#yhIj6
Facet zrobił mojej siostrze dzieciaka po trzech miesiącach związku, podobnie jak z poprzednią laską. Okłamał ją, że się zabezpieczył (jak potem mi wyznała). Okazało się, że jego była to całkiem normalna dziewczyna, a nie chce, żeby widywał się z córką, bo kilka razy odwiózł ją do domu po kilku piwkach. Teraz siostra płacze, rodzice płaczą, a ja nie dowierzam, jak wszyscy byli naiwni. A kiedy ja mówiłam jako starsza siostra, że jemu nie można ufać i za bardzo się wszyscy angażują w to, żeby mu pomóc odzyskać córkę, to byłam najgorsza i że jak ja tak mogę. A teraz siostra ani się nie dostanie na wymarzone studia, bo będzie siedzieć w pieluchach, ani nawet fajnego faceta nie będzie miała, bo okazało się, że gościu jest walnięty.
Po prostu dramat. Przez jeden błąd zmarnowała sobie życie.
Do seksu trzeba dwojga, facet sam jej "bachora" nie zmajstrował. Jak facet może okłamać, że się zabezpieczył? Gumkę przecież widać.
Jak Twoja siostra ma podejście do nienarodzonego dziecka takie jak Ty, że zmarnowało jej życie, to niech je odda w szpitalu. I dla niej lepiej, i dla dziecka - które będzie miało normalną rodzinę, a nie będzie oskarżane o zmarnowanie życia.
Są tacy, co potrafią ściągnąć gumkę w trakcie...
Nie rozumiem pełni zaufania do gościa z tak zagmatwanym życiorysem już w wieku 25 lat...
Dziecko na pewno mocno utrudnia studiowanie, może wymagać zrobienia przerwy w nauce, ale nie uniemożliwia studiowania całkowicie.
Współczuję temu dziecku, w wieku kilku miesięcy życia płodowego już zostało obarczone winą za zniszczenie życia całej swojej rodziny...
Mam w pracy koleżankę, która urodziła na 1 roku studiów. Dała radę, ale miała dużo pomocy ze strony rodziców, pomijając stały związek z ojcem dziecka.
A o stealthingu słyszałaś? To taki rodzaj gwałtu, gdy udaje się, że zakłada się prezerwatywę lub ściąga się ją w trakcie. Gumkę widać? Wystarczy, że seks będzie uprawiany na pieska. Siostra autorki jest naiwna, nic w tym zresztą dziwnego, ale wina w 100% spoczywa na tym facecie.
Nie udawajmy, że ciąża w wieku 18 lat nie komplikuje życia. Ok, znasz kobietę, która urodziła na 1 roku studiów, ale sama piszesz, że miała wsparcie rodziców i ojca dziecka. Nie wiesz jak wygląda sytuacja siostry autorki. Na przykład może mieszkać w małej miejscowości, gdzie do sensownej uczelni jest ponad 100 km i już to bardzo utrudnia studiowanie.
Ja nie mówię, że ciąża nie komplikuje nastolatce życia. Mówię, że jeśli ciężarna uważa przyszłe dziecko za zmarnowanie życia, to powinna to dziecko oddać. Jest dużo par starających się o adopcję, a ona jest młoda. Normalne, że nie czuje się gotowa na macierzyństwo, w dodatku raczej samotne.
Lepiej niech je wyskrobie. Po co ma robić za inkubator dla jakiejś bogatej parki? Jakby miała na to ochotę, to by mogła zostać surogatką. Poza tym, geny po ojcu słabe.
KajKoLukx - takie komentarze powinny być traktowane jako podżeganie do zabójstwa. Jesteś zwykłym śmieciem. Chciałem napisać, że ludzkim, ale do człowieka ci daleko.
Cokolwiek siostra Autorki nie zwrobi, spotka się z krytyką. Urodzi - taka młoda i dziecko?! Odda - jak to, własne dziecko oddać?! Aborcja - zabije?!
To ona będzie się musiała mierzyć z konsekwencjami. Cokolwiek nie zrobi, komuś będzie przeszkadzało, więc ważne, żeby podjęła decyzję w zgodzie ze sobą.
SokoliWzrok: Zabawne, bo to ty jesteś mordercom, według swoich własnych standardów. Śmieciem natomiast jesteś, według moich standardów.
,,Mordercom" O kurczę, że aż tyloma mordercami jestem.
To nie jest koniec świata, miałam podobny start w życie… Błąd młodości. Z pomocą najbliższych skończyłam studia, podjęłam pracę i wychowałam dziecko. Poznałam wspaniałego mężczyznę i tworzymy kochającą się rodzinę. Nie rozpamiętuję przeszłości, wszystko dzieje się po coś. Wierzę, że i u Twojej siostry się poukłada.
