#9DOcR
W ostatniej firmie pracuję już ponad 2 lata. Jedną z moich najlepszych koleżanek z pracy była pewna Gosia. Biuściasta szatynka o raczej przeciętnej urodzie, mężatka z 7-letnim stażem i dwójką dzieci. Niekoniecznie błyskotliwa, ale za to bardzo miła i ciepła dziewczyna, która często raczyła nas domowymi wypiekami. Gosia łatwo nawiązywała znajomości, dlatego też kiedy około 1,5 roku temu pojawił się w naszej firmie Szymon, nowy manager pewnego działu, szybko nawiązała z nim kontakt. Szymon to taki typowy przystojniak w garniturze slim fit. Wiele dziewczyn zwracało na niego uwagę, zwłaszcza te młode, ale jego to nie ruszało. Wybadał sytuację i po jakichś trzech miesiącach zaczął przystawiać się do Gosi. Ona oczywiście na początku go odpychała, bo ma męża, dzieci i w ogóle nie w głowie jej romanse, ale nie dało się ukryć, że kiedy piękny Szymon stawał przy niej i prawił komplementy, nóżki jej miękły, a na buzi pojawiał się rumieniec. Dziewczyna coraz częściej krytykowała swojego nudnego i mało pomocnego męża, który po paru latach małżeństwa wyhodował brzuch piwny. Nim się obejrzeliśmy, Gosia ukradkiem spotykała się w copyroomie ze swoim Szymonem i znikała gdzieś na przyjęciach firmowych.
Parę miesięcy później poszła na długie zwolnienie lekarskie. Jak się okazało, jest w ciąży. Odwiedziłam ją parę razy, pytałam, czy czegoś jej nie trzeba. Dziewczyna siedziała w domu załamana. Ojcem dziecka jest oczywiście Szymon, jej mąż o niczym nie wie (i nigdy się nie dowie).
Na początku Gosia chciała rzucić rodzinę dla Szymona i zacząć z nim nowe lepsze życie. Jednak podczas ich ostatniego spotkania dowiedziała się, że plany Szymona są inne. Otóż facet wymyślił sobie, że najpewniej nigdy nie założy normalnej rodziny, chce jednak posiadać dzieci, bo przecież ma zajebiste geny, więc jak to zrobić? Otóż w prawie każdej firmie w jakiej pracował znajdował sobie właśnie taką Gosię – przeciętną, ciepłą dziewczynę, przykładną mężatkę i dobrą matkę, romansował z nią, zapładniał, a potem zostawiał. Wybierał je tak, żeby mieć pewność, że kobieta nie zostawi męża, a dziecko będzie się wychowywało w porządnej rodzinie. Szymon takich dzieci ma już troje.
Taka oto historia nowego typu romansu korporacyjnego a'la zakładanie filii.
Strasznie nieprofesjonalne masz miejsce pracy.
I co? Mam współczuć Gosi? A może mam piętnować Szymona?
Jedyna osoba, która zasługuje na uwagę z tego wyznania, to mąż, który będzie wychowywał nie swoje dziecko, ale też jedynie do momentu, w którym by się go o tym poinformowało. Gdyby tylko był ktoś z poczuciem honoru w tej korporacji, kto mógłby to zrobić...
Ty wiesz, inni pracownicy pewnie też wiedzą. A mąż nie wie?
Z Szymona kawał ch...ama, ale Gosia też winna.
Oczywiście że mąż się dowie. Wystarczy że grupy krwi się nie będą zgadzały. Ale to się może stać o wiele później - wystarczy że dziecko będzie niepodobne do nikogo w rodzinie i mąż zrobi badania genetyczne. Nie mówiąc już o filmowych historiach z przeszczepem nerki i brakiem zgodności.
Nigdy nie przestanie mnie zadziwiać jak kobiety pokroju Gosi pozwalają na seks bez zabezpieczeń z kochankiem, mając męża i dzieci. Dodajmy, że to podobno wykształcone osoby nie menele kopulujące w dworcowym kiblu po tanim winie...
Pewnie się umówili, że to facet ma gumki. A ten pewnie je przekłuł.