W weekend pod moim blokiem w sobotę grupa ludzi (faceci i kilka babek) zrobili sobie imprezę. Gdy wyjrzałam przez okno zobaczyłam, że stoi przy nich wózek, taki jak dla niemowlaka, po czym usłyszałam płacz dziecka (była 23:30). Zadzwoniłam więc na policję z informacją, że grupa ludzi robi imprezę i jest z nimi malutkie dziecko, na co pan policjant znudzonym głosem powiedział, że spoko, on już wysyła patrol (brzmiał przy tym, jakby miał pretensje, że mu przeszkadzam).
Towarzystwo zwinęło się godzinę później, patrolu nie było.
I tak się zastanawiam, czy musi się dziecku stać krzywda, żeby policja zareagowała?
Dodaj anonimowe wyznanie
Jeśli było tam kilkunastu pijanych mężczyzn dyżurny nie mógł wysłać patrolu dwóch niedoświadczonych posterunkowych (tzw.kraweznikow) bo w najlepszym wypadku tylko by się ośmieszyli. Nie wiemy gdzie to się działo , jaki był skład osobowy komendy , może by musiał prosić o wsparcie. Przy brakach kadrowych w policji dyżurny czasem musi wybierać.
Fajnie wiedzieć, że jak coś będzie robić grupa osób, to policja może nie zareagować. Od razu obywatele czują się bezpieczniej!
Bardzo często tak, musi się komuś coś stać, by policja łaskawie zareagowała. Pamiętam jak kiedyś jakiś niezrównoważony facet na rynku w moim mieście chodził, groził ludziom i rzucał wyzwiskami. Policji zajęło prawie godzinę, zanim łaskawie się pojawili. A gość już zaczął wygrażać ludziom rozbitą butelką.
Facet żyje dwa razy. Pierwszy raz jako chłopiec, drugi raz, już jako mężczyzna, kiedy dotrze do niego że nikt nie przyjdzie go uratować
Czyli grupa ludzi nie może się spotkać, nie robić hałasu (bo przecież byś to zgłosiła na policję) i mieć dziecka ze sobą w wózku (przenośnym łóżku dla dzieci). Wykluczenie społeczne matek trwa w najlepsze.
Skąd wiesz czy matka lub ojciec dziecka pili alkohol? Bo dziecko płakało, to policję wzywać.