#80Yyi
Kiedy przychodzi do ciebie klient, gdy siedzisz na kasie, pyta o rozmienienie 50 zł, ty go informujesz, że drobnych nie posiadasz, a on kupuje gumę do żucia, złośliwie się uśmiechając. Ty odpowiadasz tym samym złośliwym uśmiechem i pomimo ukrytych ostatnich 30 zł w papierkach w kasetce, wydajesz mu resztę w dwóch garściach... Po 10 gr, 20 gr i 1 zł!
Wiem, jestem podła.
1. Nie masz obowiązku wydawać reszty. To klient musi zapłacić odliczoną kwotą. Oczywiście w praktyce najczęściej łatwiej jest jak to sprzedawca wydaje resztę, ale nie jest to jego obowiązkiem.
2. Nie wolałaś wziąć tego jego papierka i udać się w 10 minutową podróż po okolicznych sklepach/mieszkaniach w celu rozmienienia? :)
A klient nie ma obowiązku płacić za towar, bo do 500 zł to nie przestępstwo więc nic mu nie grozi. Za to kasjerka musi się rozliczyć na koniec dnia.
@Dragomir jesteś jepnięty. Gwóźdź w oponie to też niska szkodliwość czynu. To dalej kradziez i pozostaje w papierach idioto. Kradnijmy miesięcznie 499 zł z kasy. Co do obowiązku zapłaty masz art 535 kodeksu cywilnego i uokik potwierdza, że klient winien mieć odliczona gotówkę. Także ić być idiotą kaj indziej.
W dokumentach o niekaralności tego nie ma, jeśli nie było przestępstwa i kary. Więc idź mędrkuj pod budką z piwem z innymi filozofami.
Normalnie kretyn że weź. Myślisz, że historia wykroczeń nie istnieje? Po 5 latach od zakończenia wyroku czyszczą się dokumenty o niekaralności także i po kradzieży powyżej 500 zł dostaniesz papierach o niekaralności. Ale wszystko jest w systemie podejście sądów i policji jest zdecydowanie inne deklu.
On chce drobne, ty mówisz, że nie masz. Ale tak naprawdę masz i w ramach zemsty mu te drobne wydajesz. Aha.
Współczuje wszystkim, którzy muszą pracować z ćpunami.
Mam odliczoną kwotę która zawiera się w banknocie 100 zł. Sprzedawca niech wyegzekwuje tyle ile potrzeba a resztę odda.
Tyle że autorka opowiadania nie zadbała żeby liczby brzmiały wiarygodnie. Nawet jakby mu wydała te 30 złotych to i tak by musiał dostać co najmniej 15 złotych drobniakami. Wtedy na pewno byś mu powiedziała jaka jest sytuacja i by zrezygnował. (No chyba że sam był kasjerem i go wysłali po drobny bilon ...)