#ThTwi

Sprawdzając kupon Lotto, stwierdziłem tylko jedną trafioną liczbę. Liczbę sześć. Półgłosem szepnąłem do siebie: „Szóstka”. Jak się później okazało, ktoś na sali wykładowej mnie usłyszał i zorientował się, co trzymam w ręku...
Przez kilka następnych tygodni byłem gwiazdą zapraszaną na party, kilka dziewczyn chętnie grzało mi łóżko, w ogóle poczułem się jak w jakimś Matrixie. Nagły, niewytłumaczalny zwrot w życiu o 180 stopni. Najciekawiej się zrobiło, gdy ktoś się włamał do mojego pokoju w akademiku, pozostawiając chaos jak po przejściu tornada. Większość nowych znajomych zniknęła, ale pozostało kilku, którzy podziwiali moje opanowanie i nieutraconą pogodę ducha po tak wielkiej stracie. W tym jedną z dziewczyn, do teraz bliską mi przyjaciółkę, która stwierdziła, że wprawdzie grubawy i nieco łysiejący ze mnie mikrus, ale ze stalowym charakterem, który jej się bardzo podoba, wręcz podnieca.
A wszystko przez przypadek i wścibstwo współstudenta. O czym dowiedziałem się dużo później.
Borgosz Odpowiedz

Nadal prawiczek?

Selevan1

No przecież w końcu nie wygrał tej kasy, więc logiczne że tak.

SokoliWzrok Odpowiedz

Szansa na trafienie w szóstki to 1 do 14 milionów. Oczywiście, wszyscy ci od razu uwierzyli, nikt tego nie zweryfikował.

Procesor Odpowiedz

>'grzało mi łóżko'

kiedy "Pieśń Lodu i Ognia" weszła za mocno XDD

Dodaj anonimowe wyznanie