#UxIrd

W odpowiedzi na wyznanie #oq5gV9 postanowiłam opisać historię z mojej perspektywy. Przynajmniej myślę, że chodzi o mnie, choć szczegóły są nieco inne (chociażby to, że mam syna, nie córkę).

Byłam w szczęśliwym związku z partnerem, naprawdę dobrze nam się układało. Gdy pierwszy raz trafiłam do szpitala, zaczęło się psuć.
Odwiedzał mnie często, fakt, ale tylko po to by robić mi wymówki, że tak długo wracam do zdrowia. Twierdził, że chcę go do końca wykorzystać, żeby zarabiał na utrzymanie moje i syna oraz opiekował się nami, kiedy ja odpoczywam. Wtedy go tłumaczyłam. „Spadły na niego wszystkie obowiązki” „Przytłacza go praca i opieka nad moim dzieckiem, to zrozumiałe, że mu ciężko”.

Dlatego gdy wyzdrowiałam, wróciłam do moich obowiązków ze zdwojoną siłą. Bo mimo swoich komentarzy, bardzo mi pomógł. Od teraz jednak, wracając z pracy, czekał tylko na posiłek, a potem grał na komputerze lub oglądał telewizję. Nie chciał spędzać czasu ze mną ani z moim synem, stał się burkliwy, a na każde próby rozmowy - wychodził. Potem zaczęły się komentarze - źle gotuję, źle sprzątam (po roku związku zaczął my przeszkadzać zapach płynu do podłóg), obiady przestały mu smakować, a gotowałam dokładnie tak samo. Raz zrzucił wszystko z talerza na podłogę i kazał mi ugotować obiad od początku. Wtedy też to tłumaczyłam. „Ma pewnie stresujący okres w pracy” „Kłótnie w związku są normalne”.

Wtedy drugi raz trafiłam do szpitala i potrzebny był mi przeszczep. Do końca życia będę mu za to wdzięczna, uratował mi życie. Ale moja długa rekonwalescencja go denerwowała. Krzyczał na mnie, żebym myła podłogi klęcząc, bo mopem nie jest wystarczająco dokładnie. Po operacji ta czynność była dla mnie bardzo bolesna, nie mogłam wytrzymać z bólu w tej pozycji. Codziennie przypominał mi, że oddał mi nerkę i muszę robić dokładnie to czego on chce, bo żyję dzięki niemu. Wszystko krytykował, krzyczał, a ja pokornie to znosiłam, bo wierzyłam, że ma rację. Kiedy wyzdrowiałam i mogłam wykonywać bez bólu narzucone przez niego obowiązki myślałam, że teraz kłótnie się skończą, ale było tylko gorzej. Robił „test białej rękawiczki” na górnej framudze drzwi, w listwach, gdzie da się sięgnąć tylko małym palcem. I wtedy do mnie dotarło, że to się nigdy nie skończy. Powiedziałam mu, że tak ten związek nie będzie funkcjonować, ale zaśmiał mi się w twarz i powiedział „droga wolna”. To wyjechałam, razem z synkiem. Nie chcę mieć z nim kontaktu nigdy więcej. A wszystkim, którzy w komentarzach wypominali mi moją „sukowatość” i „podłość” radzę poznać dwie wersje historii przed wydaniem osądu.
Beztraumy Odpowiedz

Uwielbiam historie z tej drugiej strony

nata

Ciekawe czy jest prawdziwa.

hot16siedlce

Czy obie są

EeeMacarena Odpowiedz

Z drugiej strony tak naprawdę każda historia może mieć dwie wersje... jakbyś ty opisała swoją historię jako pierwsza, większość komentarzy byłaby przychylna. Ale potem on mógłby dodać swoją wersję i wytłumaczyć jak to wyglądało z jego perspektywy.
Oceniając historie nikt z nas (w większości) nie doszukuje się drugiego dna, bo każda historia może je mieć...
Nikt tu nie wydaje osądu na ciebie, a na osobę, która została opisana w historii, tylko i wyłącznie na podstawie tejże historii.

Mammokro

Dobrze gada,polać jej

Vampire7

Ogolnie nie powinnismy tak szybko oceniać osob na podstawie wyznań, bo wiadomo, że mogą się takie osoby wybielać, a kogoś innego przedstawiać tylko w złym świetle. Jednak z opisu tutaj wynika serio, że ten facet był po prostu psychiczny. Z jednej strony pomógł autorce, ale to zachowanie ze sprzątaniem brzmi jak znęcanie się nad nią psychiczne....Jakoś ciężko mi uwierzyć w to, że ona to teraz wymyśliła na szybko by z kolei siebie wybielić....

