#F7myu
Pięć lat temu wyszłam za mąż, niestety z braku pieniędzy zdecydowaliśmy się tyko na ślub cywilny. Jeszcze przed ślubem teściowa dawała mi znaki, że mnie nie lubi, grzebała w moich rzeczach, sprawdzała mój telefon, czytała SMS-y i podsłuchiwała moje rozmowy z mężem czy też przez telefon. Przez tę babę jestem wrakiem człowieka. Opowiadała ludziom niestworzone rzeczy na mnie. Było też:
– chowanie naszemu dziecku smoczków (robiła to tylko i wyłącznie po złości, bo wtedy mały płakał i nie mógł zasnąć bez smoczka, miał wtedy pół roku)
– uczenie dziecka na siłę chodzenia, co skończyło się rozciętymi ustami, bo wg niej najlepiej dziecko puścić i samo się nauczy chodzić
– podbieranie moich rzeczy (kosmetyki)
– oszukiwanie na pieniądzach (w rachunkach, które płaciliśmy na pół)
– wyłączanie mi światła (np. ona gdzieś jechała i wyłączała gdzieś w liczniku (chyba) mi prąd, włączała, kiedy jej się podobało)
– niszczenie moich rzeczy (łamanie kwiatów, porysowanie samochodu)
– zakręcanie wody
– kradzież moich rzeczy (ukradła mi dwa telefony, nie przyznała się, ale ja widziałam, jak to robiła).
Byłam głupią dziewuchą, która sobie na to pozwalała i jej to wybaczała, więc ona robiła, co jej się żywnie podobało. Najgorsze było nastawianie męża przeciwko mnie, a on dawał sobą manipulować! Nie chciał wierzyć, że jego kochana mamusia źle mnie traktuje. Ale się doigrała.
Ostatnio powiedziała, że jestem szmatą, która dawała każdemu (przed mężem miałam tylko jednego partnera, mąż jest drugim i ostatnim), zwyzywała mnie od najgorszych, zmieszała z błotem. Poczułam się jak śmieć. Jednak miała pecha, bo akurat rozmawiałam z mężem na Messengerze i pierwszy raz świadkiem takiej sytuacji był mój mąż. Po tylu latach męki w końcu mąż zobaczył i uwierzył mi, a nie jej, w końcu jest za mną. I wiecie co? Nie będę się mścić, wystarczy, że będę szczęśliwa, bo to ją najbardziej boli, moje szczęście :)
PS Jeszcze rok i w końcu się stąd wyprowadzimy.
Prawda, wstyd się przyznać, jak się dajesz traktować. A Twój mąż jest bardziej syneczkiem mamusi, a nie Twoim mężem, skoro był zawsze po stronie rodzicielki.
Tak ja teściowa traktuje, a i tak u niej mieszka i planuje mieszkać jeszcze rok 🤦♀️ niektórzy ludzie to godności nie mają.
Na Twoim miejscu poważnie bym pomyślał nad sensem tego małżeństwa. No bo co to za mąż, który nie ufa żonie. Jak się pojawi jakiś inny problem czy konflikt z teściową, to znowu jej uwierzy, a nie Tobie? I dlaczego wyprowadzicie się za rok? Wolałbym mieszkać w najgorszej dziurze, w wynajętym pokoju, niż z taką teściową.
Jeśli mają za rok zakończyć np budowę swojego domu, a gdyby się wyprowadzili od razu, to nie byłoby ich na to stać - to na prawdę nie rozumiesz mieszkania u kogoś? Przemęczą się rok, a później na swoje, a tak wynajmować nie widomo jak długo...
Nie rozumiem. Tak jak napisałem wolałbym mieszkać w najtańszym, najgorszym pokoju, w najgorszej dzielnicy i przedłużać budowę domu o miesiące, niż dawać się poniżać. To nie jest "przemęczenie się", to jest mieszkanie z oprawcą.
Jakby mąż się znęcał nad kobietą psychicznie i okradał ją, to też byś pisała, że mieszkanie z nim rok jest normalne? Tu mamy analogiczną sytuację, tylko że oprawcą jest teściowa.
Ja, tak samo jako Dantavo, wolałabym pójść na jakiś pokój, niż mieszkać z taką kobietą. Zresztą z wyznania wynika, że jej też płacą za mieszkanie tam, dzielą się rachunkami, więc co za różnica, czy będzie płacić jej, czy komuś obcemu. A komfort życia o 100% lepszy.
O miesiące? Koszt wynajmu jest spory, więc to nie miesiące opóźnienia, a przypuszczalnie lata. Teraz płacą rachunki po połowie, a tak płaciliby całość rachunków plus cena wynajmu. Kilka tysięcy miesięcznie wzrósłby koszt życia.
