Na weekend przyjechałam do rodzinnego miasta odwiedzić rodziców. Podczas dzisiejszej długiej rozmowy z mamą usłyszałam między innymi: „Nie sądzę, abyś dała sobie radę z opieką nad psem, szczególnie takim dużym jak owczarek niemiecki. To duża odpowiedzialność”.
A kilka minut później usłyszałam: „Co to ma znaczyć, że nie chcesz mieć dzieci? Jak możesz tak nawet mówić?”.
Hmmm...
Dodaj anonimowe wyznanie
Ingselentall uśmiechnął się doodbytniczo. Nawet on nie wie co na to odpowiedzieć.
Fajna mamusia. Z gatunku tych toksycznych, co to nigdy w życiu nie słyszały o szanowaniu i wspieraniu własnego dziecka.
A potem taka mamunia płacze wszystkim sąsiadkom, jakie jej dzieci wyrodne, nie dzwonią, nie odwiedzają, nie zapraszają do siebie, nie proszą o rady, nie chcą, by mamunia ustawiała im życie. ZGROZA. A ona przecież chce dla nich najlepiej i całe życie tym wstrętnym bachorom poświęciła...
Jest taki specyficzny typ rodziców, którym bardziej zależy na wnukach, niż na dobrze swoich dzieci.
Dobru* swoich dzieci.
Bo owczarek jest większy niż małe dziecko :) logiczne :)