#P7O4Z
Pewnego słonecznego dnia, siedząc u nas na mieszkaniu, zajmowałem się jakimiś pierdołami. Tu ogarnąłem nieco swój pokój, tam posprzątałem syf w kuchni, wiecie, takie normalne rzeczy. Nagle wpada ona. Ona jak to ona, jest bardzo pomocną dziewczyną, ale ma jedną wadę. Jest nieasertywna. Toteż wracając do mieszkania powiedziała mi, że ma problem. Umówiła się przez internet (za pomocą jakiejś strony typu edarling) z chłopakiem, który jest, kolokwialnie rzecz ujmując, debilem. A ona jako osoba cicha, spokojna i ułożona, nie mogła mu odmówić. Prosiła mnie o pomoc.
Ja, jako jej lokator (który się w niej też delikatnie podkochiwał ;)) nie miałem wyjścia. Chłopak miał przyjść za ok. 4 godziny, więc nie było zbyt dużo czasu. Wymyśliłem więc, że w pokoju nie będzie czekała ładna, ruda dziewczyna, tylko spocony, długowłosy metalowiec. Zabraliśmy się do roboty. Ona skoczyła do najbliższego sklepu po czarną farbę do włosów i coś żeby wymalować mi twarz, ja natomiast zrobiłem szybką rundkę wokół naszych bloków. Po tej rundce waliło ze mnie gorzej aniżeli z murzyńskiej chaty. Po powrocie do domu wyciągnąłem z jej pokoju stary czarny kożuch i wyciąłem go w kształt skóry z kota. Ona gdy wróciła przefarbowała mi włosy na czarno (miałem wtedy jeszcze długie, brązowe włosy). W ostatniej chwili zdałem sobie sprawę, że nie mam najważniejszej rzeczy - skórzanych ubrań! Dlatego wyskoczyłem do najbliższego "Taniego Armaniego" i kupiłem starą, wyświechtaną skórzaną kurtkę. Założyłem do tego czarne jeansy. Po dokończeniu malowania mojej twarzy na czarno i biało, powiedziałem jej, żeby zamknęła się na klucz w swoim pokoju. Tak też zrobiła, dokładnie piętnaście minut przed jego przybyciem.
Wreszcie słyszę otwieranie się drzwi. Ja siedzę w kuchni. Ciąłem tasakiem wieprzowinę, a skóra z "kota" była na stoliku. Okazało się, że ten chłopak to był typowy Sebix. Wchodzi z bukietem kwiatów i pyta się:
- Witam, szukam Ani - po czym ja powoli się obracam z zakrwawionym (keczupem) tasakiem i mu odpowiadam niskim, chrapiącym głosem:
- To ja.
On przeżywa zawał, i ucieka. W tle słychać tylko głośne "O k...!".
Do tej pory nie wiem, co go odstraszyło. Mój wygląd, tasak, czy mój głos.
PS: Od tej historii minęły ok. 3 lata, a my z Anią jesteśmy razem w szczęśliwym związku. Piszę o tym, bo sobie przypomnieliśmy starą historię z naszego życia :)
Biedny Seba 😂
Cieszę się waszym szcześciem, ale... farbowanie włosów...tyle zachodu???
Pomijając, że wszedł do Waszego mieszkania bez pukania (jestem naiwna i łudzę się, że może jednak zapukał, Autor krzyknął, że otwarte, ale nie wspomniał o tym w wyznaniu), ale po co było odwalać taką szopkę przed tym bogu ducha winnym chłopakiem? Dziewczyna umówiła się z nim dobrowolnie. Skoro miała śmiałość umawiać się na randki z internetu to mogła też napisać mu głupią wiadomość, że odwołuje spotkanie. Ostatecznie Ty mogłeś napisać z jej numeru. Albo zwyczajnie powiedzieć mu prawdę jak przyszedł (chociaż to też chamsko, bo niepotrzebnie przyjeżdżał), ale odstawianie kabaretu było niepotrzebne. Nie rozumiem jaki cel miałeś w straszeniu chłopa, którego jedyną winą było to, że umówił się z fajtłapowatą panną. No rzeczywiście zabawna historyjka z życia... boki zrywać normalnie.
Już myślałem ze zacznie do ciebie zarywać
Ale to koleś tak sobie wszedł do Waszego mieszkania? Bez pukania, dzwonienia…. Tak po prostu?
Przecież jest napisane, że debil
Hahahahaha, świetne @BananowaP
Też mnie to zdziwiło. Każdy może sobie wejść bez względu czy to Brajanek, który uciekł mamie czy psychopatyczny morderca
Ściema, ale wyobraźni można Ci pogratulować.
Haha, świetny pomysł! :D
"A ona jako osoba cicha, spokojna i ułożona, nie mogła mu odmówić." - czyli Twojej dziewczynie wystarczy zaproponować randkę/ seks a ona nie jest w stanie odmówić. Nawet jak jest z Tobą w związku. Dokładnie to wynika z Twojego wyznania.
Już nie jesteście jedynymi, które znają ta historię.
kocham to wyznanie całym sercem xD