#2QChv
Mam 25 lat, mieszkam sama w dość dużym mieście i tak się złożyło, że niedaleko mieszka również moja ciotka z rodziną (mąż i nastoletni syn). Pewnego dnia zadzwoniła do mnie z prośbą o przypilnowanie syna, bo razem z wujem wybierali się na jakieś przyjęcie (mimo, że mój kuzyn miał już 16 lat, mieli opory, żeby zostawiać go samego, cóż pewnie mieli ku temu powody). Zgodziłam się, bo w końcu rodzina po to jest, żeby sobie pomagać!
Zjawiłam się w domu wujostwa jakieś pół godziny przed ich wyjściem, ciocia przekazała mi wszelkie instrukcje, pokazała co gdzie jest i w końcu wyszli. Z młodym nie złapałam dobrego kontaktu, widywaliśmy się dość rzadko, do tego doszła różnica wieku no i koniec końców zdecydował, że zajmie się czymś w swoim pokoju.
Około 21 przyszedł do mnie i zapytał, czy może spotkać się ze swoją dziewczyną. Miałam opory, bo w końcu byłam za niego odpowiedzialna, ale zapewnił mnie, że wróci najpóźniej za godzinę, a blok, w którym ta dziewczyna mieszkała widać było z okna. Zgodziłam się, pomyślałam, że to pomoże przełamać lody między nami, a poza tym wiadomo, nastolatek z burzą hormonów jeszcze gotów mi uciec. Dla pewności wzięłam numer jego telefonu.
Kiedy wyszedł naszły mnie wątpliwości czy aby na pewno postąpiłam dobrze i młodemu nic się nie stanie. I tak minęła godzina, młodego nie ma. Zaczęłam się mocno niepokoić, przeklinając własną głupotę. Zadzwoniłam raz, drugi... nic. Posypała się lawina telefonów i już miałam dzwonić do ciotki, kiedy odebrał. Wykrzyczałam, jaka to jestem wściekła, ale w odpowiedzi usłyszałam płaczącą dziewczynę! Zapłakana powiedziała, że ktoś napadł ją i młodego w parku, jego pobili, jej zabrali drobne, kuzyn na pogotowiu... słowem, koniec świata!
Dziewczyna poprosiła, żebyśmy razem pojechały do szpitala i żebym nie informowała na razie ciotki. Wiadomo adrenalina robi swoje, więc zgodziłam się. Powiedziała, że czeka pod naszą klatką. Wzięłam kurtkę i kluczyki i zbiegłam na dół, czując jak łzy napływają mi do oczu, a w głowie dudnią wyrzuty wściekłej ciotki.
Wybiegłam z bloku, dziewczyna faktycznie tam stała, cała rozmazana od płaczu, podeszłyśmy do auta, a ja po drodze wypytywałam ją o szczegóły. Nagle zza auta wyskoczył jakiś facet. Cała przestraszona, krzycząc uderzyłam go z całej siły pięścią w twarz. Napastnik upadł i złamał rękę...
Cóż, wtedy ja musiałam zadzwonić do ciotki, że młody jest w szpitalu... ze złamaną ręką. Pobity przeze mnie! Cała ta akcja okazała się żartem, który wpadł do głowy młodemu, po tym jak dostawał masę telefonów ode mnie, które przeszkadzały mu w randce. Z jednej strony byłam na nich niewyobrażalnie wściekła, z drugiej miałam wyrzuty sumienia, a z trzeciej wielki podziw dla umiejętności aktorskich.
No i dobrze mu tak, może się oduczy takich kretyńskich żartów
Nie mogę powiedzieć żeby mi było kretyna szkoda...
Nic dziwnego że twoja ciotka nie chciała go zostawiać samego w domu xd
Mam nadzieję, że ciocia nie robiła ci problemów z tego powodu. W końcu to jej syn jest niespełna rozumu. ;)
Czy to był ostatni raz, kiedy kogoś pobiłaś, tego nigdy nie możesz być pewna. Może ci się jeszcze to zdarzyć w życiu.
Załatwili 16-latkowi opiekunkę, bo nie mógł zostać sam jeden wieczór?! Serio? I Ty na to poszłaś? Pomyśl, jakie to musiało być dla niego upokarzające. Typ musi prosić dziewczynę w prawie jego wieku o zgodę na wyjście przed blok.... A ciebie to w jakiś dziwny sposób cieszy i traktujesz go jak dziecko "byłam za niego odpowiedzialna". Współczuję mu, i rodziców i kuzynki.
Przy takich pomysłach, jakie miał, nic dziwnego, że go nie chcieli samego w domu zostawić.
Kompletnie nie rozumiem tego komentarza. Ja tam się nie dziwię ciotce, ze nie chciała zostawiać syna samego, skoro jest takim kretynem. Skoro już masz pretensje, to powinieneś/powinnaś je mieć do niej, bo to ona wpadła na pomysł pilnowania. Autorka po prostu się zgodziła, bo uznała, że wypada pomóc rodzinie. I nie ma w jej wypowiedzi żadnej radości, co najwyżej stres, że jak chłopak coś odwali, to na nią spadną wyrzuty.
@Accio, dlatego napisałam, że współczuję rodziców.
Chlopak równie dobrze może mieć głupie pomysły wracajac ze szkoły, na przerwie, czy siedząc sam w pokoju, wrzucić coś głupiego do internetu. Jedyny powód dla którego ktoś tak 16-latkowi robi, to albo nie może pogodzić się, że mu dziecko dorosło, albo chce go upokorzyć. Zresztą już nie przesadzajcie, że taki żart to powód, żeby kogoś traktować jak niedorozwiniętego. Nie takie żarty robią ludzie na prima aprilis, czy youtuberzy na kanałach. Pewnie sami swego czasu kisneliscie z Wardęgi, a teraz święte oburze, bo ktoś kuzynce kawał zrobił. Nie trzymał jej przecież w niepewności godzinami, tylko kilka minut 😒