#48tfm

Moja mama walczy. Walczy całe życie.

W szkole podstawowej moja prababka od strony dziadka była dyrektorką. Nie wiem dlaczego, ale nie przyznawała się do swoich jedynych wnuków, a przez swoje stanowisko wszyscy nauczyciele gnębili moją mamę i wujków (za wyjątkiem jednej cudownej nauczycielki, która uczyła też mnie).
Dziadek nigdy nie pił, ale z niewiadomego powodu bił swoją żonę i dzieci. Wyprowadzili się do rodziców babci, można powiedzieć, że dzięki chorobie pradziadków.
Za poradą koleżanki mama poszła na pielęgniarstwo – koleżanka szybko zrezygnowała, a mama musiała zostać. Jeszcze chodziła do szkoły, do której miała zły dojazd (nawet jak na tamte lata). Jej ciotka, która w mieszka w mieście z tą szkołą, powiedziała, że może u niej zamieszkać, ale prośby nie spełniła.
W pracy zawsze znalazł się ktoś na wyższym stanowisku, kto ją gnębił, za SWOJĄ niekompetencję, chociaż mama jest bardzo dobra w swoim zawodzie i naprawdę nie można jej nic zarzucić.
Jej bracia się przeciwko niej obrócili.
Rodzina mojego ojca go wykorzystuje, co odbija na mnie i rodzeństwu. Mama o nas walczy. Bo ze względu na to, że nie mają szacunku do mojego ojca, to matką też chcą pogardzać i wykorzystywać. Ale ona się nie daje.

Moja mama całe życie walczy i powoli traci siły. Jak są tu osoby wierzące, to proszę o modlitwę w jej intencji. A reszta niech postara się, aby nikt z waszego otoczenia nie musiał tak cierpieć.
Poiuytrewqas Odpowiedz

Moja mama też mi opowiadała o swoich problemach. W moich oczach była świętą męczennicą.
Teraz widzę, że dobrze jej było w tej roli. Ludzie jej współczuli a dzieci podziwiały.
Problemy z którymi mierzy się twoja mama są zwyczajne, normalne i większość ludzi tak walczy każdego dnia.

Postac

Co? Większość ludzi nie ma wsparcia rodziny i doświadcza mobbingu w miejscu pracy?

Papuzia

Do Postać. Dokładnie tak.

Postac

Z moich obserwacji zdecydowanie się to nie zgadza. Jeśli chodzi chociażby o pomoc w opiece nad dzieckiem - wszyscy moi znajomi mają kogoś z rodziny, kogo mogą poprosić o opiekę chociaż na 2 godzinki. To jest mierzalne wsparcie.

dewitalizacja Odpowiedz

Twoja mama nie musi walczyć. Może odciąć się od rodziny, która nie ma do niej szacunku lub choćby ograniczyć kontakt. Jeśli przełożony źle ją traktuje, może to zgłosić, a jeśli to nie zadziała, zmienić miejsce pracy. Na pielęgniarki wszędzie jest teraz zapotrzebowanie.

Od rodziny właśnie się odcina, jeśli chodzi o pracę to w ciągu półtorej roku już parę razy zmieniła, ale znowu tarfiła na złych ludzi. Ma dobre stanowisko i z tego co ostatnio mówiła to jest coraz lepiej, bo właśnie walczy

KajKoLukx Odpowiedz

Jesteś pewna, że to nie twoja mama jest problemem? Wszyscy ją gnębią, wszyscy są przeciwko niej, szefowie niekompetentni, rodzeństwo się odwróciło nie wiadomo czemu... Ktoś poza twoją mamą potwierdza to wszystko?

Nie wszyscy ją gnębią, jest grupa osób, która ją wspiera i może potwierdzić to wszystko. Nie napisałam dlaczego rodzeństwo się o obruciło, bo nie chciałam już więcej naruszać anonimowości.

Dantavo Odpowiedz

Brzmi to wszystko bardzo mało prawdopodobnie. Wszyscy są źli, rodzina, znajomi, współpracownicy. Jakoś nie chce mi się wierzyć, że absolutnie wszyscy się zmówili na Twoją mamę. Na pewno Twoja mama mówi prawdę? Brzmi to tak jakby robiła z siebie męczennicę.

didja Odpowiedz

Nie stawia się diagnoz przez internet, ale Twoja mama wygląda na osobę, która od dzieciństwa walczy z traumą. I to jakąś epigenetyczną. Takie osoby mają kilka cech, w tym: są wiecznie w trybie przetrwania, tzn. usiłowania przetrwania (bo nie musi być to walka w sensie aktywnym); bardzo często są traumatyzowane później, bo nie umieją jej się przeciwstawić i biorą wszystkie razy na siebie; mają problem z odnalezieniem się w codzienności i często dzieje się coś, co np. utrąca im efekty pracy tuż przed zakończeniem projektu; zwykle mają w sobie nieprzepracowane poczucie winy i wstydu. Albo biorą na siebie walkę o wszystkich i za wszystkich, o dbanie o wszystkich, z wyjątkiem siebie - i np/ padają na zawał w niestarym wieku.

Mówisz, że dziadek bił dzieci. Pewnie mama albo brała na siebie agresję, albo jej nie przeciwstawiała się, żeby dziadek nie wyżywał się na innych, albo chroniła innych. W rodzinach z traumą pokoleniową relacje są zwykle spaprane pokoleniowo.

Mama powinna ciut zluzować fizycznie i podjąć terapię traumy, najlepiej u terapeuty, który jest też psychotraumatologiem. Przepracuje trochę to, co się nawarstwiło, i trochę odzipnie fizycznie (tzn. później, bo na początku zwykle nie jest lekko), może dostanie np. techniki typu EMDR. Ale pamiętaj - terapia traumy, ktoś, kto się w tym nie specjalizuje, może nie pomóc tak skutecznie.

Odciąć się od toksyków byłoby fajnie ze względu na bezpieczeństwo zdrowotne. Nie wiem, co jest powodem tej rodzinnej walki, ale to, co się da, warto odciąć. Dla spokoju umysłu.

I fajnie, że wspierasz mamę. Choć akurat modlitwa tu akurat najmniej może ;).

sahana Odpowiedz

Historia bardzo podobna do mojej rodzinnej.
Trzymam kciuki za wytrwałość i - wreszcie - szczęście i spokój dla Twojej Mamy i całej Twojej Rodziny. Dobrze, że napisałeś/aś. Wspieram modlitwą +

TakaOna100 Odpowiedz

Mama mogłaby się udac do terapeuty i z nim omówić swoje problemy, zmienić podejście do siebie samej, zwiększając swoją pewność siebie i popracować nad asertywnością. Innych nie zmienisz, masz tylko wpływ na siebie

Dodaj anonimowe wyznanie