#XSP2l
Wujek ze swojego problemu zwierzył się koledze z pracy. Kolega powiedział, że na strychu ma pewien bardzo mocny środek owadobójczy, nazwijmy go środkiem X. Środka X nie można było dostać w sklepie. Od kilkunastu lat był wycofany z produkcji ze względu na swoje szkodliwe działanie. Wujek opryskał całe mieszkanie, po czym otworzył okna na oścież i z całą rodziną wyjechał na kilka dni na wieś, czekając, aż środek wywietrzeje.
Gdy wrócił z wyjazdu, zastał w swoim mieszkaniu totalne pobojowisko. Środek X sprawił się doskonale. Całe mieszkanie było pełne martwych owadów. A na podłodze leżały dwa martwe gołębie.
Niestety robale przenoszą się z innych mieszkań, więc dopóki całego bloku nie potraktuje się czymś owadobójczym to nic nie pomoże i będą wracać :(
U mojej babci, kiedy mój tata był mały były karaluchy, również blok podobny co z wyznania i była dezynfekcja każdego mieszkania, tylko to pomogło na zawsze, bo takie pojedyncze dezynfekcje mieszkań to problem znikał tylko na chwile
*dezynsekcja
Co on cyklonu B użył?
Ten środek nadal jest produkowany w Czechach jako Uragan D2.
Cyjanowodór? :D
Kiedyś za czasów liceum kumpel miał puste mieszkanie w bloku z wielkiej płyty. Często wpadaliśmy tam na jakieś imprezy. Problem był taki właśnie, ze były tam karaluchy, ale to takie ilości, że głowa mała. Jak wchodziło się po ciemku do pokoju to po zapaleniu światła sufit się ruszał. :) Nie wiem jak można mieszkać w takich warunkach.
W bloku moich rodziców, prusaki są odkąd pamiętam. Nigdy nie było dezynsekcji wszystkich mieszkań w jednym czasie. Każdy truł robactwo na własną rękę i tak przykładowo u nas się wytruło, a za 2 miesiące, po rurach i przez kratki wentylacyjne, przylazły od sąsiadki i tak w koło Macieju już grubo ponad 30lat.
Ciekawe, czy sąsiedzi nie czuli przypadkiem środka X :)
Nie poczuli. Cjanowodór jest bezwonny.
Czy tylko myślałam że go okradli przez te otwarte okna?
Brutalnie, ale trzeba zamurować lub zamknąć wszystkie kratki wentylacyjne itd. Drzwi podłożyć, lepiej mieć grzyba niż karaluchy. Gdzieś musi być ich wylęgarnia. Warto skontaktować się z sanepidem, jeśli się mieszkańcy zgodzą.
Parę lat temu w bloku obok, ktoś zapomniał zamknąć okna przed wyjazdem i zostawił otwarte na jakieś pół roku, a że to była jesień i zima, to nie wyobrażam sobie, jak wyglądało później tamte mieszkanie.
O Jezu najdroższy...
Biedne gołębie
Nie takie biedne, dzisiaj mi jeden obsrał moją kurtkę. Wcześniej też je lubiłam :/