#bLCzK

Bezdomny, ale nie taki śmierdzący, poprosił mnie o złotówkę na bułkę. Miałem czas, powiedziałem "spoko, podejdę do sklepu po coś do jedzenia". Zaszkliły mu się oczy ze szczęścia, przytulił mnie krótko i podziękował, powiedział, że poczeka.
Przy kasie w sklepie zorientowałem się, że nie mam portfela. Bezdomnego też już nie było.
HenrykGarncarz Odpowiedz

Ja bym się brzydziła żeby ktoś obcy mnie dotykał, zwłaszcza bezdomny (jakkolwiek czysty by się nie wydawał) 😖

AmziToIzma Odpowiedz

Mnie kiedyś pod sklepem zaczepił jakiś człowiek i poprosił o coś do jedzenia, obojętnie co. Zobaczyłam, że trzyma w rękach reklamówkę, w której już trochę jedzenia było, jakaś bułka, jakiś pasztet, woda. Stwierdziłam, że chyba naprawdę zbiera jedzenie, więc mu kupiłam ze trzy produkty, wsadziłam do torby, ładnie podziękował i stał dalej, a ja widziałam, jak inni mu coś jeszcze wrzucają. Wydaje mi się, że chyba trafił mi się prawdziwy potrzebujący, chociaż pewności nigdy mieć nie będę, ale o pieniądze nie prosił, tylko zbierał jedzenie.

AmziToIzma

Nie wiem, być może, ale nie widziałam, aby ktokolwiek dawał mu jakieś pieniądze. Samo jedzenie, o które prosił. W takich sytuacjach nigdy nie wiadomo, zdaję sobie z tego sprawę, dlatego pieniędzy nie daję nigdy i nikomu. Jedzenie to jedzenie, zawsze ktoś zje, bo, jak mówisz, coś jeść też muszą. Nie wiem, co zrobił z tym jedzeniem, nigdy już tego człowieka nie widziałam, bo wyprowadziłam się z tego miejsca po niecałym miesiącu. Mam tylko taką cichą nadzieję, że nie oszukał, bo tylko nadzieja została ;). Alkoholu od niego nie czułam, tak swoją drogą, ale... Kto go tam wie.

Winnygronlisc

Może być tak, że potem przehandlował Twój pasztet na jakieś piwko:)
Kiedyś spotkałam się z taką sytuacją, że alkoholik mieszkał sam, rodzina zabrała mu pieniądze, ale zostawiła torbę z zakupami. Sprzedał to za kilka złotych.

Swoją drogą, jeżeli pracujący i mający dach nad głową ludzie mogą się zorganizować i szukać jedzenia z śmietnikach supermarketów, to czemu bezdomni nie mogą?

AllGoodNamezTaken

Na YT jest bardzo fajny wywiad z byłym bezdomnym i alkoholikiem, kanał 7 metrów pod ziemią. Szanowny Pan opowiada w nim, że żebrając zawsze prosił o jedzenie, ludzie dawali, a jak czasem zostawili pieniądze, bo się spieszyli, to miał na alkohol. Druga kwestia, tu akurat nie jestem pewna czy dobrze wnioskuję, ale bezdomni, o ile są trzeźwi, mają dostęp do noclegowni i jadłodajni, więc podejrzewam, że żebrać nie muszą.

Cero

Niestety nie w każdym mieście jest noclegownia, jadłodajnia i/czy caritas :(

Tajemnica17

Ty kupisz im jedzenie, a oni za jakieś zachomikowane pieniądze kupią sobie alkohol. Ale bym się cieszyła jakby obcy ludzie mnie karmili - większość wypłaty zostawałaby mi w kieszeni.

xxyyzz Odpowiedz

W moich okolicach, był taki typ, co tak stał pod sklepem i prosił o jedzenie. Okazało się, że to taki jego sposób na życie. Nie był wcale bezdomny, to co dostał od ludzi przynosił do domu, wybierali z żoną to co zjedzą z tego, a resztę sprzedawał po znajomych o połowę taniej niż w sklepie. Dostawali też żywność z Unii, którą sprzedawali za grosze. Szybko zyskał stałych klientów i interes się kręcił. Sprawa szybko wyszła na jaw, ale on i tak wciąż żebrał. Miasto dość spore, więc zawsze znalazł się ktoś, kto nie słyszał o nim i kupił mu coś do jedzenia. A biedny to on wcale nie był.

bazienka Odpowiedz

przytulac sie uwielbiam, ale nie do obcych zuli, fujka

werbena025 Odpowiedz

Parę tygodni temu jakiś człowiek poszedł do mnie, siostry i kuzynki. Zapytał czy kupimy mu coś do jedzenia, o kasę ani o alkohol nie prosił. Kupiłyśmy mu trochę jedzenia i potem podarowałyśmy jemu. Grzecznie podziękował i tyle. Nie wszyscy są tacy sami ale stereotypy przewyższają typu "nie oceniaj książki po okładce".

vansen Odpowiedz

Zmyślone. Jak można nie czuć grzebania w kieszeniach... Wiedział gdzie trzymasz portfel? Telefon też zajumał? Głupota...

Dodaj anonimowe wyznanie