#MukwF

Jestem ochroniarzem na dość sporym obiekcie. W miejscu, gdzie pracuję, są firmy produkujące m.in. karmę dla zwierząt, ale też wszelakiego rodzaju żywność dla ludzi. W momencie kiedy któraś z palet z wyżej wymienionymi produktami podczas przewożenia się wywróci, wszystko ląduje w kontenerze na odpady. Nieważne, czy się potłukło czy nie. Wszystko ląduje w koszu, mimo że jest to żywność zdatna do spożycia.

Z soboty na niedzielę w nocy, z kolegami z ochrony, obracamy kamery, przebieramy się z mundurów i jedziemy. Oczywiście swoimi samochodami, nasz służbowy ma wbudowany GPS. Zabieramy to wszystko, robimy paczki. Rozwozimy karmę dla zwierząt do schroniska. Żywność dla ludzi do domu dziecka bądź schroniska dla bezdomnych. Prawnie jesteśmy w tym momencie złodziejami. Nie wyobrażacie sobie nawet, ile jedzenia ląduje codziennie w koszu, bo takie są durne wymogi.
O tym co robimy wie tylko kilka osób z firm, które mówią nam co, gdzie i kiedy będzie wyrzucone.
SiarczystyMroz Odpowiedz

Myślących ludzi drażni marnotrawstwo, szkoda że muszą w takich sytuacjach robić chorą konspirę jakby robili coś złego. Fajnie, że się Wam chce : )

mordimer0madderdin Odpowiedz

pracowałam na ebayu, bardzo często się zdarzało, że przychodziły do nas paczki bez nazwiska odbiorcy ani nadawcy, więc takie rzeczy według przepisu musiały iść do zniszczenia, każdego dnia widziałam dziesiątki nowiutkich smartfonów, laptopów, zabawek, xboxów, instrumentów i wiele wiele innych rzeczy, które były po prostu rozwalane w drobny mak, próbowaliśmy podpowiadać, że może by te rzeczy oddawać domom dziecka czy szkołom, a nawet pod koniec miesiąca wybierać najlepszego pracownika i dać mu coś ekstra, wydajność by wzrosła ;) ale szefostwo twierdziło, że takie są zasady więc się ich trzeba trzymać. jest jeszcze jedna sprawa, bardzo przykra, w regulaminie ebaya jest napisane, że nie wolno sprzedawać żywych zwierząt, niestety ludzie mają to w dupie i sprzedają, a takie przesyłki też muszą iść do zniszczenia, czyli po prostu zwierzęta muszą być zabijane, zdarzyło się, że mieliśmy piękne ślimaki, pająki, czy choćby karaluchy, wszystko to zostało zniszczone bo ludzie to idioci

Pers

Niestety, jest to spowodowane cwaniactwem i wykorzystywaniem takich zapisów przez pracowników. Mogliby celowo niszczyć etykiety tak aby nazwiska czy adresy były nieczytelne żeby sobie kraść czyjeś produkty. Tak samo jest w restauracjach i na liniach produkcyjnych(chociażby mcdonald) pracownik nie ma prawa skubnąć choćby jednego frytka na zmianie jeżeli przeleżą ileś minut to mają iść do kosza bo inaczej pracownicy by specjalnie wrzucali za dużo, żeby sobie podjeść pod pretekstem nie marnowania. Gdyby tak ludzie nie robili to tych zakazów i odgórnych przepisów by nie było ;)

papierosdokawypl Odpowiedz

GRATULACJE! Więcej takich wspaniałych ludzi! Dziękuję Wam za to, że robicie to bezinteresownie dla innych.

sea Odpowiedz

Pracuję w gastronomii i też codziennie wyrzucam kilogramy jedzenia. Nie mogę zrobić nic z połową porcji pierogów, którą ktoś zamówił, albo z jednym nawet nie nadgryzionym nalesnikiem, bo za plecami mam szefostwo. Płakać mi się chce, że nie mogę oddać tych zdatnych resztek komuś, kto ich naprawdę potrzebuje :c

Pers

Jak jest dużo odpadów to można zasugerować zmniejszenie porcji produktów które nie są dojadana

radiant

Szefostwo też wynosi jedzenie, o produktach "znikających" z magazynu nie wspominając.

bambus04 Odpowiedz

Jesteście cudownymi ludźmi :) kilka kilometrow od mojego domu jest miejsce, gdzie spala się takie rzeczy. Całe palety napoi, cukierków, czekolad, długopisów i innych rzeczy przemysłowych. I wszystko marnuje się np dlatego, że etykieta jest krzywo naklejona, albo są pozaginane rogi, bo paleta w coś uderzyła. Nigdy nie zrozumiem czegoś takiego. Może nie znam się na przepisach dotyczących dystrybucji żywności, ale hej! Skoro partia rzeczy spożywczych jest zdatna do spożycia, a nie może trafić na sklepowe półki to dlaczego nie możemy oddawać tego potrzebującym?