Niech robi aborcję i z bańki. W Holandii do 22 tygodnia. Jak za późno, niech odda. Wiele niepłodnych par przygarnie noworodka z pocałowaniem ręki.
No tak, zabójstwo i problem z głowy.
SokoliWzrok: Zabójstwo to by było, jakbyśmy sugerowali stuknąć tatusia. Aborcja to aborcja, nikt nie ma obowiązku utrzymywać płodzika przy życiu, tak samo jak nie masz obowiązku oddawać krwi ani nerek. Na pewno w ciągu twojego życia, zmarło już co najmniej kilka osób, które mógłbyś uratować swoją nerką, a jednak nie nazywasz siebie seryjnym zabójcą.
Jak to? Rodzice którzy spłodzili dziecko, nie mają obowiązku go utrzymywać i opiekować się nim? Akurat krew oddaję regularnie, a jeśli spłodziłbym dziecko, to wziąłbym za to odpowiedzialność i opiekowałbym się nim.
SokoliWzrok: Nie. Rodzice nie mają obowiązku oddać nerki ani nawet krwi, dla swojego dziecka. Jeśli twoje dziecko będzie potrzebować nerki, a ty powiesz nie, to po prostu umrze, chyba że znajdzie się inny dawca. Tylko płodzik ma specjalne prawa, jest traktowany lepiej niż narodzone dzieci i matka musi mu użyczyć swojego ciała na czas ciąży. To znaczy, w świetle prawa musi, bo na szczęście jest wiele sposobów na pozbycie się płodzika bez wiedzy władz.
Nie obchodzi mnie co robiłbyś z własnym dzieckiem i nie ma to nic do rzeczy, rozmawiamy o obowiązkach prawnych i moralnych całej populacji, a nie o twoim przypadku.
SokoliWzrok płód to nie dziecko. Chociaż dla mnie aborcja w 22 tc to już dość duża kontrowersja, ale nie lubię takiego naginania faktów. Do 11 tc mówimy o zarodku, a potem do momentu urodzenia o płodzie. Popieram prawo do aborcji do 11 tc.
KajKoLukx - na szczęście są inne metody na zabicie niewinnego dziecka? Cwaniakujesz takimi hasłami, bo jesteś anonimowy śmieciu. ,,Haha, ludobójstwo niewinnych dzieci, to takie śmieszne. Jestem taki twardy i piszę takie rzeczy w internecie."
SokoliWzrok: Sprawa ma się tak: Ty uważasz za śmiecia mnie, ja ciebie, ja mam rację, ty nie.
To dobrze, że da się znaleźć sposób na pozbycie się, jak ty to nieprawidłowo nazywasz; dzieciątka. Po pierwsze dzieciątka tego typu mają jeszcze nierozwinięte mózgi(podobnie jak ty, rozumiem czemu czujesz się z nimi bliżej związany niż z normalnymi ludźmi). Po drugie, jak już mówiliśmy, nie mają żadnego prawa do korzystania z organów swoich matek wbrew ich woli. Po trzecie, jak kobiecie nie pozwolisz pozbyć się ciąży to z rozpaczy może zacząć pić i ćpać, a wtedy dzieciątko, niestety, może się urodzić podobne do ciebie. A tego reszta społeczeństwa by nie chciała.
Na koniec; kiedy następnym razem zrobisz się twardy na myśl o ludobójstwie urojonych dzieci, proszę, nie informuj mnie o tym. Nie chcę wiedzieć.
KajKoLux - Taa, moja racja jest mojsza. A ty jesteś brzydki i głupi, bo masz inne zdanie niż ja. Do tego zmienię kontekst twojej wypowiedzi. Bardzo merytorycznie z twojej strony. Jednak czeka oczekiwać po wulgarnej Karynie z piorunami na oczach.
Serce zaczyna bić bodajże w 24 dniu życia płodowego (jeśli się mylę, proszę o korektę). Mózg rozwija się co najmniej do dorosłości, a nawet na starość możemy się czegoś nauczyć - dlatego, że mózg się jeszcze rozwija. Do osób mówiących, że przed urodzeniem to nie człowiek mam pytanie: kogo lub co urodzi kobieta, jeśli nie dojdzie do przerwania ciąży i przebiega ono prawidłowo:
1. Psa
2. Człowieka
3. Żyrafę
4. Mech/porost
I jak rozkłada się procentowo szansa na urodzenie każdego z powyższych?
@Dragomir Zamknij oczy i pomyśl o człowieku. Kogo widzisz? Zlepek kilkunastu komórek?
