#DISyR

Od jakiegoś czasu denerwuje mnie alkohol wśród Polaków. Nie mam nic przeciwko napiciu się od czasu do czasu na imprezie czy zresetowanie się raz na jakiś czas. Mieszkamy z mężem w UK i znamy kilku Polaków, a zdecydowana większość z nich pije dużo. Piwko po pracy, albo cztery, bo to tylko piwko i „przecież mi się należy po ciężkiej pracy”. W weekend albo piweczka od rana, albo wódeczka wieczorem, bo „trzeba się zresetować przy weekendzie”. Absolutnie nikt nie ma problemu z tym, że piją codziennie albo prawie codziennie.
Rozumiem ludzi 20+, którzy nie umieją wypić, bo jeszcze nie znają swoich organizmów i nie boją się kaca mordercy. Nie rozumiem dorosłych ludzi po 40, którzy nie umieją na imprezie powiedzieć sobie stop, tylko piją do nieprzytomności.
A najbardziej wkurza mnie picie przy robocie, czyli sprzątanie garażu z małpką (albo 0.7) czy „remont na 4 (14?) piwka”.

Przykład.
My z mężem pijemy mało. Może raz w miesiącu czy nawet raz na kilka miesięcy, zależy jak jest okazja. Poprosiliśmy szwagra o pomoc w remoncie. Dzień przed przyjechał, aby zacząć od samego rana, ale wieczorem wódeczka. Spoko, tylko czemu aż do nieprzytomności? Rano, o dziwo, wstaje i pomaga mężowi. W ciągu dnia piwko czy drink, przerwa na obiad i wracamy do roboty z drinkiem w ręku. I tak oto mam krzywo przycięte panele czy malowanie do poprawy. Szwagier jest wykończeniowcem, więc wie co robi, ale w pracy nie pije, a w domu już tak, więc wyszło jak wyszło. Wieczorem był już narąbany tak, że padł na kanapę i zasnął.

„Weźmy szwagra, on się zna, dawno u nas nie był, to pogadamy, popracujemy, będzie taniej niż zatrudniać kogoś”. Jak policzyłam, ile wydaliśmy na alkohol, jedzenie, picie i przekąski, to by wyszło podobnie. Szwagra mogę zapraszać, ale na grilla, a nie prosić o pomoc...

No i mnie wkurza, bo nie wiem, czy to Polacy tyle piją, czy to domena tych, których znam.
Yeou Odpowiedz

Ale po co zaglądasz innym do tego co piją? Nie wtrącaj się w to.

Masz swoje życie, swoje problemy, swoją szklaneczkę i napój jaki masz w środku.

Ciebie wkurza to, że Polacy piją. A mnie wkurza to, że ktoś się czepia, że ktoś inny pije. To jego życie, nie Twoje. Nie jesteś ich wątrobą.

A co do szwagra... No cóż, nauczka na przyszłość.

An0n

No właśnie, takie pouczanie jest dopiero irytujące.

Lucy5 Odpowiedz

No i ból wiadomej części ciała, bo remont za free się nie udał, więc trzeba ponarzekać. Uważacie się za takich wspanialych, bo wy nie pijecie? Ja nieraz bawiłam się w towarzystwie, gdzie był alkohol, i nie mam nic przeciwko. Aktualnie nie pije wcale, ale nie narzucam innym swojego zdania, bawię się dobrze i innym pozwalam tak, jak oni chcą.

ohlala Odpowiedz

Jaki piękny ból dupy komentujących na to, że ktoś uważa rozpicie narodu polskiego za niepokojące :D Pewnie, najlepiej ignorować wszystko, drodzy pijacy.

nibylung

chodzi o to, że niektórzy ludzie przesadzają w drugą stronę i dla nich wypicie dwóch piw lub butelki wina w gronie przyjaciół, to już alkoholizm. albo wrzucają takich ludzi do jednego worka z tymi, którzy upjają się do nieprzytmności. autorka właśnie brzmi jak taka osoba, bo generalizuje. dla niej albo nie pijesz wcale (ewentualnie raz na miesiąc, tak jak ona), albo jesteś alkoholikiem. a świat nie jest zero-jedynkowy. ja nie uważam się za pijaka, piję alkohol 3-4 razy w miesiącu, w niewielkich ilościach (2 piwa albo 2 lampki wina) i tylko w weekendy, ale uważam, że autorka mocno przesadza. owszem, problem z alkoholizmem, to jest poważny problem, ale nazywając alkoholikiem każdego, kto sięga po alkohol, to jest umniejszanie prawdziwemu problemowi.