Ty byś wolał czy wolała. I takie wąskie horyzonty, że nie potraficie spojrzeć z innej strony?
Sprawdziłam sobie ceny i nawet w Warszawie można znaleźć dwuosobowy pokój za 1000zł już ze wszystkimi opłatami, więc to wcale nie wydaje się tak dużo. Szczególnie biorąc pod uwagę, że teściowa autorki oszukiwała ich na kasę przy płaceniu rachunków, kradła jej kosmetyki, niszczyła rzeczy i ukradła 2 telefony. To wszystko też kosztuje, więc i finansowo, i psychicznie wyszliby pewnie na plus.
O jakich horyzontach tu w ogóle mówimy. O jakiej innej stronie można mówić? Autorka pisze, że przez tesciową jest wrakiem człowieka, że czuje się jak śmieć. Teściowa ją obraża, okrada, próbuje odbierać jej godność przez zamykanie wody, odcinanie prądu i jeszcze niszczy jej reputację, a także próbowała niszczyć jej małżeństwo. Znęca się nad nią psychicznie. Zapomniałem też o wtrącaniu się w wychowywanie wnuka i o niszczeniu rzeczy autorki. To nie jest zwykle nie dogadywanie się. A ty piszesz, żeby się "pomęczyła" rok? Ten rok to może być zniszczona psychika, której nie odbudują lata terapii. Warto dla oszczędzania pieniędzy? Zapytam wprost, uważasz, że nawet za kilka tysięcy miesięcznie warto dać się poniżać i dać się znęcać nad sobą? Dla mnie to sprzedawanie swojej godności.
Wasze krzyczenie o tym, żeby się wyprowadziła, nic a nic nie zmieni. Marudzicie, żeby pokazać, że jesteście od niej lepsi, bo Wy nie zdecydowalibyście się na coś takiego? Ja jej nic nie radzę, ona rad nie szuka.
A dwuosobowy pokój z małym dzieckiem? Poważnie? Niby kto im wynajmie? I jak ogarnąć wszyściutkie rzeczy dla noworodka (lub niemowlaka) i dwóch dorosłych w dwuosobowym pokoju, czyli na około 15 metrach?
Nasze komentarze oczywiście nic nie zmienią, ale twoje są za to niesamowicie szkodliwe. Próbujesz wmówić, że nie ma absolutnie nic złego w tym, że autorka za pieniądze daje się poniżać i gnębić. Zadałem ci pytania na które nie odpowiedziałaś, za to atakujesz mnie personalnie. Naprawdę żałosna próba obrony szkodliwych komentarzy.
Sam znam rodziny, które z małym dzieckiem mieszkały w dwuosobowym pokoju. Czy to wygodne? Oczywiście, że nie, ale lepsze, niż upokarzanie przed teściową.
A skąd wiesz, że nic nasze komentarze nie zmienią? Może autorka sobie przemyśli sprawę i dojdzie do wniosku, że faktycznie lepiej dla nich będzie wyprowadzić się wcześniej i przemęczyć ten rok na pokoju? Albo po prostu zacznie stawiać granice i przestanie pozwalać teściowej na takie traktowanie. Czasem takim ludziom jak autorka potrzebny jest kubeł zimnej wody, przedstawienie innego punktu widzenia, czy zwyczajne pokazanie, że są inne wyjścia, o których autorka mogła nawet wcześniej nie pomyśleć.
Moja babcia mieszkała przez całe dzieciństwo w kawalerce z jednym pokojem i kuchnia, toaleta wspolna na korytarzu z szesciorgiem rodzenstwa plus rodzice. Wiadomo inne czasy ale to nie jest niemozliwe mieszkać z jednym dzieckiem w jednym pokoju. Kwestia decyzji i dopasowania sie tym bardziej, ze to rozwiazanie na rok. Ludzie przywykli do wygody i im sie w glowie nie miesci, ze kiedyś ludzie tak żyli a to była normalka.
Słabo ze strony męża, zachowywał sie jak goguś bez własnego zdania. Mam nadzieję że po tej sytuacji przejrzy na oczy i się zmieni.
Fajny mąż że dopiero teraz raczył stanąć po twojej stronie
Ciesz się dalej. Tkwij dalej w tym małżeństwie. Jestem przekonana że za parę lat usłyszysz od twojego pożal się Boże męża to samo co od teściowej. Obym się myliła....
Czekaj... Co na to twój mąż? Serio.... Tyle czasu ci nie wierzył i nie bronił cię przed matką? Pozwalał żeby przez jego matkę cierpiała jego kobieta i jego syn? Nie wierzył tobie tylko swojej mamusi? Ja pierniczę.... Straszna z niego.....