#9u41C

Historia wydarzyła się, kiedy byłam w 4 klasie szkoły podstawowej.
Pewnego dnia jedna z nauczycielek kazała kilku uczniom chodzić po klasach w celu poinformowania pozostałych o jakimś nadchodzącym szkolnym wydarzeniu. Jednym z tych wybrańców byłam ja, pewna dziewczyna z 6 klasy (dajmy jej na imię Paulina) i kilka innych osób.
Tak sobie chodzimy po klasach i informujemy, kiedy mój kolega pyta, do której nauczycielki idziemy teraz, na co ja odpowiadam:
– Do każdej, byle nie do tej głupiej, wrednej pani Doroty.
Na co Paulina odpowiada:
– Ale to moja mama...

Przysięgam, że o tym nie wiedziałam. Nawet nie były do siebie podobne... Nie wyobrażacie sobie nawet, jak mi się zrobiło głupio.
Tak że no, fajnie byłoby wtedy stać się niewidzialnym czy coś. Ja wolałam przeprosić i odpowiedzieć jej, że już jednak tak nie myślę. Z pewnością mi uwierzyła :/ 
Jedno jest pewne: ta sytuacja nauczyła mnie, żeby nigdy na nikogo źle nie mówić.
Domandatiwa Odpowiedz

Wiele dzieci nauczycieli dzielących z rodzicami jedną placówkę, nienawidzi obecności rodzica w ich szkole. M.in. ze względu na takie sytuacje.

An0n

Nie zawsze, czasami te dzieci to małe k*rwy i wymigują się od konsekwencji za swoje karygodne zachowanie. Tak było w podstawówce, do której ja chodziłem.

Domandatiwa

An0n, wiem, że nie zawsze. Myślałam, że konstrukcja, której użyłam, jest jasna. Skoro dzieci z klasy nie widziały, że mama tej dziewczynki uczy w ich szkole, myślę, że należała do tej części dzieci nauczycieli, które nie nadużywają swoich więzów krwi.

Przykro mi, jeśli obrywało Ci się od dzieci uprzywilejowanej troski, jakimi są niektórzy potomkowie nauczycieli, dyrekcji, przedstawicieli władzy lub sponsorów szkoły.

Dragomir

Paulina z wyznania była dwie klasy wyżej, więc nie były z autorką w tej samej. Poza tym się zgadzam z wypowiedzią.

Mactor76 Odpowiedz

wiem coś o tym.
kiedyś kumpel po alkoholu pokazywał mi zdjęcia rodzinne, byliśmy lekko wstawieni.
i miał zdjęcie z jakąś starszą panią, ja z trudem powstrzymałem się przed pytaniem co to za stara raszpla obok niego. A on w tym momencie mówi: a to ja z mamą.... :) oj byłby wstyd :) od tamtej pory bardzo uważam na słowa :)

Dodaj anonimowe wyznanie