Moja dziewczyna czuła się przygnębiona ciągłym siedzeniem w domu. Widziałem, że ma obniżony nastrój zatem chciałem jej go poprawić. Zrobiłem jej kawę i podałem czekoladki, plus rzuciłem, żeby może kupiła sobie coś w Internecie na poprawę nastroju chociaż. Odparła:
- Miałam wątpliwości, ale teraz widzę, że faktycznie jesteś tym jedynym.
Dodaj anonimowe wyznanie
Jakbym ja ciągle siedziała w domu, to mój ukochany najbardziej by mi poprawił humor, gdyby mnie gdzieś zaprosił, a nie zasugerował internetowe zakupy. Ale może jestem jakaś dziwna?
A może to działa tak, że nie jesteśmy wszyscy tacy samy i każdy ma swoją definicję "sposobu na zły nastrój". Zakładam, że autor zastosował sposób, który miał podziałać na jego dziewczynę, a nie randoma z neta. No ale może to on jest dziwny...
Mam zły nastrój przez siedzenie w domu, więc dalej będę siedzieć w domu?
Jak ja mam dość siedzenia w domu, to humor poprawia mi wyjście z domu, czy to sama na spacer, czy z przyjaciółmi, czy z partnerką. Nie czekam, aż ktoś mnie łaskawie zaprosi, tylko sama coś planuję. Więc widzisz, postac, że każdy ma inaczej. Ty będziesz czekała, aż cię zaprosi ukochany, ja wyjdę sama, a dziewczynie z wyznania wystarczyły zakupy internetowe.
Ja nigdzie nie napisałam, że bym czekała. Napisałam, co mógłby zrobić mój ukochany, jakby mi chciał poprawić humor. Zwłaszcza znając przyczynę, tak jak w wyznaniu.
Zresztą sama siebie dobrze znam, więc jak sobie poprawić humor gdy mam zepsuty.
No, ale Postac ma rację. Jeśli dobrze wiesz, że partner/partnerka ma zły humor, przez siedzenie w domu, to dlaczego nie zaproponować wyjścia gdzieś razem? Znasz przyczynę złego humoru i jest prosty sposób, by ją zniwelować. Nie dokładajcie sobie, że "niech sama coś zaplanuje", to kompletnie nie o to chodzi. No chyba, że w wyznaniu jest problem taki, że partnerka z jakiegoś powodu jest zmuszona być w domu (np. z powodu choroby), to wtedy wyznanie ma sens.
No ale z wyznania wynika, że dziewczynie autora spodobała się jego propozycja i poprawiła jej humor, więc to co nam poprawiłoby humor w takiej sytuacji nie ma żadnego znaczenia, bo nie o nas tu chodzi. Może faktycznie nie może wyjść z tego domu, bo jest chora albo ma połamane nogi. A może siedzenie w domu było tylko wymówką i po prostu chciała sobie ponarzekać. No nie ma to żadnego znaczenia, bo propozycja autora podziałała i tyle.
Podziałała na chwilę. A następnego dnia znów będzie kupować, bo w domu siedzi? Bez sensu.
No właśnie działanie podziałałl na chwilę. Nie zlikwidowało źródła złego humoru, a po prostu na chwilę go zamaskowało. Tak jak pisałem to wyznanie ma sens, tylko jak partnerka autora jest uziemiona, ale tego nie wiemy
Z jednej strony fajnie, z drugiej strony smutno.
Ale wy wiecie, że to może być taka sytuacja, że ona po prostu nie może wyjść z domu z jakichś konkretnych przyczyn i rozwiązaniem nie będzie spacer?