Vito857 Odpowiedz

Jak mnie to drzaźni, jak ktoś się uważa za lepszego, bo pije mniej...
Po co zaglądać komuś w kufel, to jego/jej wątroba w końcu siądzie i to będzie jego/jej problem, a nie twój.

ohlala

Serio nie interesuje cię to, że bliscy gubią się w alkoholizmie? Lubisz ich w ogóle, czy masz wyjebane, bo jak umrą, to znajdziesz sobie kolejnych? :D

Lokietek

Baba która napisała wyznanie też niezbyt się przejmuje stanem zdrowia szwagra
Po prostu ma ból dupy że miało być taniej i się nie udało

MaryL

@ohlala, ale trochę obracasz kota ogonem. Wyznanie nie mówi o tym, że ktoś się martwi o pijącą mamę czy siostrę, autorce chodzi o picie Polaków w ogóle. I nie ma tu ani zdania o tym, że autorka martwi się o zdrowie naszego narodu. Raczej po prostu ja denerwują takie zwyczaje, bo ludzie nie zachowują się tak, jakby chciała. No i ogólnie "jak to tak ludzie 40+ mogą pić?!"

nibylung Odpowiedz

ja ci powiem z mojego doświadczenia. też mieszkam za granicą i z moimi znajomymi lubimy się napić. pijemy zawsze, gdy się widzimy. zazwyczaj jest to kilka piw albo butelka wina. natomiast nigdy nie byliśmy narąbani do nieprzytomności. pijemy z kulturą, na naszych spotkaniach jest zabawnie, wesoło, często po prostu gramy w jakieś planszówki albo rozmawiamy, a ten alkohol towarzyszy nam jako smaczny dodatek, tak jak i jakieś przekąski, chipsy, czy ciasto. i nawet jeśli ktoś uzna to za alkoholizm, to nie rozumiem, czemu kogoś miałoby denerwować, co robię ze swoim życiem lub zdrowiem? ty opisałaś przykład szwagra, więc jeśli jego picie ci/wam przeszkadza, to go nie zapraszajcie. chcieliście zaoszczędzić na remoncie, więc teraz musicie się zmierzyć z konsekwencjami. ja mam wśród znajomych również takich, którzy nie piją wcale albo bardzo mało, ale nie mają problemy z tym, że reszta z nas pije. sami proponują, że będą naszymi kierowcami. może właśnie dlatego, że u nas naprawdę pije się kulturalnie i nikt nie zalicza zgonów. dlatego nie każdy kto pije, jest taki sam.

Iguannna Odpowiedz

Sama często pije ale również irytują mnie pijane osoby. Lubię się delektować dobrym alkoholem i robię to codziennie. Ale upijanie się moim zdaniem jest słabe i prostackie. Dlatego najczęściej na imprezach jak już wszyscy bełkoczą zwyczajnie wstaje i wychodzę. Mój partner zostaje bo mu to nie przeszkadza. Tak jak ty masz prawo się irytować, tak inni maja prawo się upijać. Ustal sobie taktykę, nie musisz tego tolerować.
Dorzucę tez od siebie pijaństwo na urlopach. Nie pojmę tego. Po co jechać na drugi koniec świata i pic dwa tygodnie leżąc na tym samym leżaku. Egipt jest bliżej i tez jest ciepły. Nienawidzę jak znajomi których widzę raz na ruski rok proszą żebym zabrała ich ze sobą na urlop np na Seszele tylko po to żeby zobaczyć jedna plaże i pic do upadłego przez dwa tyg dodatkowo niańczyć bo chcą kupić alkohol, a gdzie zjeść, a gdzie się zesrać. I wielka obraza ze jadę sama zwiedzać wyspy bo oni będą trzeźwi jutro, pojutrze albo za tydzień i weź na nich czekaj aż skończą zalewać pyski. I wielka drama jak powiem w twarz ze nie przyjechałam tu się zapić tylko zwiedzać i mam ich głęboko w dupie. Z tego miejsca pozdrawiam środkowym palcem wszystkich meneli którzy zawracają dupe swoim żulerstwem ludziom na urlopie. Chcesz pic to sobie pij aż padniesz trupem ale odwal się od innych których to nie bawi.