Halusia Odpowiedz

Z perspektywy osoby chorej, która też ma czasami problemy w związku... Powiem Ci, że to zawsze tak jest.

Swego czasu przechodziłam ostry kryzys. Było mało kasy, dorabiałam z domu, a mój mąż... Miał pretensje, że obiad nie taki, że zupy nie było, że sałatka mu nie smakuje, a zmywarki nie wstawilam, bla bla bla. Nie brał pod uwagę tego, że 3 miesiące wcześniej miałam operację bebechów, dość rozległą, a dodatkowo po 6-7h dziennie pracowałam zdalnie. A on tylko wracał z roboty, odpalał telewizor i scrollował FB. Nie robił w domu absolutnie NIC.
Pożaliłam się mamie. Pożaliłam przyjaciółce. Obie powiedziały niemal to samo:
Powinnaś być wdzięczna, że cie nie zostawił, gdy zachorowałaś!
Jakby nie miało znaczenia, jakim jest partnerem, jak się zachowuje, co robi (a raczej, czego nie robi). Facet jest święty.
Kryzys zażegnany, ale mąż ostrzezony - więcej takiego traktowania nie będę tolerować. Na szczęście się opamiętał.

Moja koleżanka, też z rakiem, rozstała się z partnerem, gdy w miarę wyszła z choroby. Co usłyszała od wszystkich dookoła?
To samo - on się poświęcił, a ona, niewdzieczna, go zostawiła!
Jakoś nikt nie zauważył, że od kilku tygodni chodzi posiniaczona.
Inna koleżanka zostawiła chłopaka, bo zaczął pić na umór. Mimo ostrzeżeń, próśb i gróźb - nie podjął leczenia. Dała ulitatum - wódka albo ona. On wybrał wódkę, sam się jeszcze tego samego wieczoru wyprowadził. Ale to też ona była zła! Bo przecież ona ma raka, nikogo lepszego sobie nie znajdzie, a on na pewno pije przez nią!

Zawsze ta "chora" strona jest winna. Powinniśmy cierpieć, dawać sobą pomiatać i się wykorzystywać w imię dozgonnej wdzięczności za wsparcie w chorobie. Chociaż tylko my wiemy, co tak naprawdę się dzieje w naszych domach.

Jakoś nie dziwi mnie, że pod tamtym wyznaniem Cię obsmarowali, a tu nawet nikt jeszcze złego słowa o kolesiu nie powiedział. Standard ;)

Trzymaj się ciepło :)

Jawiem1210

Oj Kochana to tak jest zawsze. Ludzie nie mają klasy, więc się opowiadają za stronami konfliktu, który ich nie dotyczy.

Mój chłopak mnie zdradził, ale rozstalismy się w przyjaznej atmosferze, naprawdę moja siostra była w szoku, że tak dobrze go potraktowałam. O zdradzie dowiedziało się tylko kilka osób, reszta myślała, że po prostu związek się wypalił. Cała rodzina mojego byłego tak na mnie wsiadła, że taka i nie taka byłam, na ulicy udawali że mnie nie znają. Najgorsze były teksty przyjaciół byłego, że dobrze zrobił, że mnie zdradził, że jakby miał jaja to dawno by mnie rzucił, porównywali mnie do kochanki (oczywiście ja głupsza, gorsza, brzydsza). Moja rodzina nic nie mówiła, "nie nasza sprawa i tyle". Po 5msc wróciliśmy do siebie, a rodzina i przyjaciele chłopaka dziwią się dlaczego nie chcę ich znać. Moja rodzina za to ma czyste sumienie i z większym i mniejszym bólem dupy zaakceptowali moją decyzję.

bazienka

taaa dziekuj na kolanach, ze cie nie zostawil, jak zachorowalas
bohater! w dupe jego mac

moja przyjaciolka jezdzi na wozku, za kazdym razem jak jej maz ja zawozi np. do dentysty, fryzjera i pomaga przesiasc sie z wozka na fotel, to ludzie wpadaja w zachwyt "panie A jaki pan jest super mezem, jak sie pan opiekuje!"
to nic, ze przyjaciolka w domu robi prawie wszystko, co moze, lacznie z myciem kilbla- ale to on bohater, bo ja z fotela przesadzi. no kurde
podobnie jak facet zajmuje sie dziecmi- no bohater, pomnik mu postawic i spiewac piesni. na kolanach dziekowac za poswiecenie

sprzaaataaaczkaaa Odpowiedz

Przypomnę mój komentarz do tamtej historii: w ogóle nie znamy sytuacji, przedstawiona jest tylko informacja, że oddałeś jej nerkę. To ogromne poświecenie zasługujące na oklaski, ale nie wiemy co się działo w domu... Miała być nieszczęśliwa całe życie, bo oddałeś jej nerkę?
Hmm czyżbym była wróżką?

