#8jIF1

Mam 34 lata. Ostatnie trzy spędziłem, mając lat 15.

Gdy miałem 30 lat, w wypadku samochodowym zginęła moja żona. Byliśmy po ślubie raptem trzy miesiące.
Moja psychika była tak zniszczona, że krótko po pogrzebie wróciłem do rodzinnego domu (nasze mieszkanie kupione za gotówkę, na które tyraliśmy kilka lat za granicą, zostało wynajęte) i miałem ponownie 15 lat. Grałem w stare gry na komputerze. Pomagałem rodzicom w domu i obejściu, jeździłem na rowerze. Oglądałem stare seriale, jak LOST, czytałem Harry'ego Pottera... Mieszkałem w swoim starym pokoju na poddaszu.
Po prawie trzech latach takiego, można powiedzieć, życia, zacząłem wracać do siebie. Przestałem pytać o pozwolenie, by gdzieś wyjść. Kupiłem sobie piwo i wypiłem z ojcem po długim dniu, w międzyczasie miałem wizyty u psychologa.

Koniec końców mieszkam teraz sam. Mieszkanie nadal wynajmuję, jest z tego dobry przychód, ale zacząłem też pracę. Można powiedzieć, że zacząłem być dorosłym po raz drugi. I to nie jest tak, że ja nie pamiętam tych lat czy żałuję... Myślę, że trauma po starcie właśnie w ten sposób musiała zostać przepracowana.

Do wszystkich, którzy martwią się, że dla rodziców byłem ciężarem – to zdrowi, silni ludzie, twardzi jak skała i delikatni jak jedwab. Płaciłem za wszystko pieniędzmi z czynszu (jedzenie, woda, prąd itd.), dodatkowo pomogłem w setkach prac ogrodniczych, domowych, nawet wymieniłem poszycie dachu na budynku gospodarczym (taki fach zza granicy przywiozłem).

Teraz pora iść dalej... Tylko jeszcze nie wiem gdzie.
MaryL2 Odpowiedz

Po to właśnie jest rodzina! To bardzo dojrzałe umieć poprosić o pomoc. Mam nadzieję, że rzeczywiście przepracowałeś temat i wszystko Ci się jakoś ułoży.

PeggyBrown2022 Odpowiedz

Bardzo mi przykro, że spotkała Cię taka tragedia. Dobrze, że ostatecznie dałeś radę się podźwignąć. Fajnie, że dokładałeś się rodzicom i wykonywałeś różne prace. Życzę Ci wszystkiego dobrego w życiu, Anonimowy Autorze!

nevada36 Odpowiedz

Trochę jak mój kuzyn. Wyjechał z żoną za pracą do UK jakieś 20 lat temu. Parę lat temu jednak się rozwiedli, po kolejnych paru latach kuzyn wrócił do Polski, mieszka z rodzicami, nie pracuje, tylko gra na kompie, ogląda seriale, jeździ rowerem, albo na desce, tylko czasem coś ogarnie w domu. Bytuje tak już 3 rok, pracy nie szuka, nie wiem skąd ma jakąś kasę, bo to co zaoszczędził z pracy, to już chyba roztrwonił. Jego rodzice jeszcze to tolerują.
Tyle że kuzyn nie ma 34, tylko blisko 50 lat.

ohlala

Acha, czyli ani trochę jak Twój kuzyn, ok.

dewitalizacja Odpowiedz

Taki powrót do dzieciństwa to chyba częsty mechanizm adaptacyjny w odpowiedzi na jakieś trudne doświadczenie życiowe. Sama zaczęłam oglądać tego lata stare bajki z dzieciństwa i czytać komiksy W.I.T.C.H gdy choroba, którą miał wyleczyć antybiotyk, przeszła w przewlekłą postać. Z czasem się z nią oswoiłam, więc mogę się zająć czymś innym.

Wrath

Jeny, co tym razem? Daliby Ci odetchnąć z tym zdrowiem. Ale sama widzisz jak jest - trzeba cierpieć i odrabiać kolejne lekcje, zupełnie jak ja z moją płaską klatą. Byle do grobu, koleżanko.

dewitalizacja

Mam boleriozę, ale wydaje mi się, że znoszę ją lepiej niż Ty swoje problemy. Jeśli moje objawy są na tyle słabe, że mogę normalnie funkcjonować, to po co się tym zadręczać? Jest tyle innych ciekawszych rzeczy, na których mogę skupić uwagę zanim pójdę do piachu.

Dragomir

Kolega mówił że widział na pomarańczowym hubie kobiety, które miały piersi jak jajka sadzone ale nadrabiały innymi wdziękami i umiejętnościami znakomicie. I miały wysokie oceny. Tak więc Twój problem z wyglądem jest tylko i wyłącznie w Twojej głowie.

Wrath

Cieszy mnie, że to jakoś znosisz, ale po ch ten cały tor przeszkód? Byłam zadowolona w niebycie, to po co mnie stamtąd zabierali? Nie zamierzam w nieskończoność naprawiać czegoś, co oni zepsują.

Drago, kiedy ja nie chcę niczym nadrabiać, tylko być pełnoprawną kobietą.

dewitalizacja

Też jestem antynatalistką, jeśli już poruszasz kwestię wyrywania z niebytu. Można mieć takie poglądy, a mimo to cieszyć się życiem, jakie by one nie było. Wiadomo, że niebyt to najbardziej preferowalna opcja dla potencjalnej istoty, którą można by stworzyć, ale nie cofniemy czasu i tam nie wrócimy. Jest na to tylko jeden sposób, zawsze związany z traumą dla psychiki, bo człowiek musi przezwyciężyć instynkt samozachowawczy.

Solange

Wrath, ale ty jesteś pełnoprawną kobietą. Jeśli się nią nie czujesz z powodu biustu, to Dragomir ma rację, pisząc, że problem siedzi w twojej głowie. Rozmiar biustu nie świadczy o takich rzeczach.

Megg16

Wrath jeśli mały biust jest dla Ciebie źródłem aż takich kompleksów - z czym się nie zgadzam, ale rozumiem że takie rzeczy potrafią nam mocno utkwić w głowie i rzutować na to jak postrzegamy siebie - to dlaczego nie powiększysz sobie piersi? Ok, nie jest to może super tanie, nie jest to kwota z której można wyskoczyć ot tak, dziś na to wpadłam, jutro idę robić operację, ale jest to kwota osiągalna do odłożenia i gdyby ten aspekt mojego wyglądu tak bardzo obniżał mi samoocenę, dawno bym to zrobiła. Wydałam podobną kwotę 10 lat temu na korektę innego defektu (lata na to oszczędzałam) i to były świetnie wydane pieniądze.

budyn4 Odpowiedz

Nie widzę w tym nic złego. Myślę, że im się w dodatku przydałeś, a może to jest też jakaś forma prezentu od losu, że miales okazję z nimi spędzić tyle czasu jako dorosły (wcześniejszy "prezent" od losu pominmy milczeniem)

ingselentall Odpowiedz

SKończyłeś piętnaście lat, więc idź do liceum.

Postac Odpowiedz

Rodzice zawsze muszą być odpowiedzialni - nawet jak ich dzieci już dawno powinny być dorosłe i dbać o siebie...

upadlygzyms

Nie, nie muszą. Mogą, często chcą, być może powinni. Ale od pewnego momentu nie muszą.

Dodaj anonimowe wyznanie