CukierPuder

Serio? Przecież napój/cukierka "z krzywą etykietą" można umieścić w innym opakowaniu, butelce. Serio ktoś to pali z takich powodów?

TimeyWimey

Chyba chodziło o to, że przepakowanie kosztuje więcej niż spalenie.

charade

Od przekładania produktów do ponownego etykietowania są przede wszystkim praktykanci ale i zwykli prawcownicy, to nieprawda, że przez źle przyklejoną etykietę produkty są wyrzucane, to by była przesada i awarie etykieciarek lub np niezbyt dobry klej, czy krzywy nadruk zdarzają się nagminnie ;) co niezmienia faktu, że całkowicie dobrej żywności wyrzuca się tony dziennie przez wymogi bhp, jak autor napisał lub przy niektórych produktach np. gdy poziom białka wynosi choćby o 0,01 mniej niż podano w normie, poziom tłuszczu nieznacznie powyżej normy. Do kosza i nie ma zmiłuj.

Pers

Ech, tu chodzi o wizerunek firmy. Żadna duża korporacja nie przyjmie uszkodzonej palety towaru za który zapłaciła, a jest uszkodzony. Tak samo żadna firma nie wyda palety towaru z partią krzywo nadrukowanego logo bo w ten sposób ucierpiałby wizerunek firmy zamawiającej. Takiego towaru nie da się magicznie posklejać i odbarwić żeby zadrukować czy wygrawerować ponownie więc idzie to do zniszczenia jako odpad. W przemyśle niestety tak to wygląda. Nawet nie zdajecie sobie sprawy ile odpadów papieru produkuje produkcja codziennych gazet, ulotek, gazetek reklamowych itp...to są dziesiątki Ton papieru dziennie w drukarni średniego kalibru około 40 pracowników ;)

KnightingKnight Odpowiedz

> Mnóstwo wyznań o tym, że producenci nie przestrzegają norm i sprzedają jedzenie które gdzieś leżało
> Wyznanie, które mówi o tym żeby nie marnować jedzenia przez głupie normy
> Obie strony bez wątpienia mają rację
Jestem bardzo zakłopotana ;_;

mordimer0madderdin

cóż, jest różnica pomiędzy starym mięsem, którym się można zatruć, a sprzedawca zmienia datę ważności i je sprzedaje, czy bułkami, które upadły na brudną podłogę, po której przeszła połowa miasta, a jedzeniem w puszce, które wyrzucają tylko dlatego, że ta puszka dotknęła podłogi, trzeba po prostu tę różnicę dostrzec:)

charade

Nie chodzi o puszkę, która dotknęła podłogi. Chodzi o paletę z dziesiątkami jednostek, w których opakowanie mogło się uszkodzić i np. Do żywności mogło wkruszyć się szkło z butelki, mogły przedostać się mikroorganizmy z zewnątrz, ciśnienie w puszcze mogło ulec zmianie i żywność by się zepsuła. Milion rzeczy, ale na pewno nie o "puszkę, bo dotknęła podłogi". Gdy potem taki Janusz znalazłby coś dziwnego w żarciu, mógłby zaskarżyć firmę na miliony i byście mu przyklaskiwali, dlatego lepiej dla nich wyrzucić 100 puszek, których czasem nie sposób sprawdzić, niż być odpowiedzialnym za kogoś uszczerbek na zdrowiu.

Pers

Możliwe, że te puszki nie tylko dotknęły podłogi a też odkształciły się albo cześć się rozwaliła. Przebieranie palety i czyszczenie tych wybranych zajmie więcej czasu niż dopuszczenie na produkcji dodatkowych 2000puszek. Zapłata stazystom/młodszym pracownikom czy tym z najniższego szczebla wyjdzie często dużo drożej niż zrobienie tego od nowa. I do tego przepakowanie żywności nie wchodzi w grę. Bo tracimy kontrolę nad składem produktu i sterylnością. Nikt nie zaryzykuje zatrucia konsumenta za 5 czy 10tys zł ;)

Rover25 Odpowiedz

Aż mi się fajnie po przeczytaniu tego wyznania zrobiło :)

SweetChildOMine Odpowiedz

nie jesteście złodziejami, przynajmniej moim zdaniem. To i tak było wyrzucone, więc nikt na tym nie traci. Co innego, gdybyście zabierali z magazynu, ale z kosza na śmieci? Oczywiście, gdyby "góra" was przyłapała, to inaczej pewnie by na to spojrzała, ale tak, to nie widzą i ich nie boli. A ktoś na tym korzysta :))

Michalsol Odpowiedz

Brawo, tak trzymać.

Pandzia Odpowiedz

Jesteście niesamowici! Naprawdę, aż mi serducho urosło. Nie zmieniajcie sie :)

Zobacz więcej komentarzy (33)
Dodaj anonimowe wyznanie