Jawiem1210

Dodasz link do wyznania? proszę

Selevan1 Odpowiedz

Jak zwykle każda historia ma dwie albo i więcej stron. A na anonimowych ludzie jak zwykle po jednej niesprawdzalnej opowiastce są gotowi zlinczowac tego podanego jako zły.

A później wychodzą takie kwiatki jak z biedną autorką kartek i ozdób która dostała kasę od naiwniakow i śmieje się za kompem.

yealink Odpowiedz

Tamto wyznananie to #oq5gV, gdyby nie moja dociekliwość to nie szłoby jej odnaleźć. Uważaj co piszesz

StaryTapczan

Masz link do tego wyznania? Wpisuję kod w google, niby mi wyświetla wyznanie, ale kiedy w nie wchodzę, to zamiast tego wyznania, wyskakuje mi przypadkowa strona z wyznaniami, w której nie ma tego...

Skytruck1990

U mnie tak samo jak u Tapczana

Bolivia

U mnie też

MissWilczusiaPL

chodzi o to ze w wyznaniu na końcu linku jest jeszcze 9, co całkowicie psuje link, a niektorym chcialo sie szukac (np. mi) i wpisywali po kolei bez pojedynczych znakow

Doombringerpl

Oto przykład, jak łatwo manipulować ludźmi Historia opowiedziana przed dwie osoby. Jedna drugą potwierdza. Tylko jedna nie podaje szczegółów, a druga podaje ich wiele. Pytanie komu teraz wierzyć? A może Pana próbuje się teraz wybielić? A może to on Was oszukał niepełnym obrazem sytuacji.
Poza tym ludzie, aż takie macie problemy, żeby wpisywać poprawny kod Google? A nie lepiej otworzyć to wyznanie w nowej karcie i podmienić kod w adresie na podany? Ja wiem, że nie każdy tu informatyk, ale obsługa przeglądarki wymaga pewnej podstawowej wiedzy, której niektórym czytającym chyba brakuje... Aż boję się takich osób pytać czy wierzą w każdą historię tu opisywaną, bo pewni tak...

bazienka

jaka dociekliwosc, jak autorka podala numer w pierwszym zdaniu?
tyle ze z literowka, bo za duzo znakow ;p
@tpczan nie oslabij mnie wystarczy wkleic oznaczenie podane przez yealink w przegladarke -.-'''

bazienka Odpowiedz

nie wiem, czy jestes druga strona tamtej historii w sumie moze to byc przypadek
wspolczuje ci mocno bycia z takim typem
i myslenia, ze skoro ci pomogl, to jestes mu winna dozgonna wdziecznosc i moze zrobic z toba wszystko, bo twoje zycie nalezy teraz do niego
typ zdradzal oznaki przemocowca psychicznego juz wczesniej, podczas pierwszego pobytu w szpitalu- zaden normalny czlowiek nie bedzie drugiemu wypominac choroby :/ a potem traktowac go jak sluzacego
jakby mi facet ywalil zarcie z talerza na ziemie, to by tam lezalo, dopoki by nie posprzatal. jakby nie posprzatal, to ja posprzatalabym rzeczy swoje i adion, moze mu to zarcie przegryzc kafelki nie obchodzi mnie to
ciesze sie, ze dotarlo do ciebie, z eon cie krzywdzi i potrafilas cos z tym zrobic, a nie tylko jeczec w internetach
wszystkiegoo dobrego :)

ogienek Odpowiedz

Gdzie się podziało tamto wyznanie?

bazienka

jesli autor skasowal konto, to uprawdopodobnia to wersje autorki tej historii

bazienka

a nie, literowka, nalezy usunac ostatni znak nru wyznania podanego przez autorke

bepatient Odpowiedz

Ponoć wina zawsze leży po obu stronach. Oczywistym jest, że każdy widzi ją w drugiej osobie. Kochani.. zacznijcie ze sobą rozmawiać ;)

TyMiTu Odpowiedz

Jak znaleźć wymienione wyznanie?

bazienka

serio? ja wiedzialam, ze ludzie sa glupi, ale ze az tak?
przeczytaj jeszcze raz, tym razem ze srozumieniem, PEIRWSZE ZDANIE tej historii

TyMiTu

Serio? Ja też wiem że ludzie są głupi ale ze az tak? Przeczytaj jeszcze raz moje pytanie że zrozumieniem

Zobacz więcej komentarzy (4)
Dodaj anonimowe wyznanie