An0n

Większość ludzi twierdzi, że lepiej nie pić codziennie tylko raz w tygodniu i wtedy się naj*bać. Alkohol po to właśnie jest i to, że ktoś pije w celu naj*bania się nie musi wcale go czynić menelem i wcale nie musi to znaczyć, że popadnie w alkoholizm. Wiadomo, że i tak lepiej z umiarem czyli nie pić aż tyle, że nie jest w stanie się chodzić, ale jak się mocno kręci we łbie, jak rozmawia się na wszystkie tematy po pijaku i jak się gra w gry alkoholowe z wychylaniem karniaka to jest to w pełni normalne i na porządku dziennym. Dziwne by było gdyby na moich 18 urodzinach każdy wypił tylko po jednym drinku łychy. Każdy wypił tyle ile potrzebował do naj*bki.

An0n

Osoby, które codziennie piją nawet w małych ilościach bardziej wykazują przejawy alkoholizmu i ryzykują popadnięciem w alkoholizm niż ci, którzy raz na tydzień się upijają.

Lokietek

Czyli jesteś alkoholiczka ale ekskluzywna jak te pipy z amerykańskich modnych seriali dla kur domowych.

MaryL

@Iguanna, nie rozumiem, co to znaczy "proszą żebym zabrała ich ze sobą na urlop np na Seszele"? Ty im opłacasz takie wyjazdy? W jaki sposób oni niby "zawracają ci dupe swoim żulerstwem"? Nie rozumiem na jakich ty tam układach jesteś ze swoimi znajomymi. Ale skoro ich nie lubisz i nie lubisz wspólnie z nimi jeździć na wakacje, to nie jeździj 🤷🏻‍♀️

CentralnyMan Odpowiedz

I dlatego najlepiej zapłacić fachowej ekipie i mieć zrobione porządnie

Lokietek

Tak robią normalni ludzie ale cwaniaki które liczą na drapane próbują wykorzystać rodzinę i znajomych by mieć coś za darmo

Gesuald Odpowiedz

Jak mieszkacie w UK to pojedźcie odwiedzić Szkotów. Podobno przy nich Polacy to abstynenci.

Odpowiedz

Miało być o tym, że ludzie piją dużo i Szwagier, który nawala się do nieprzytomności a większość komentarzy jest typu "pruje się, że darmowy remont nie wyszedł".

1. Nigdzie nie piszę że czuję się lepsza bo mniej piję
2. Mąż chciał szwagra do pomocy, bo zna się na tym i pogadają i się napiją, ale przeszkadzało mi naprucie się do nieprzytomności. No i samo to, że Szwagier ma swoją rodzinę, a nie wiem kiedy widziałam go statnio bez piwa.
3. "Piwerko po pracy to nie alkoholizm" to taka polska tradycja.
4. Ludzie nie mają problemu z alkoholem, kiedy alkohol nie wywołuje agresji, można wypijać 4 piwka na wieczór codziennie i "ja nie jestem alkoholikiem"

Ja uważam, że takie rzeczy to przesada i prawie nikt nie widzi problemu codziennego piwka, ale większość uważa że mam ból dolnej części pleców...

Dragomir Odpowiedz

Nie wszyscy piją, widocznie macie takich znajomych.

Zobacz więcej komentarzy (1)
Dodaj anonimowe wyznanie