#zgN65
Minęło lat 16, ale ja za każdym razem, przez tę jedną wpadkę i jego gest, mam w głowie, że nigdy nie przejdę obojętnie, jeśli ktoś w mojej obecności będzie w podobnej sytuacji.
No i stało się. Byłam z przyjacielem w pizzerii. Zajadając się i rozmawiając, nie zwróciłam jeszcze wtedy uwagi na dwie dziewczyny siedzące stolik obok. Na oko miały może po 15-16 lat. Uwagę przykuły dopiero, gdy zaczął się moment płacenia. Jak się okazało, żadna z nich nie miała wystarczająco gotówki. Widać było, że spanikowały, zawstydziły się. Oczywiście każdy się gapił, a to potęguje skrępowanie. Podsłuchałam, że jedna chce zostawić jakiś dokument i poleci szybko do domu.
Jak się domyślacie lub nie... Wstałam od stolika i podeszłam do nich, by uregulować brakującą kwotę. Ludzie patrzyli na mnie jak na dziwadło. Dziewczyny zresztą też były w szoku. Ale koniec końców zapłaciłam za nie. Były wdzięczne, chciały oddać pieniądze, na co machnęłam ręką, uznałam, że nie trzeba i wyszły.
Przyznam, że to była jedna z najlepszych inwestycji w moim życiu. Ponieważ mam nadzieję, że nigdy tego nie zapomną. Jak ja owego mężczyzny, który tym drobnym gestem nie dopuścił, bym nauczyła się znieczulicy.
Dobro wraca :) miło z twojej strony
Drobne gesty, a cieszą :D
U mnie przewaznie bylo tak ze gdy braklo tych kilku groszy, pani nas zapisywala, szlo sie do domu i przynosilo brakujaca kwote
U mnie to się nazywało brać ,,na kreske". Pamiętam jak zabrakło mi kilku złotych na chipsy na Ligę Mistrzów to sprzedawca (też kibic) mi odpuścił, bo ,,się spóźnisz" :D
Ale to zazwyczaj w małych osiedlowych sklepikach, gdzie jest się stałym bywalcem można było brać coś " na zeszyt " :p
Mnie też jakiś facet uratował w supermarkecie jak kupowałam gazetkę jak miałam ok. 8 lat 😂 ale jeszcze nie było okazji żebym też komuś pomogła
Miałam ostatnio podobna sytuację w piekarni o 5 rano. Przede mna stala dziewczyna kupujaca jakies drożdżówki. Gdy przyszlo do placenia miala tylko 100 zl a Pani nie miala jak wydac. Dziewczyna malo sie nie poplakala i tlumaczyla ze jedzie na egzamin itp. Nie miala pretensji do ekspedientki tylko byla raczej bezradna. Zaplacilam za nią, strasznie mi dziekowala a ja zyczylam jej po prostu smacznego i powodzenia na egzaminie. Dla mnie to bylo tylko kilka zlotych a jej sprawilo radosc i mam nadzieje ze jak ktos bedzie w podobnej sytuacji to ona tez mu pomoze :)
Nie no na mnie ekspedientki nie patrzą zniesmaczone, tylko mówia że potem im dołożę 😉
To mi przypomina moją sytuację - kiedy stałam w kolejce do kasy już dłuższy czas i otworzyli drugą i tłum się rzucił tak,że wylądowałam jeszcze dalej. I pan mnie przepuscil bo w tamtej kasie byłam przed nim. To był bardzo miły gest. Więc ostatnio była odwrotna sytuacja i przepuscilam w ten sposób chłopaka i jego szeroki uśmiech poprawił mi nastrój na pół dnia. Niby małe rzeczy, ale od razu jakoś tak cieplej na sercu :)
Przerażające jest to, że na takich ludzi, jak autorka, patrzy się jak na dziwadła.
Kiedyś byliśmy z chłopakiem we Władysławowie, poszliśmy do takiego małego sklepiku, i trafiliśmy równo z jakimiś koloniami dla dzieci, widać było, że nie były to dzieci "z dobrych domów" tylko raczej biedne, które za dużo nie miały. Chłopcu przed nami zabrakło parę groszy do upragnionych paru słodyczy, sprzedawczyni kazała mu odłożyć część rzeczy, wiadomo, że nie może każdemu dokładać. Widziałam tę rozpacz w jego oczach, więc bez wahania mu dołożyłam, w życiu nie widziałam tyle szoku, wdzięczności i radości na buźce dziecka :) Mam cichą nadzieję, że tak jak na Ciebie wpłynęło to wydarzenie, tak i on zmienił trochę nastawienie do ludzi.
Mam nadzieję, że nikt nie odbierze źle tego, że napisałam, że nie były z dobrych domów, chodziło mi o to, że nie były to rozpieszczone, rozwydrzone dzieci.
A jak nigdy nie zapomne sytuacji z MACa. Wycieczka szkolna, każdy coś kupował. Wiadomo, byli tacy co kupowali wszystko byle wydać calą kasę od rodziców. I podszedł do kasy chłopiec, mały, cichy, i poprosił o cheesburgera. Nie miał pieniędzy na niego... Nauczycielka go odciągnęła od kasy i się na niego wydarła tak, że usłyszeli dosłownie wszyscy w MACu: "Na cholere stoisz w kolejce jak nie masz pieniędzy by zapłacić?" . Było widać, że po prostu chciał coś kupić, by nie być jedynym bez niczego, ale go nie stać. Wtedy cheesy były po 2zł więc jak do mnie dotarło, że nie ma tej kasy, to chciałam mu dać go po prostu. Miałabym manko, ale był zapłaciła potem. A zachowanie nauczycielki mnie zatkało... Po pierwsze, że zróciła uwagę na siebie, to nie mogłam dać chłopcu tego jedzenia bo przyszła menagerka, a po drugie żałuje, że nie zwróciłam jej uwagi, ale byłam wtedy strasznie wstydliwa i bałam się zrócić uwagę starszej osobie.
Dlatego mi bardzo miło, jak czytam, że są tacy wyczuleni na takie sytuacje i pomagają :).
A ja ostatnio dolozylam 2 zł młodym mężczyznom ok 19 lat gdyż im zabrakło do zapasu piwa na imprezę. Popatrzyli na mnie jak na idiotke, a po wszystkim stwierdzili, ze jestem jakaś inna😁 zrozumiałam, że mnie po je....lo😄