#FTy2B
Wynajęliśmy razem z kumplami lokal od spółdzielni. To fajna, duża sala, gdzie robimy sobie próby, a niekiedy też i całkiem ciężkie imprezy. Jakieś dwa lata temu wpadłem na pomysł, żeby postawić przy drzwiach taki wielki, pękaty, 5-litrowy słoik, do którego każdy będzie wrzucał grosze. Nalepiłem kartkę „Dla pani Jadzi”. W dwa lata słój wypełnił się miedzią i był tak ciężki, że ledwo szło go podnieść. Zadowoleni z siebie jak jasna cholera zataszczyliśmy nasz skarb do sklepu i postawiliśmy go przed nosem pani Jadzi. Ta zerknęła na słój wzrokiem śniętego karpia, a potem rzuciła nam karcące spojrzenie. Tak czy inaczej misja została wykonana – pani Jadzia miała do dyspozycji tysiące cholernych grosików. Nic tylko brać i wydawać resztę!
Tego samego wieczora poszedłem do tegoż sklepu po fajki. Jakże wielkie było moje rozczarowanie, kiedy pani Jadzia zagmerała ręką w kasetce swojej kasy i wydała mi niepełną resztę, mruknąwszy pod nosem „Grosik będę winna”. Czasem mam wrażenie, że one te grosiki po prostu zjadają...
Może wszyscy przyszli z prośbą o zwrot grosików? Xddd
Odkłada żeby poróżować na emeryturze...w końcu grosz do grosza...:)
A będzie kokosza :)
A tak byscie mieli skrzynkę taniego wina xd
I mogli podzielić się z tymi, co by na koncert przyszli.
Mi za to w tych większych sklepach (Lidl, Biedronka etc) podaruja nawet 5 gr, jak nie mam :p
Prawda wygląda tak, że kwota powinna być wyliczona, jednakże wiadomo, nie zawsze tak jest, więc następnym razem można powiedzieć śmiało, że jeżeli nie ma grosza to niech nie sprzedaje, a jeżeli jednak decyduje się na sprzedaż i wydanie reszty powinna wydać co do grosza
W biedronce do której chodzę najczęściej, w sytuacji gdy mi drobnych zabraknie, panie kasjerki mówią coś w stylu, " my często nie mamy wydać grosza czy dwóch więc to działa w obie strony " widać można.
Pomyśl o tym tak, że spora ilość osób płaci ci banknotami "bo tak łatwiej"/"a bo rozmienię". Od rana masz określoną ilość pieniędzy w kasetce, gdzie nie zawsze masz te miedziaki. I tak z 10 klientów daje ci 10, 20, 50, a nawet 100 zł, przez co szybko wyprztykujesz się z grosików. Ja rozumiem, mieć problem bo pani nie ma jak wydać paru złotych reszty, ale 5, 2, 1 gr? To nie jest raczej wielka suma by robić z tego problem...
Do tego problem leży w tym, że kiedyś jakiś "spec od marketingu" wymyślił sobie, że cena np. 5,99 zł lepiej oddziałuje na psychikę klienta niż 6 zł, Janusze biznesów i "spece od marketingu" sieci sklepów podchwyciły ten pomysł. Nie wiem, czy jacyś ludzie się na to łapią, czy to działa, ale jak dla mnie więcej z tym problemów, niż korzyści.
Trzeba było mieć odliczone groszówki - tyle ile kosztuje to co chcesz kupić i na tekst "mogę być winna grosza", mówisz że masz drobniej i płacisz groszówkami.
Czy tylko mi zawsze kasjerki oddają całą resztę nawet go ona wynosi 1 grosz? Nie usłyszałam jeszcze nigdy żeby był skierowany do mnie ten sławny tekst 'mogę być winna głosik?' (czy coś w tym rodzaju)
A jak mam worek drobnych to nigdzie nie chcą zamienić:(
Bo musisz przyjść w dzień "Matki Boskiej Pieniężnej". Wtedy ludzie płacą najczęściej "grubymi" i kasjerki chętnie przyjmują drobne, bo nie mają czym wydawać.
Vaiola: Może autorka komentarza nie chce nic kupować? Ja przychodzę w dzień wypłaty i wymieniam drobniaki bez problemu.
Polecam stację BP oni mają liczarki do drobnych więc nie straszne im przeliczyć 5kg groszaków. A taka kasjerka musiałaby ręcznie liczyć