóc:
Zrób sobie jakiś plan i się go trzymaj.
Żeby schudnąć, trzeba spalać więcej kalorii niż się zjada. Zacznij od regularnych spacerów, codziennie o tej samej porze. Najpierw normalnie, potem szybkim krokiem, a jak się będzie dało pół godziny szybkim krokiem bez zadyszki, możesz zacząć biegać. I nie daj się zdemotywować jak nie będzie szybkich efektów, ważna jest regularność.
Nie wiem czy podjadasz między posiłkami, ale jeżeli tak, to lepiej tego nie robić. Nie wiem na ile to trudne, możesz spróbować przez parę dni, a jak się uda, to jeszcze jeden dzień dłużej. Możesz też wybrać 1 dzień w tygodniu, w który sobie odpuszczasz. Albo jeść rzeczy które mają mało kalorii, jak warzywa.
Żeby być atrakcyjną dla płci przeciwnej, przydaje się jakieś hobby. Poza tym to dobra odskocznia od codzienności. Najlepiej coś gdzie będziesz spotykać innych ludzi.

Zobacz więcej komentarzy (3)
Dodaj anonimowe wyznanie