#2xfLJ
Po przeprowadzce zaczęliśmy odwiedzać przyszłą teściową i wszystko byłoby OK, gdyby nie to, że po całym tygodniu pracy odwiedzamy mamusię co sobotę. I żeby było jasne, nie jedziemy na 2-godzinną kawę i ciasto, jedziemy lada świt, a wracamy ok. 19. Jak się okazało po pewnym czasie, mój mężczyzna stwierdził, że chce żebyśmy zamieszkali z jego mamą, bo uwaga - "u mnie ma zbyt wiele obowiązków", czytaj wyniesienie śmieci czy pomoc w codziennych czynnościach (jak mieszkał u mamy, to robiła za niego wszystko, bo Michałek musi mieć nawet pokój przez mamusię wysprzątany). Dla mnie byłby to strzał w kolano, trafić w miejsce, gdzie sama nie mogę niczego zrobić. I mimo że go kocham, czuję się przytłoczona całą tą sytuacją...
Dlatego też, drogie mamy, nie podkładajcie synom wszystkiego pod nos, nie róbcie z nich maminsynków. Robicie nieświadomie krzywdę dziecku i jego przyszłej partnerce.
Facet? Chyba chłopczyk. Niech wraca do mamy, bo miejsce dziecka jest przy mamie właśnie.
Prawda.
To co powiem jest bardzo smutne ale my kobiety same robimy sobie tę krzywdę wychowując w ten sposób dzieci.
Raczej takie matki robią krzywdę przyszłej partnerce, a same się cieszą że mają swojego ukochanego syneczka
Klara589 jako kobiety powtarzając wzorce i nic z tym nie robiąc zataczamy koło. Matki też były dziewczynami.
Zmineralizowana jak już generalizujemy to jest im tak wygodnie a skoro kobieta się zgadza to po co zmieniać coś?
Zmineralizowana albo generalizujemy albo mówimy o konkretnych przypadkach.
Ogólnie ludzie są różni. Jedni mężczyźni staną przy wygodzie i wzorcach inni będą przyzwoici i ruszą dupę.
Nie wiem co ma dostawanie prezentów do wychowania chłopca na lenia. Nie rozumiem czemu przyrównujesz dwa różne stereotypy.
Kobiety są sobie winne bo uczą chłopców że to mężczyzna nie musi wykonywać obowiązków domowych a dziewczynki tego że są właśnie do tego. Gdyby odchodzono od tych wzorców tak samo jak od "baby w kuchni i kury domowej" mężczyźni łatwiej przyjmowali by podejście podziałów obowiązków. Chodzi o wychowanie!
Ogólnie z tego co widzę działa to tak że niektóre pary sobie z tym radzą a niektóre kończą jak autorka. Za to z wychowaniem dzieci bywa różnie choć nadal widzę sporo syneczkow mamusi.
Z płaceniem i dawaniem prezentów kobiecie wiąże się bardzo długa kultura. Trochę inna sprawa niż przy wychowaniu. Tylko zauważ że od tego również się odchodzi i głównie rozpieszczone dziewczęta (mówiąc o młodzieży) mają wyobrażenie o księciu na białym koniu. Cała reszta już jest zależna od towarzystwa i osobistych przekonań (w przypadku dorosłych ludzi).
Zmineralizowana wiesz co? Niby się z tobą zgodzę ale... No właśnie. Jest jedno duże ale. Popatrze na moją matkę którą całe życie wybierała mężczyzn pokroju podsuń wszystko mi pod nos. Całe życie narzeka na męską płeć że taka i siaka. Że nic nie pomagają. Po czym urządza mi ogromną awanturę że nie zgadzam się na to by mój partner dostawał zawsze jedzenie pod nos i "zmuszam" go do haniebnych czynności domowych. Niestety mając świadomość że nie jest jedyna i w dodatku kolejne młode kobiety w ten sposób wychowują swoje dzieci ciężko nie posunąć się do stwierdzenia że same sobie jesteśmy winne.
Nie zgadzam się na to "my, kobiety", bo nie wszystkie kobiety tak wychowują swoich synów. Ja tam wychowałam dobrze - sam potrafi wszystko zrobić (miał w domu obowiązki) i jego partnerka powinna być zadowolona.
Jumalatar Dokładnie. Ja się nie identyfikuje z takimi kobietami. To jest wina tych kobiet i tych kobiet wyłącznie.
Racja i dlatego uważam, że skoro matki tak wychowują synów to powinny dalej robić wszystko za synów. Skoro tak dziada nauczyła niech przyjeżdża i po nim nadal sprząta czemu to my mamy się potem użerać.. Chciały niech mają ☺️ Ja bym to chętnie w swoim przypadku zobaczyła..
I oczywiście "my kobiety". Bo ojcowie żadnego wkładu w wychowanie nie mają, bo zła kobieta nie pozwala. Przestańmy hejtować wyłącznie matki w takich sytuacjach, bo ojciec to taki sam rodzic ;)
Nazywasz tego chłopca mężczyzną? Nie szargaj imienia naszych anonimowych dżentelmenów. ..
Dlatego napisałam to pół sarkazmem :D
"Anonimowi dżentelmeni" brzmią jak jakaś mafia albo tajni agenci.
Współczuję ci takiego "dorosłego" dziecka.
Kochasz nieroba i maminsynka. Wiesz o tym i ci nie przeszkadza?
Myślę, że to na dłużsżą metę nie ma sensu. W przyszłości nie będzie Ci pomagał nawet jak pojawią się dzieci, bo u niego w domu zawsze zajmowała się wszystkim mamusia. Zastanów się czy chcesz normalnego, równego związku z podziałem obowiązków, czy chcesz do końca życia łączyć pracę z byciem gosposią i nianią dla nieroba. Teraz może go kochasz, ale po paru latach takiego życia będziesz sobie pluć w brodę, że na pewnym etapie tego nie zakończyłaś. Normalny facet po pracy woli spędzać czas z kobietą lub na robieniu własnych rzeczy (choćby graniu), a nie całodziennym przesiadywaniu u mamusi.
A wcześniej nie widziałaś, że mama mu sprząta pokoj i wynosi za niego śmieci? Nie dało ci to do myślenia? Powodzenia po ślubie.
Wyobraź sobie jak bedzie wasze życie wyglądać za pare lat
A jak zamierzasz rozwiązać ten problem?
Baby jak zwykle na bakier z logiką...same robicie sobie problemy tego typu i narzekacie że wasi partnerzy są jacy są.