#U1NT6

Było to dobre kilkanaście lat temu, jak babcia się rozchorowała. Nic poważniejszego - gorączka, bolące gardło, katar, osłabienie, ogólnie obraz nędzy i rozpaczy. Wtedy jeszcze pracowała, więc postanowiła wybrać się do lekarza, coby dostać kilka dni wolnego na zregenerowanie sił. Jak jest babcia, to był jeszcze dziadek, kombinator jakich mało. Zdrowy jak ryba, pełny sił, ale pracować się nie chciało, więc stwierdził, że pójdzie sobie z babcią do tego lekarza, bo co mu szkodzi.

Poszli razem, babcia weszła pierwsza, dostała opiernicz, że symuluje (!), jednak jakoś udało się wyskrobać trzy dni urlopu. Babcia nie dość, że chora, to jeszcze zła, ale te trzy dni to zawsze coś. Później wszedł dziadek. Wyszedł z tygodniowym zwolnieniem z pracy i pełnym współczuciem od lekarki :D
Ten dar perswazji...
Dragomir Odpowiedz

To był Polak czy cygan?

Kurdelebele Odpowiedz

Po prostu dziadek dał kasę a babcia nie 😁

Dodaj anonimowe wyznanie