#64dbU

Ostatnio zdałam sobie sprawę, że prawdopodobnie nigdy nie zrobię prawa jazdy.
Panicznie boję się prowadzić, do tego stopnia, że jeśli miałabym wymienić swoje największe lęki, to jazda samochodem byłaby wysoko na liście.
Już sam kurs jest dla mnie czymś abstrakcyjnym, nie mówiąc już o normalnym, użytkowym jeżdżeniu. Fakt prowadzenia samochodu jest po prostu dla mnie przerażający, do tego dochodzi jeszcze świadomość możliwości spowodowania wypadku. Jakiś czas temu, za namową rodziny i znajomych, zapisałam się na kurs. Zrezygnowałam po kilku jazdach, podczas których czułam się fatalnie (do tego stopnia, że po jeździe ledwo byłam w stanie wrócić do domu). Skończyło się to stanami lękowymi i przyczyniło do nawrotu depresji.
Nie przeżyłam nigdy wypadku samochodowego, nie boję się jeździć jako pasażerka (każdego środku transportu, nawet samolotu).

Na szczęście studiuję w mieście, gdzie komunikacja miejska jest dość dobra, do domu rodzinnego jeżdżę autobusem, a dzięki pociągom mogę dotrzeć do każdego większego miasta w Polsce. Na razie nie jest to więc dla mnie dużym problemem, ale obawiam się momentu, w którym dotknie mnie wykluczenie komunikacyjne.
Sciezka Odpowiedz

No i dobrze. Sama wyczuwasz, że to nie dla Ciebie, mnie nigdy nie przyszło do głowy robić prawo jazdy. Mam słaby wzrok, nie wiem gdzie prawo, a gdzie lewo, wyobrażasz sobie mnie na drodze?
Fakt, u mnie komunikacja była ok, ale obecnie mieszkam na kompletnym zadupiu i dalej wolę chodzić pieszo.

PeggyBrown2022 Odpowiedz

Rozumiem Cię, bo mam podobnie. Może nie aż tak ostro, ale jednak nie czuję się dobrze za kierownicą. Napisałam nawet kiedyś o tym wyznanie. Mam wrażanie, że na drodze wszytko dzieje się za szybko. Jak patrzę na drogę i na to, żeby trzymać się w liniach i nie wyjeżdżać za bardzo na prawo, ani na lewo, to potrafię przeoczyć znak drogowy. Mam też problemy ze wzrokiem. Nie każdy musi być kierowcą i nie każdy powinien. Ludzie powtarzają dyrdymały, że każdy może nauczyć się jazdy. Może i tak, ale czy każdy powinien? Czy warto zdawać 10 albo 15 razy, żeby być niedzielnym kierowcą, niepewnym na drodze i stanowiącym zagrożenie dla siebie i innych? Czy warto narażać życie swoje i innych? Jeśli będziesz mieć wypadek i stracisz zdrowie, to żaden krewny, który wcześniej namawiał Cię na uczenie się jazdy, nie odda Ci tego zdrowia. Nawet dobry kierowca może mieć wypadek, jeśli trafi się jakiś pijany, naćpany albo jadący jak wariat. A co dopiero ktoś, kto nie ma do tego predyspozycji. Na drodze trzeba być szybkim, pewnym i mieć refleks. Nie bój się wykluczenia komunikacyjnego. Zawsze możesz wyprowadzić się do miejscowości, w której będziesz mieć pracę i to, czego Ci potrzeba. Ja sama nie mam prawa jazdy i uwielbiam miasta powiatowe, oczywiście te, w których jest pociąg. 🙂 Chodziłam na kurs, ale tylko dlatego, że ojciec, z którym nie mieszkał, robił mi karę podczas moich studenckich wakacji i przez 3 miesiące dawał mi mniej pieniędzy. Gdy któregoś razu chciał mi obciąć kwotę zbyt mocno, postanowiłam zapisać się na kurs. Dzięki temu dał mi tyle, ile podczas roku akademickiego. Niemniej, od lat irytują mnie namowy tych wszystkich ludzi, którzy wiedzą lepiej, co jest dla mnie dobre. Są przekonani, iż mogę jeździć.

Beztraumy Odpowiedz

Nie każdy musi jeździć samochodem. Nie każdy musi to lubić. Skąd to parcie na zrobienie prawa jazdy? Lepiej nie zrobić prawka, niż się zmuszać i jeździć od święta z duszą na ramieniu.

dewitalizacja Odpowiedz

Nie każdy nadaje się na kierowce, choć ja jestem wdzięczna rodzicom za to, że mnie kiedyś zaciągnęli na kurs. Auto jest przydatne, gdy się ma kłopoty z poruszaniem się.

