#HvWef
Poniekąd mam do tego powód - jako osoba obdarzona przez naturę nieodpowiednim zgryzem, w dzieciństwie przechodziłam przez różne zabiegi, żeby zminimalizować wadę. Moją pierwszą dentystką była dosyć miła kobieta, natomiast następny pan dentysta już tak delikatny nie był - ból, który mi wtedy fundował, był porażający i pamiętam go do dzisiaj. Nadal mam trochę żal do rodziców, że kiedy ja się darłam wniebogłosy na fotelu, to oni wierzyli dentyście, że on jest delikatny, a ja przesadzam. Cóż - po latach wiem, że te zabiegi powinno się wykonywać pod znieczuleniem. Ale dzieci nic nie czują i nie pamiętają, prawda?
Od tego czasu moje wizyty u dentystów i ortodontów były raczej spontaniczne. Jednak w końcu niezbyt równe zęby zaczęły mi przeszkadzać i chwilę po 17. urodzinach udałam się do konsultację w sprawie aparatu ortodontycznego.
Nie przewidziałam tylko jednego - bezwiednej reakcji mojego ciała.
Jak tylko ortodonta wsadził mi palec w buzię, żeby ocenić lepiej sytuację, odruchowo zacisnęłam szczęki. Doktor w krzyk, a ja zamiast otworzyć buzię jeszcze bardziej zacisnęłam szczęki, nie wiedzieć czemu. Puściłam dopiero, kiedy poczułam, że przebiłam się przez jego rękawiczki i zaczęła mu lecieć krew.
Ja w płacz, doktor w krzyk do asystentów, że trzeba mu tę ranę opatrzeć.
Moje zaryczane tłumaczenia pomogły o tyle, że w pewnym momencie to on mnie bardziej uspokajał niż inni niego. A zęby leczył mi przez kolejne dwa lata - co prawda za każdym razem paliłam buraka idąc do jego gabinetu i przeprosiłam go chyba z tysiąc razy, a jego asystentom nie mogłam patrzeć w twarz, ale pan ortodonta po jakimś czasie zaczął obracać to w żart, tym bardziej że "rana wojenna" przerodziła się w poczciwa szramę, którą doktor się ponoć chwalił wszystkim znajomym.
Ale przynajmniej mam teraz ładne zęby :)
Też raz ugryzłam dentystkę - przy rwaniu otorbionego zęba (przy otorbieniu znieczulenie nie działa). Na szczęście obyło się bez krwi.
Po moich tysięcznych przeprosinach dentystka tylko machnęła ręką ze słowami „spokojnie, nie Pani pierwsza, nie Pani ostatnia” 😅
A to ciekawe, dlaczego nie działa znieczulenie?
Znieczulenie nie działa przy stanie zapalnym ze względu na kwasowe środowisko.
Niby ortodonta a jak weterynarz, ręce pogryzione😁
No w zasadzie autorka zachowała się niewiele lepiej od zwierzęcia.
Tylko chłopakowi nie opowiadaj tej historii.
No właśnie niech lepiej opowie. Niech chłopak wie "w co się pakuje". ;)
nie wszyscy ludzie uprawiają seks
Popłakałem sie po tym komentarzu :))
Współczuję temu dentyście. I podziwiam opanowanie.
Moje dziecko miało 2 lata jak złamało mleczaka, górną jedynkę.
Z różnych opinii przeważało że trzeba usunąć z korzeń. Ale dziecko za małe na znieczulenie. Ale nie szkodzi przecież nie zapamięta.
Dziecko nie zapamiętało, że jednak jego rodzice czasem mają przebłyski rozsądku i nie zdecydowali się na ten zabieg.
Również jako dziecko panicznie bałam się dentystów... do tego stopnia, że jako sześcio- czy siedmiolatka skopałam bardzo, ale to bardzo niedelikatną dentystkę tuż po tym, jak usiadłam na fotelu, przez co stałam się znana we wszystkich przychodniach w naszym małym miasteczku :) Później musiałam mieć leczone ząbki pod znieczuleniem ogólnym... i na domiar złego zaczęłam panicznie uciekać przed igłą :D Także nie jesteś sama! Na szczęście przełamałam już swój strach i do igieł, i do dentystów.
Współczuję twoim rodzicom. Opieka nad tobą musiała być dla nich koszmarem.
Moi mądrzy rodzice potrafili sobie poradzić ze strachliwy dzieckiem. A ja im już te „przeboje” wynagrodziłem z nawiązką :)
Ja uwielbiam wizyty u dentysty. Wytrzymanie bólu, ten zapach, ten dźwięk. Serio. A z dzieciństwa też nie mam miłych doświadczeń. Aż szkoda, że nie mam teraz z czym iść, no chyba że tylko wizyta kontrolna, ale to nie to...
Ja nie miałam z tym problemu, dopóki mama nie zabrała mnie do swojej koleżanki dentystki. Mówiła, że nie będzie boleć. Jej asystentka włożyła mi ssak tak głęboko w gardło, że zaczęłam się dusić, ból przy wierceniu, czy czymś tam był tak duży, że łzy leciały mi strumieniami. Żadna z nich nie zareagowała na mój płacz i miotanie się na fotelu. Od tego czasu jak mam iść do dentysty to ze znieczuleniem, nieważnie co robią, a i tak zbiera mi się na płacz jak tylko zaczną pracę. Boję się ich panicznie, chodzę tam tylko dlatego, że zależy mi na zdrowych zębach.
Kur‘a doskonale pamiętam jak leczyli zęby bez znieczulenia! Raz mało mnie karetka od szkolnego dentysty nie zabrała. Nic sobie z bólu nie robili! Sadyzm i skurwys‘ństwo. Poskutkowało tym że 6 lat chodziłam bez dwóch zębów- ze strachu nie dokończyłam leczenia, prowizoryczna plomby wypadły to i zęby się wykruszyły. Fobia na całego, byle nie czuć tego bólu. Dziś w wieku 28 lat mostki i koronki i ciągle problemy z zębami, niestety za późno by czas odwrócić a wszystko dzięki NFZ i rodzicom którzy na znieczulenie żydzili....
Ja jako dziecko bałam się igieł. Nie pozwoliłam sobie podac znieczulenia. Dentystka zaproponowała na żywca. Zgodziłam się. Do dziś pamietam miny tych wszystkich ludzi jak mi wyrywali tego zęba. I do dziś pamietam ten ból :D ale z fotela zachodziłam płacząca i dumna. Jako dorosła osoba tez nie biorę znieczulenia. Ono bardziej wkurza niż ten ból.