#IEatg

Jestem ze swoim partnerem 6 lat. Jesteśmy w podobnym wieku, zaczęliśmy ze sobą sypiać już na początku związku. Przyznaję, że na początku związku uprawialiśmy seks naprawdę często, można by powiedzieć, że codziennie. Ale nie było to jakieś ekscytujące. Od jakiegoś czasu mój chłopak mnie obrzydza, zawsze, gdy się kochaliśmy od był spocony jak świnia, ogólnie ma problem z potliwością, ale podczas seksu to było obrzydliwe bo cały się lepił. 


Zauważyłam też, że on nie słucha moich sugestii, jedynie wymaga ode mnie, żebyśmy non stop chodziło do łóżka. Ja zaczęłam tego unikać, bo ileż można mówić, żebyśmy zaczęli robić coś inaczej. On po 6 latach powiedział, że nadal nie wie gdzie jest łechtaczka... najgorsze jest to, że nie wiem co robić, on ma bardzo duże ciśnienie na seks, ja nie bardzo i wole zaspokoić się sama niż np. po stosunku mówić, że było okej. Kiedy zwróciłam mu uwagę, że mógłby robić coś inaczej - popłakał się...
PrzezSamoH Odpowiedz

Dwie rady. Faceta należy wysłać do lekarza, jeśli ma tak olbrzymi problem z poceniem się, może to jakiś objaw chorobowy albo da się ogólnie coś z tym zrobić. I jak wymagasz czegoś od drugiej osoby to rób to konkretnie a nie na zasadzie "chcę inaczej". Powiedz mu, co ma dokładnie zmienić, czego oczekujesz, żeby było Ci dobrze. Rozmowa, rozmowa i jeszcze raz rozmowa. A jak nic nie da to już tylko możesz przemyśleć, czy jest sens ciągnąć ten związek, póki nie ma jeszcze większych zobowiązań.

LetItDie

Nie piję tu konkretnie do wyznania, chociaż sytuacja mogła tak wyglądać, ale jak tu rozmawiać, kiedy ledwie tkniesz temat, a druga osoba zaczyna płakać? Rozmowa to nie monolog.

PrzezSamoH

Jak dla mnie to trzeba by taką osobę uspokoić i od razu próbować ruszyć temat.

AmziToIzma

Wg mnie również powinno się rozmawiać, ale nie jestem pewna, czy da się takiego histeryka uspokoić i kontynuować rozmowę... Do niektórych ludzi nic nie dociera i wszystkie sugestie odbierają jak atak lub wytknięcie braku umiejętności. Tacy ludzie potrafią grać na emocjach, nie chcą czegoś zrobić, porozmawiać, to ryczą, aż ta druga osoba da spokój. A ciągnięcia rozmowy na siłę, mimo złości i płaczu też nie wydaje mi się dobrym rozwiązaniem, im obojgu mogą wtedy puścić nerwy... Chyba że robić podchody do rozmowy, jak z dzieckiem... -.-

LetItDie

Nie jestem histeryczką, ale ostatnio zdarzyło mi się, że chłopak sprawił mi przykrość i zainicjowałam rozmowę. Tylko się odezwałam, nakreśliłam problem i... Zaczęłam płakać. Łzy mi po prostu leciały, głos się załamał, aż sama nie wiedziałam, o co chodzi. Wykrztusiłam tylko, że najpierw muszę się uspokoić, żeby rozmawiać, chociaż tak naprawdę podeszłam do sprawy na chłodno. Do tej pory nie wiem, jak to się stało. Chyba za dużo emocji 😅

AmziToIzma

LetItDie, ale u Ciebie sytuacja wyglądała trochę inaczej. Rozpłakałaś się, widocznie emocje wzięły górę, ale Ty chciałaś porozmawiać, wyjaśnić sytuację, nie zasłaniałaś się płaczem, jak jakąś barierą w stylu "ja teraz płaczę, więc daj mi spokój, nie rozmawiamy". U Ciebie płacz nie był czymś w rodzaju ucieczki przed rozmową, problemem. Niestety wielu ludzi ten płacz traktuje jak właśnie taką ucieczkę, płaczą i płaczą, nie chcą słuchać tej drugiej strony, wszystko odbierają jak atak, zaczyna się histeria, z rozmowy i dogadania się nici. Płacz sam w sobie nie jest zły, czasem emocje muszą jakoś ujść, ale kiedy ktoś zaczyna ryczeć i histeryzować, byle nie rozmawiać, byle ta druga osoba dała spokój, to jest już coś nie tak...

paella Odpowiedz

Skoro nie dociera to co mówisz to czas na zmiany. Po co to ciągnąć? Jak można spać z kimś kto Cię obrzydza???

jaszczurka1234 Odpowiedz

Nie rozumiem takich facetów. Dla mojego największą przyjemnością seksualna jest doprowadzenie mnie do orgazmu (a to utrudnione bo jestem aseksualna). Jak miał zamiar zrobić mi pierwsza minetke to czytał o tym dużo, a potem jeszcze oglądał mnie dokładnie, żeby wiedzieć gdzie co jest. To naprawde nie zajmuje dużo czasu, twój facet w ciągu 6 lat znalazłby te kilka minut, żeby dowiedzieć się gdzie jest łechtaczka... Jakbym powiedziała mojemu, że chcę jakichś zmian to by to uszanował (i na odwrót). Z twojego opisu wynika że facet w łóżku jest egoistą i coś należałoby zmienić...