Dragomir Odpowiedz

O ile mi wiadomo, to nie ma przymusu posiadania prawa jazdy. A i tak za parę lat samochody będą nielegalne, zostaną elektryki które będą kosztować tyle, że nie każdego będzie na to stać, a i to bez różnicy, bo będą miasta 15-minutowe dla motłochu, a elity będą miały dla siebie całe autostrady i lotniska. Tak że jest duża szansa, że prawo jazdy nie zdąży być Ci niezbędne.

Rychumiszcz Odpowiedz

Czytam te piękna nowomowę i pękam ze śmiechu. Pokolenie ludzi u których kaDa nieprzyjemna emocja powoduje napad paniki i nawrót depresji, kazda życiową przeszkodą jest nie do pokonania, i okraszają to pieknie brzmiącymi frazesami "wykluczenie komunikacyjne" xD

Kaczup

No i dobrze, ważne, że ludzie nie brną w prowadzenie maszyny wiedząc że się do tego nie nadają. Tu akurat lepiej się poddać w takiej sytuacji, a słyszałam już nie raz o skołowanych młodych osobach na których bliscy wywierają presję, że bez prawka się nie da.

An0n Odpowiedz

Ja zacznę kurs od razu po wakacjach, już w maju skończyłem 18 i nie mogę dłużej się obijać. Wtedy i tak nie będzie to krzyżować moich planów bo wykłady są w tygodniu, a nie w weekendy.

Borgosz Odpowiedz

Samochód powinien prowadzić mąż i nie będzie żadnego wykluczenia.

Marquise

A jak nie ma się męża? Albo jak to mężczyzna nie ma predyspozycji do prawa jazdy i do prowadzenia samochodu? To co wtedy?
Zarówno brak prawa jazdy może dotyczyć kobiety, jak i mężczyzny.

JodiPicoult

A jesli bedzie miala zone?

CarminaBurana Odpowiedz

Prawo jazdy nie jest obowiązkowe i nie każdy musi je mieć, zwłaszcza jeśli czujesz, że jest to ponad twoje siły.
Z drugiej strony - czasami taki lęk można przezwyciężyć. Nikt nie urodził się wybitnym kierowcą, ale zawsze wymagało to wielu godzin spędzonych za kółkiem. Byłem w podobnej sytuacji jak ty, chociaż nie przeżywałem tego aż tak mocno, ale też bałem się jeździć czymkolwiek bardziej złożonym niż rower. Jednak na kursie jakoś powoli się przełamałem, pomogło mi uzmysłowienie sobie, że instruktor jest po to, żebyśmy się nie zabili na drodze i w każdej chwili może zahamować albo złapać za kierownicę. Zdałem egzamin i jeżdżę już ponad 10 lat. I tak jak wcześniej byłem generalnie zadowolonym użytkownikiem zbiorkomu, tak teraz nie wyobrażam sobie życia bez auta, zwłaszcza że mieszkam na wsi bez sklepu, gdzie zlikwidowano większość połączeń autobusowych i nie miałbym nawet jak kupić chleba, nie wspominając już o dojeżdżaniu do pracy. W mieście świetnie bym się obszedł bez samochodu - gdy byłem na studiach, to auto w ogóle zostawiałem w domu, bo było dla mnie tylko problemem (głównie ze względu na słabą dostępność miejsc parkingowych i ich ceny - wygodniej i taniej było jeździć komunikacją miejską albo chodzić na nogach) - ale na wsi tak się niestety nie da.

615rano Odpowiedz

Mieszkam w mieście na zachodzie Europy, gdzie wielu ludzi nie ma prawa jazdy i samochodu? Dlaczego: nie ma gdzie ich zaparkować, a prywatny parking potrafi kosztować 50€ dziennie. Moi menadżerowie mają auta, ale: menadżer dojeżdża do pracy na hulajnodze, a menadżerka pociągiem. Na szczęście w mieście mamy metro, które jest tanie, a pracodawcy zwracają za bilety na metro.
Kto w mieście może, jeździ na rowerze- stacje miejskich rowerów są na każdym kroku. Nie ma za bardzo ścieżek rowerowych, rowerem się jedzie normalnie po jezdni, po ponieważ po chodniku nie wolno. Musiałam nauczyć się jazdy na rowerze wśród samochodów. Było ciężko na początku, zwłaszcza jeśli autobus jechał zaraz obok mnie lub za mną.

Zobacz więcej komentarzy (3)
Dodaj anonimowe wyznanie