#ZrW9X

W podstawówce pojechałem do Niemiec na wycieczkę szkolną. Byliśmy w Dreźnie i nauczyciele dali nam 3 godziny wolnego czasu. Poszliśmy do centrum handlowego, które nie było niczym specjalnym, mamy takie i u nas. To, co było wyjątkowe, to tamtejsze toalety. Wyglądały całkiem inaczej niż nasze. Musiałem skorzystać z jednej z nich, i rany, ależ się przestraszyłem, kiedy nacisnąłem przycisk spłukiwania! Spodziewałem się tego, co zwykle – nacisnę przycisk i spłuczę. Ale nie, nie w Niemczech. Jak tylko nacisnąłem przycisk, usłyszałem jakiś robotyczny dźwięk. Byłem przerażony. Jestem naprawdę kiepski z technologią, więc pomyślałem, że w jakiś sposób coś zepsułem. Wyobraźcie sobie moje zdziwienie, kiedy zobaczyłem, że deska się porusza. Dokładniej mówiąc, deska się obracała. Byłem oniemiały. Po prostu stałem i patrzyłem, jak deska sama się czyści. WOW. Ogromny szok.
Kiedy wyszedłem z toalety z dziwną miną, moi przyjaciele zapytali mnie, co się stało. Powiedziałem im, ale mi nie uwierzyli. Więc oni też spróbowali. Wyszli z tą samą, na wpół zszokowaną, na wpół rozbawioną miną.

Do dziś chce mi się śmiać, gdy sobie przypomnę moje ówczesne przerażenie :)
Evrard Odpowiedz

Myślałem że to będzie kawał o tym że pojawiła się łapa do podcierania itd. Ale wyznanie i tak nie jest prawdziwe. A zdradza pewien szczegół. Uczniowie podstawówki za granicą nigdy by nie dostali czasu wolnego bez opiekuna. Nawet w Niemczech. Bo jakby któryś po tych trzech godzinach nie wrócił to co wtedy?

Solange

Ja w gimnazjum dostałam (choć mniej, bo wycieczka dwudniowa, a grafik napięty), a teraz to starsze klasy podstawówki.

Hvafaen

My dostaliśmy kiedyś.

ohlala

Dostaliby, ale raczej nie 3 godziny. 3 godziny to już wystarczająco, żeby dzieciaki się rozlazły gdzieś dalej i pogubiły.

ohlala

@elbatory

Ale za granicą tak robili? Bo w Polsce też pamiętam, że puszczano nas na dłużej. Za granicą to była maksymalnie godzina, może dwie.

Dacholaz Odpowiedz

Miałam dokładnie to samo uczucie, tyle że byłam już po maturze 🙂 też pierwszy raz za granicą w Niemczech i te samomyjące kibelki... To był futurystyczny luksus 😀

Dodaj anonimowe wyznanie