Dlaczego niby z powodu dziecka miałaby nie dostać się na studia, mieć zmarnowane życie? Jak teraz jej wpoicie, że z dzieckiem nic się nie da zrobić, to już do końca życia będzie tak gadać. Może przecież spokojnie iść na studia zaoczne. Może też odczekać 2-3 lata aż dziecko pójdzie do przedszkola i dopiero wtedy pójść. Skończyłaby magistra mając 25-26 lat, wielkie mi rzeczy. Multum ludzi tak kończy (np. ja). Zresztą, moje koleżanki z dziećmi przy piersi kończyły magisterki stacjonarnie, na naprawdę trudnych studiach. Ona ma 18 lat, całe życie przed nią. To tylko dziecko. Grunt, żeby było zdrowe!
Mózg kobiety po urodzeniu jest wyraźnie bardziej nastawiony na dziecko i głupie guganie niż na rozumienie i wchłanianie wiedzy. Jest ogrom badań pokazujących że na okres około 2 lat inteligencja kobiet wyraźnie leci w dół. Więc tak, studiowanie czy pisanie matury w takim czasie to jak strzelenie sobie w stopę. Ma się gorsze wyniki na start, bo się wybrało swój najgorszy moment na zdawanie testów.
Ogrom badań? A jakiż to mechanizm za tym stoi, który hormon odpowiada za upośledzenie tej inteligencji? W jaki sposób jest wykazane, że nie jest to korelacja, np matki są mniej wyspane -> gorzej idzie im na testach? Co rozumiesz przez „wyraźnie lecącą w dół inteligencję” - umiały liczyć całki, a po urodzeniu już nie umieją?
Nawet jeśli byłaby to prawda, to byłoby to raczej zjawisko marginalne. Jeśli była piątkową uczennicą to nie stanie się nagle tępa i wiedza zdobyta przez 12 lat nauki też nie uleci. Zresztą dużo jest czynników wpływających na obniżenie inteligencji czy zdolności koncentracji - wiek, zaburzenia hormonalne, używki, ilość snu. Jednak ludzie dalej wykonują swoje zawody, zdają egzaminy. Nawet między dwoma uczniami będzie różnica - jeden załapie na lekcji, a drugi będzie musiał poświęcić kilka wieczorów. Ale to nie znaczy, że trzeba się położyć i płakać, i zrezygnować z rzekomo wymarzonych studiów.
A tak na marginesie, odnośnie tych badań i gugania, to mam wrażenie, że ten sam wywiad z Korwinem oglądaliśmy, bo nawet słów używasz podobnych.
MaryL2, Ckawka w pewnym sensie każda z was ma rację - większość dziewczyn, z którymi rozmawiałam w jakiś sposób odczuły tzw. pregnazje w czasie ciąży. Ja np. czułam, że łatwiej zapominam rzeczy, trochę trudniej mi się skupić, a w ciąży i w pierwszym okresie po niej największa radość sprawiały mi tematy związane z dzieckiem. Ale to nie było tak, że nie byłam w stanie myślę o innych rzeczach, normalnie ogarnęłam w tamtym czasie podyplomówke. Takie zjawisko, pogorszenia się skupienia w czasie ciąży rzeczywiście istnieje, ale nie jest to zdebilenie do takiego poziomu, że przestajesz ogarniać totalnie.
@karlitoska dokładnie o to mi chodziło. Z wyznania idzie taki przekaz, że ona już nic nie może zrobić, ani faceta nie znajdzie, ani na studia nie pójdzie. No nie ma opcji. Mi niestety nie dane jest urodzić dziecko, choć zawsze bardzo o tym marzyłam. Ale z obserwacji koleżanek widzę, że trochę rodzina przesadza. Bardzo nie podoba mi się ta nagonka na wczesne ciąże, jaką obserwuję w społeczeństwie, filmach itp. Dorosła dziewczyna zachodzi w ciążę, a cała rodzina płacze, chowa ją gdzieś przed światem, jakieś spotkania robią z rodzicami chłopaka, jakieś cyrki. I potem taka dziewczyna jest zawstydzona, wycofuje się z życia społecznego. Będzie miała 30 czy 40 lat a wewnętrznie dalej będzie nastolatką co wpadła i się musi za siebie wstydzić. Znam taki przypadek. I zamiast mieć radosne wspomnienia z pierwszych kroczków i słów to masz wspomnienia z przepłakanych nocy. Ona ma 18 lat, jeśli tylko ktoś jej nie wmówi, że nic się nie da zrobić, to i potańczyć zdąży, i studia zrobić i faceta znaleźć!
Ale się rozpisałam, no nawet nie wiem czemu mnie ten temat tak emocjonuje 😂 autorko, pomóż siostrze zamiast dołować!
Sam mam podobną sytuację że swoją starszą siostrą.
A co, też ściągnąłeś gumkę i wpadliście?