#b34Vy
Lata temu, dość mocno już zrobiony, wracałem po jakiejś imprezie nocką ciemną do domu i spotkałem na ulicy jakiegoś człowieka, który poprosił o ogień. Grzecznie przypaliłem mu papieroska, po czym ruszyłem w swoją stronę.
Nagle zapragnąłem sprawdzić godzinę i z przerażeniem stwierdziłem brak czasomierza. Ruszyłem z kopyta za palaczem, dopadłem go i ryknąłem „Oddawaj zegarek!”. Jako że posturę mam niezgorszą, to delikwent bez protestów zegarek mi oddał.
Dumny z siebie ruszyłem do domu, gdzie ujrzałem mój zegarek leżący sobie na półeczce...
Takie Historie to ja lubię hehe
Już lepiej nie pij zwirzu.
Trzeba było go odszukać i przeprosić. Albo chociaż zanieść zegarek do biura rzeczy znalezionych.