W dzieciństwie miałam psa – cocker spaniela angielskiego. Mój dziecięcy mózg, czyli około 7-8 lat, ubzdurał sobie, że pies rozumie język angielski, bo przecież skoro angielski, to musi pochodzić z Anglii. Żal mi się zrobiło, że biedny nic nie rozumie, bo wszyscy mówią po polsku. Umiałam już wtedy sklecić proste zdania, więc po kryjomu mówiłam do swojego czworonożnego przyjaciela po angielsku.
Dodaj anonimowe wyznanie
Moi rodzice mają 15 letniego cocker spaniela. W sumie to mój pies, ale przywiązał się niesamowicie do mojego taty, więc został u rodziców jak się wyprowadzałam. Dostałam go jak miałam jakieś 10-11 lat. Tata powiedział mi, że maść psa to "czarny podpalany". Ja jakoś ogarnęłam, ale jak w szkole chwaliłam się koleżankom, że mam cocker spaniela angielskiego czarnego podpalanego to jedna koleżanka pobiegła do pani na skargę, że psa w domu podpalamy :D
Chciałaś go nauczyć robić ,,bark bark'' zamiast ,,hał hał'' ?
A nie "łuf łuf"?
Szczek szczek
Idąc tym tokiem rozumowania ja do swojego powinienem mówić w paszto xd chyba czas się zacząć uczyć 😁
Ja też tak robiłam jak tresowałam psa w dzieciństwie. Mówiłam do niego good dog :')
I co? Rozumiał?
A ja myślałam że to była motywacja do nauki...
Ja również,