AmziToIzma

Mnie to nawet szokuje, że dorosły facet nie wie, gdzie jest łechtaczka u kobiety... Rozumiem, że to "nie jego" ciało, ale to są podstawy, budowa ciała człowieka, jego narządów płciowych, takie coś omawia się w podstawówce... Ja nie jestem mężczyzną, a nie mam problemów z tym, jak wygląda męskie ciało i co do czego "służy". Nie wiem już sama, czy problem tkwi w ludziach, którzy nie chcą się tego uczyć, czy w nauczycielach, którzy tej wiedzy nie przekazują w odpowiedni sposób.

Alighted

Jesteś aseksualna i uprawiasz seks? Te dwie rzeczy raczej nie idą w parze.

jaszczurka1234

@Alighted myślę że ja lepiej wiem czy to idzie w parze czy nie ;) zresza seksu waginalnego nie uprawiam, bo nie sprawia mi przyjemności (ale nie przeszkadza, więc jakby partner chciał to spoko, może po czasie bym polubiła). A oralny jest ok, partner to lubi, ja też, więc mu pozwalam.

jaszczurka1234

Nie wiem czy zajarzylaś:
1. On lubi i chce to robić. Mi to obojetne. Ale wielu aseksualnym to nie byłoby obojętne i by nie pozwalali. Stąd slowo pozwalam. On tu ma w pełni władze - czy chce czy nie chce. Ale ja się nie odwzajemniam bo żadne z nas nie lubi tego. Proste.
2. Wchodząc ze mną w związek wiedział na co się pisze, ba myślał że jeszcze bardziej biały związek to będzie i mu pasuje jak jest (i nie, nasza sfera seksualna to nie jest tylko jednostronny seks oralny, ale nie zamierzam wchodzić w szczegóły. Partnerowi nie przeszkadza, więc tobie tym bardziej nie powinno)

Alighted

Zaciekawiło mnie to bo sama jestem aseksualna. Dla mnie jakikolwiek stosunek odpada. A seks oralny czy analny czy cokolwiek to nadal seks wiec nie rozumiem. Duzo kobiet nie potrafi dostac orgazmu w wyniku seksu waginalnego ale to nie oznacza że są aseksualne. To nie jest typowa awersja. Możesz się ze mną nie zgadzać ale jak teraz można nazwać dwie osoby aseksualnymi skoro jedna nie ma problemu z seksem (choć nie odczuwa wielkiej przyjemności) a druga czuje awersje? To są jednak dwie skrajnoścI? Ale spoko. Nazywaj się jak chcesz.

jaszczurka1234

Całkowity brak libido chyba można nazwać aseksualnoscia. Gdyby nie partner żadnych doswiadczen seksualnych bym nie miała (zaliczam masturbacje). Ale aseksualność nie oznacza że nie można się podniecić i mieć orgazm! Można lubić seks i być aseksualnym.

Nie mam awersji, nie czuje wstrętu do seksu, po prostu nie jest mi potrzebny (to nie to sam co nie lubienie). Nie jestem rowniez chora, bo robiłam badania, żeby to wykluczyć (hormony itp). Ja rozumiem, że dla ciebie seks może być całkowicie odrzucający. Dla mnie nie jest. Co nie zmienia faktu, że aseksualna jestem, po kilku latach związku raczej bym wiedziala, że się myliłam. Chyba że jestem heteroromantyczna i homoseksualna, ale jak do tej pory żadna kobieta nie obudziła mojego popędu więc to wykluczam.

Aseksualność może się objawiać w różnym stopniu, powinnaś o tym wiedzieć (przynajmniej ja spędziłam mnóstwo czasu w necie zgłębiając temat). I dla jednych głaskanie to będzie za dużo, a inni będą czesto seks uprawiać, mimo braku popędu, po prostu dla przyjemnosci.

Yacsa80 Odpowiedz

Skoro nadal nie wie gdzie jest łechtaczka i jest za głupi, żeby sprawdzić to samemu, to może po prostu mu pokaż?

Rzecznykomandos Odpowiedz

Sprawę musisz stawiać jasno albo z nim dalej jesteś i wysyłasz go do specjalisty, albo z nim zrywasz.

kolorowa7 Odpowiedz

To anonimowe czy kącik porad? Ostatnio mam wrażenie że wszystkie wyznania są tego typu...

anon567 Odpowiedz

Idźcie pod prysznic

got2019 Odpowiedz

Tutaj autorka, zauważyłam ze sugerujecie mi żebym rozstała się ze swoim partnerem, ja tego nie zrobię, ponieważ bardzo go kocham. Wiem, ze seks powinien być częścią związku, ale nie chciałabym przekreślać z jego powodu 6 wspólnych lat.

NiskaDzikuska Odpowiedz

Jest tyle poradników.. podrzuć mu jakiś?
A tak serio, serio.. trochę to żałosne, jak facet się nie edukuje w kwestii łóżkowej.
Ja bym powiedziała wprost, przestało pasować i tyle, jak coś zacznie robić to fajnie, jesli nie - niech spada na bambus, bo ciamajda jest i tyle.
A tak od siebie dodam - swojego czasu zakończyłam 4letni związek ze wspaniałym facetem, ale niestety nie pasowało mi w łóżku. Kontakt mamy nadal, nawet się przyjaźnimy, jemu nigdy nie powiedziałam wprost, ze nie czuje tej chemii, która czuje on. W życiu, w jednym łóżku z kimś do kogo masz wstręt... masochiści :)

Dodaj anonimowe wyznanie